„Dyktator Łukaszenka zyskuje na znaczeniu” [WYWIAD]
1 sierpnia 2014Deutsche Welle: Czy Łukaszenka mógłby wnieść coś nowego do rozmów między separatystami a Kijowem?
Andrew Weiss: Na razie nikt nie mówi serio o rozwiązaniu politycznym. Obecnie chodzi o drobne kroczki, na przykład o dostęp do miejsca, w którym rozbił się malezyjski boeing 777. Każdy wie, że nawet to nie jest proste. Proszę więc nie oczekiwać cudów.
DW: Jak realistyczne jest umożliwienie ekspertom dostępu do tego miejsca? Czy przyniosłoby to separatystom jakieś korzyści?
AW: Zacznijmy może tak: co się stało, to się nie odstanie. Uniemożliwianie dostępu do tego miejsca było błędem. W oczach wielu rządów europejskich również mediacja Łukaszenki nic by tu nie zmieniła. Jest to coś, co jeszcze długo będzie poważnie obciążać zarówno Putina, jak i separatystów.
DW: Czy nie dziwi Pana, że Poroszenko poprosił akurat Łukaszenkę, żeby się zaangażował? Czy nie uważa się go za zbyt prorosyjskiego?
AW: Wydaje mi się, że jest bardziej niezależny niż się uważa. Wiele zrobił, żeby Ukraińcy uznali go za wiarygodnego partnera. Myślę, że zachowuje się mądrze. Moskwa w żadnym wypadku nie ma na niego wpływu.
DW: Czy Łukaszenka może w jakikolwiek sposób wpłynąć na separatystów i uzyskać ich zgodę na dostęp do miejsca, w którym runął samolot?
AW: W moim przekonaniu ci separatyści nie są zwartą grupą. Dzielą ich zróżnicowane interesy. W niektórych przypadkach czołowe postacie polityczne wśród separatystów jak Alexander Borodai, "premier" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, można faktycznie nazwać wasalami Moskwy. Ale nie można powiedzieć, że kontrolują wszystkich bojowników.
DW: Jakie korzyści Łukaszenka mógłby wyciągnąć z tych rozmów?
AW: Łukaszenka przemyślnie wykorzystał ten kryzys, żeby poprawić własną reputację w regionie i podnieść swoją wartość w oczach zachodnich rządów.
Andrew Weiss z waszyngtońskiego thinktanku Carnegie Endowment for International Peace jest ekspertem Białego Domu ds. Rosji.
Richard Connor, DW / tł. Iwona D. Metzner