Duchowe dziedzictwo Krzyżowej
13 listopada 2019Wtedy, 30 lat temu, obecni byli Helmut Kohl i Tadeusz Mazowiecki. Tym razem polityków zabrakło.
To była pierwsza wizyta ówczesnego kanclerza federalnego u pierwszego niekomunistycznego premiera Polski po II wojnie światowej – przypomniał we wtorek Bernhard Vogel, naoczny świadek tamtej historii. Jako prezes Fundacji Konrada Adenauera towarzyszył Kohlowi w jego podróży, żeby 10 listopada otworzyć w Warszawie jej pierwsze biuro w jednym z państw Układu Warszawskiego.
Kanclerz był w Polsce zaledwie kilka godzin, gdy wieczorem dotarła do niego wiadomość o upadku muru berlińskiego. Kohl nie chciał powtórzyć błędu Adenauera, który zwlekał z wylotem do Berlina po rozpoczęciu budowy muru 13 sierpnia 1961 roku – powiedział Vogel.
Adenauer pojawił się w Berlinie Zachodnim dopiero po dziewięciu dniach. Kohl poleciał tam natychmiast, ale kazał swojej delegacji zostać w Warszawie, oznajmiając, że powróci.
Nikt mu nie uwierzył. Ale 11 listopada kanclerz rzeczywiście był znów w Polsce. Bezwzględnie chciał następnego dnia wziąć udział w mszy świętej w Krzyżowej. „W tym dniu wyruszyliśmy w drogę, aby dla Niemców i Polaków, dla Polaków i Niemców otworzyć nowy rozdział w naszych wzajemnych relacjach” – cytował arcybiskup Nossol w swoim wtorkowym kazaniu fragment przemówienia Helmuta Kohla wygłoszonego podczas otwarcia domu spotkań młodzieży w Krzyżowej 11 czerwca 1998 roku.
„To dobrze, że Krzyżowa jest dziś polska“
Większość homilii opolski arcybiskup-senior poświęcił działającej w tym miejscu podczas wojny niemieckiej grupie oporu Kreisauer Kreis, Krąg z Krzyżowej, jej spiritus movens Helmutowi Jamesowi von Moltke, który został stracony za tę działalność, oraz jego żonie Freyi, która w pełni popierała swego męża. Nossol cytował Helmuta Jamesa: „Dusza narodu niemieckiego może zostać uzdrowiona tylko wtedy, gdy będzie gotowa do chrześcijańskiego zadośćuczynienia i pojednania.”
Arcybiskup przypomniał, że Kohl i Mazowiecki byli świadomi „wielkiej symboliki tego miejsca”. W związku z tym postanowili założyć w Krzyżowej międzynarodowy dom spotkań młodzieży, który będzie kontynuować duchowe dziedzictwo Kręgu z Krzyżowej. Arcybiskup po raz kolejny odwołał się do cytatu, tym razem z Freyi von Moltke, „która przez całe życie postrzegała Krzyżową jako miejsce polsko-niemieckiego porozumienia”, a na początku 90. lat XX wieku, w reakcji na pomysł stworzenia domu spotkań, powiedziała: „Jak dobrze, że Krzyżowa jest dziś polska. To (…) czyni z niej od samego początku miejsce europejskie.”
„Znamienna nieobecność“
W 1989 roku ani gęsta mgła, ani spartańskie warunki w zrujnowanym majątku należącym niegdyś do von Moltków nie przeszkodziły obu szefom rządów w uczestnictwie w mszy pojednania w Krzyżowej. Nie mogli przylecieć, więc jeden pojechał autobusem, a drugi pociągiem.
Tym razem pogoda była znacznie przychylniejsza, ale polityków zabrakło. Beata Moskal-Słaniewska, prezydent Świdnicy, w której sąsiedztwie leży Krzyżowa, nie ukrywała podczas wieczornej dyskusji swojego rozczarowania i smutku z powodu „znamiennej nieobecności”: że nie ma tu tych, którzy tu być powinni. – Mam na myśli nieobecność polskiej strony rządowej, która po prostu zignorowała tę niesamowitą rocznicę – sprecyzowała swą wypowiedź w rozmowie z Deutsche Welle.
Rząd Polski reprezentowała dyrektor generalna Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, Niemcy zaś ambasador Rolf Nikel. Oboje odczytali pozdrowienia od swych szefów rządów, Mateusza Morawieckiego i Angeli Merkel.
Dwa autobusy z Imielnicy
Wśród około dwustu uczestników uroczystości w Krzyżowej znaleźli się również ci, którzy byli tam 30 lat temu. Richard Urban z Imielnicy organizował wtedy wyjazd przedstawicieli mniejszości niemieckiej z gminy, w której mieszkał. – Przyjechaliśmy dwoma autobusami; łącznie było tu 50 autobusów –wspomina w rozmowie z Deutsche Welle.
To on przywiózł do Kreisau słynny (i kontrowersyjny) transparent z napisem: „Helmut, Du bist auch unser Kanzler“ („Helmut, Ty jesteś również naszym kanclerzem”). – Chciałem mieć coś innego niż wszyscy inni – mówi. I mu się to udało. – To chwyciło. Oczywiście słyszałem krytykę. Szczególnie od lewaków z Zachodu – mówi. A od Polaków? – Może też była, ale żaden mi tego wprost nie powiedział.
Cud z Krzyżowej
Marynę Czaplińską, jedną z tych ludzi z wrocławskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, którzy odkryli Krzyżową dla Polaków i przygotowywali mszę pojednania, do dziś gryzie wspomnienie, że w przeciwieństwie do mniejszości niemieckiej, zapomnieli wtedy jakoś się zaprezentować.
Najważniejsze jednak jest to, że w końcu wszystko się udało. – To jest naprawdę cud, jak mówi arcybiskup Nossol. Bez boskiej interwencji Krzyżowa z pewnością nie byłaby tym, czym jest dzisiaj. Każdego roku realizowanych jest tu około 350 projektów i przyjeżdża około 6000 młodych ludzi. To miejsce, które żyje bardzo intensywnie.
Także Joanna Wieczorek była 30 lat temu w Krzyżowej. Gdy teraz znowu słuchała kazania arcybiskupa Nossolsa, w głowie wyświetlał się jej film z obrazami z tamtych dni. – Ludzie tego wspólnie doświadczali. Wiedzieli, że dzieje się coś ważnego – mówi. – Warto było być tu znowu – dodaje.
„Otwierać drzwi! Burzyć mury! Budować mosty!”
– Zarówno strona polska, jak i niemiecka miały obawy, jak się ta Krzyżowa skończy, czy wyjdziemy jeszcze cali? – mówił arcybiskup Nossol na koniec swojej homilii.
Takie obawy miał też premier Mazowiecki. – Ja mu powiedziałem: Panie premierze, tylko pierwsza Eucharystia skończyła się tragicznie na Golgocie. Jako znawca tej materii, mogę Pana zapewnić, ta Eucharystia skończy się wielkim błogosławieństwem – wspominał arcybiskup i dodał: – Jeżeli ktoś nie chce wierzyć, niech popatrzy na Krzyżową! Niemcy pomogli nam, Polakom. Polacy zjednoczyli się z Niemcami. Dlatego nie powinniśmy się rozdzielać. Europa nas potrzebuje. Europa, której wezwanie (…) dzisiaj sformułowane by mogło brzmieć: „Otwierać drzwi! Burzyć mury! Budować mosty!”.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!