Druga czeska prezydencja w UE: „Europa jako zadanie”
1 lipca 2022Ukraina jest także głównym priorytetem czeskiego MSZ, którego szef Jan Lipavský z Partii Piratów już 20 czerwca uroczyście przejął przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. On sam będzie kierował jej głównym składem, Radą do spraw Ogólnych, która ma zapewniać spójność działań pozostałych dziewięciu Rad „branżowych” (do spraw Gospodarczych i Finansowych, do spraw Środowiska itd.), na czele których staną inni ministrowie czeskiego rządu (z wyjątkiem Rady do spraw Zagranicznych kierowanej przez wysokiego przedstawiciela do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, którym jest obecnie Josep Borrell).
Prezydencja z przeszkodami
Pierwsza czeska prezydencja przypadła na pierwsze półrocze 2009 roku. Wtedy jeszcze nie obowiązywał Traktat Lizboński i najważniejszą osobą w Unii Europejskiej był szef rządu kraju nią kierującego, który na pół roku stawał się przewodniczącym Rady Europejskiej. Ówczesny premier Czech Mirek Topolánek nie miał jednak tyle szczęścia. Pod koniec marca jego rząd stracił zaufanie Izby Poselskiej, a on sam musiał podać się wraz z gabinetem do dymisji. Prasa pisała wówczas o chaosie w Pradze.
Premier obalony po kilku tygodniach działań na czele Unii zdążył jednak odnotować spory sukces. W ciągu dziesięciu dni doprowadził do zażegnania kryzysu gazowego, który wybuchł 1 stycznia, czyli tego samego dnia, gdy zaczynała się czeska prezydencja. Rosja wstrzymała wtedy dostawy gazu przez Ukrainę, co doprowadziło do całkowitego zatrzymania dostaw do większości państw Unii Europejskiej i Bałkanów Zachodnich.
Topolánek zakończył urzędowanie 8 kwietnia 2009 roku. Następnego dnia rządy w Czechach i stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej przejął techniczny premier Jan Fischer. Jego zadanie polegało już jednak przede wszystkim na doprowadzeniu do końca prezydencji bez kolejnych skandali, co mu się faktycznie udało.
Po pierwsze Ukraina
– Musimy nadal wspierać Ukrainę, aby przetrwała wojnę, którą Rosja prowadzi przeciwko niej, i musimy kontynuować naszą działalność humanitarną – powiedział Lipavský. W tym się mieści zarówno wspieranie jej integralności terytorialnej, jak i powojenna odbudowa. Czechy wraz z kilkoma innymi krajami członkowskimi zamierzają też doprowadzić do tego, by Unia przeznaczyła dodatkowe pieniądze na opiekę nad ukraińskimi uchodźcami.
Priorytet ukraiński to także kwestia blokady portów uniemożliwiającej wywóz ukraińskiego zboża, na które czekają zwłaszcza państwa Afryki. Ponieważ tego problemu nie udało się dotąd rozwiązać, nie ulega wątpliwości, że stanie się on jednym z ważniejszych zadań czeskiej prezydencji.
Prawa człowieka
Cele, które Jan Lipavský wyznaczył dla swego kraju pół roku wcześniej, gdy obejmował stanowisko ministra, mają stać się na pół roku celami Unii. – Czeska polityka zagraniczna pod moim kierownictwem nawiązuje do spuścizny Václava Havla. Dlatego też podczas swojej prezydencji Czechy będą podkreślać znaczenie praw człowieka w polityce zagranicznej – podkreślił szef dyplomacji.
Już w poprzedniej kadencji Lipavský usiłował doprowadzić do przyjęcia wzorowanej na amerykańskim Globalnym Akcie Magnickiego czeskiej ustawy, która umożliwiłaby jego krajowi nakładanie sankcji na osoby, organizacje i rządy dopuszczające się naruszeń praw człowieka gdziekolwiek na świecie nawet wtedy, gdy nie zostaną one uchwalone na poziomie unijnym. Nie była nią jednak zainteresowana większość parlamentarna pod wodzą ówczesnego premiera Andreja Babisza.
Nowy rząd zaaprobował projekt Lipavskiego 22 czerwca. Jeśli parlament uchwali ustawę Magnitskiego jeszcze w czasie czeskiej prezydencji, stanie się ona jej mocnym akcentem. A być może nawet – choć Czesi oficjalnie nie stawiają sobie takiego zadania – bodźcem do uchwalenia podobnego aktu na poziomie unijnym, o co Parlament Europejski apelował już w 2019 roku.
Uniezależnienie od Rosji
Ścisły związek z pierwszym, ukraińskim priorytetem czeskiej prezydencji mają też kolejne. Na drugim miejscu bowiem rząd premiera Petra Fiali postawił zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Europy, co de facto oznacza to odcięcie się od rosyjskich źródeł energii – i to możliwie jak najmniej bolesne.
Następnym celem jest wzmocnienie obronności unijnych państw i ich bezpieczeństwa cybernetycznego. Listę pięciu priorytetów czeskiej prezydencji kończą zadania utrzymania strategicznej stabilności gospodarki europejskiej oraz stabilności demokratycznych instytucji.
Potrójne znaczenie słowa „Europa”
Słowo „zadanie” będzie więc kluczem czeskiej prezydencji. Potwierdza to jej motto: „Europa jako zadanie”, zapożyczone przez rząd od nieżyjącego już prezydenta Václava Havla. To tytuł odczytu, który wygłosił on 15 maja 1996 roku w Sali Koronacyjnej akwizgrańskiego ratusza, przy okazji kolejnej edycji Nagrody Karola Wielkiego.
Szef czeskiego państwa, który sam ją otrzymał pięć lat wcześniej, mówił wtedy o potrójnym znaczeniu słowa „Europa”. O pierwszym, geograficznym, powiedział jedynie kilka słów, jedno niepełne zdanie. Aby opisać drugie, potrzebował całego akapitu. To Europa ograniczona – jak mówił – do zbioru państw, z których żadne nie przeszło przez komunizm – czyli praktycznie cała stara Unia Europejska. O trzecim, jak zauważył, „mówi się trudniej, a z tego też powodu mniej”. Całą resztę wykładu poświęcił właśnie temu znaczeniu słowa Europa.
– Ta Europa to wspólne przeznaczenie, wspólna skomplikowana historia, wspólne wartości, wspólna kultura życia (…) Rzut oka na szkolny atlas nie wystarczy, by ją wytyczyć, podobnie jak rzut oka na listę krajów członkowskich Unii Europejskiej lub krajów, które mogłyby, gdyby chciały, stać się jej członkami w dowolnym momencie, takich jak Norwegia, Szwajcaria czy Islandia – mówił Václav Havel w Akwizgranie.
Nowe twarze Unii Europejskiej
O tej trzeciej, Havlovskiej Europie dziś mówi się dużo więcej. Po napaści putinowskiej Rosji na Ukrainę stała się wręcz tematem numer jeden. I chyba powoli zaczyna się też zacierać geograficzna różnica między nią, a tą drugą Europą, wyznaczoną granicami Unii Europejskiej, w znacznej części tworzonej już także przez kraje, których obywatele jeszcze komunizm pamiętają.
Dziś bowiem już nie tylko państwa bałtyckie, Polska, Czechy, Słowacja i Rumunia uważają, że w Unii Europejskiej jest miejsce i dla Ukrainy, i dla Mołdawii i Gruzji, a także oczywiście dla Bałkanów Zachodnich. Najpierw powiedziała to szefowa Komisji Europejskiej Ursula von Leyen, potem w Kijowie liderzy trzech kluczowych państw Unii: kanclerz Niemiec Olaf Scholz, prezydent Francji Emanuel Macron i premier Włoch Mario Draghi. I wreszcie uczynili tak przywódcy wszystkich unijnych państw przyznając Ukrainie i Mołdawii status kandydatów na członków Unii Europejskiej.
Ta decyzja podjęta krótko przed przejęciem przez Czechów kierownictwa w Radzie Unii Europejskiej, wzmocni niewątpliwie premiera Fialę i ministra Lipavskiego, którzy stając się od 1 lipca na pół roku nowymi twarzami Unii Europejskiej, postanowili przypomnieć jeszcze być może już przez niektórych zapomnianą twarz Václava Havla.