Dyskryminacja Sinti i Romów w niemieckim systemie edukacji
4 kwietnia 2022Nastazja Kordyla-Balke siedzi przy stole między Mileną i Julianem. Trzyma w górze osiem palców. Julian ma je policzyć. Odbywa się właśnie lekcja matematyki z pierwszoklasistami. Posługują się mieszanką języka angielskiego i niemieckiego. Wielu z uczniów dopiero niedawno przybyło do Niemiec.
Jesteśmy w szkole podstawowej (Grundschule, przyp.red.) w dzielnicy Lehe w Bremerhaven. Charakteryzuje się ona wysokim odsetkiem migrantów i ubóstwem. Nastazja dobrze wie, jak to jest. Właśnie dlatego lubi tu pracować. Chce jako asystentka pedagoga wspierać takie dzieci. Co nie było wcale oczywistą sprawą. – Nie było dotąd czegoś takiego, aby osoba wywodząca się ze społeczności Sinti została urzędnikiem państwowym lub pracowała w sektorze publicznym. To było nieosiągalne, tak odległe, że nawet nie przyszło mi to do głowy – mówi Nastazja.
Sinti i Romowie są wciąż dyskryminowani w niemieckim systemie edukacji. Często uniemożliwia im to awans edukacyjny, jak wynika z raportu Niezależnej Komisji ds. Walki z Antycyganizmem z 2021 roku. Komisja przez dwa lata badała sytuację ludności Sinti i Romów.
Dyskryminujący system oświatowy
Nastazja oprowadza nas po szkole. Przechodzimy korytarzami, ozdobionymi kolorowymi, własnoręcznie wykonanymi pracami plastycznymi. Kobieta szybko chodzi, dużo tłumaczy, szybko mówi. Można powiedzieć, że jest przyzwyczajona do robienia wielu rzeczy w krótkim czasie. 38-latka jest matką trójki dzieci, ma pełne ręce roboty, studiuje, pracuje jako wolontariuszka i opiekuje się krewnym.
Przy wejściu mijamy rozkładaną tablicę z napisem: „Każdy człowiek jest inny. Każdy jest piękny. Każdy człowiek jest wyjątkowy”. Każdego dnia pojawia się na tablicy nowe hasło motywujące uczniów. Na lustrach w umywalniach widnieją napisy: „Jesteś wyjątkowa”, „Jesteś piękna”. Zdaniem Nastazji dzieci powinny czuć się doceniane, powinny umacniać poczucie własnej wartości, by mogły dokonywać samodzielnie wyborów i iść własną drogą.
Własne lata w szkole podstawowej Nastazja przeżyła inaczej. – Nieważne, jak bardzo się starałam. Nauczyciele nie zwracali na to uwagi. Takie było o nas wyobrażenie, nie mogliśmy tego zmienić – opowiada Nastazja. W Bremerhaven nazwisko Balke jest dobrze znane. Wszyscy wiedzieli, że pochodzi ze społeczności Sinti, bo wielu muzyków Sinti tak się właśnie nazywa.
Nastazja miała dobre oceny i mogłaby pójść do Realschule (liceum zawodowe), ale jej nauczyciel powiedział, że lepiej jej będzie w Hauptschule (szkoła główna, odpowiednik polskiej zawodówki). – To było dla mnie druzgocące. Moja mama była bardzo dumna, że mam tak dobre oceny, a ja byłam bardzo szczęśliwa – wspomina teraz asystentka pedagoga. Jej matka, ciotki i wujkowie zostali w swoim czasie wysłani bezpośrednio do „szkół specjalnych”. Obecnie szkoły te są zwykle nazywane szkołami o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Te placówki oświatowe przeznaczone są w Niemczech dla uczniów z trudnościami w nauce i zaburzeniami rozwoju. Do takich szkół często trafiają Sinti i Romowie. Nie tylko w Niemczech, lecz jak wynika z raportu na temat antycyganizmu, także w całej Europie. W badaniu RomnoKher z 2021 r. przeprowadzono wywiady z 614 osobami ze społeczności Sinti i Romów w Niemczech. Tylko 1,7 procent posiada tytuł licencjacki, a tylko 1,9 procent tytuł magistra. Nastazja przeszła długą drogę od szkoły głównej, poprzez szkołę realną i wieczorową, aż do zawodu ekonomistki. Dopiero potem mogła wreszcie rozpocząć studia.
Mniejszość etniczna bez predyspozycji
Siedzi przy biurku w niewielkim kąciku do pracy w sypialni. Przed nią otwarty laptop, zeszyt ćwiczeń, książka i podkładka, na której robi notatki. Nastazja jest na czwartym semestrze pedagogiki społecznej. – Zawsze mnie to fascynowało, dlaczego społeczeństwo jest takie, jakie jest? Dlaczego ludzie robią to, co robią? Dlaczego ludzie są rasistami lub mają uprzedzenia? – tłumaczy.
Są to pytania, które od zawsze towarzyszyły życiu Nastazji i jej rodziny. Nadal uważa ona, że rasistowskie uprzedzenia są powodem, dla którego Sinti i Romowie są wysyłani do szkół specjalnych i do Hauptschule. Nauczyciele zakładali, że dzieci z tej mniejszości etnicznej nie mają odpowiednich predyspozycji lub w ogóle nie są zainteresowane nauką.
Z badania RomnoKher wynika jednak, że dla ponad 80 procent ankietowanych edukacja jest ważna. A mimo to dzieci Sinti i Romów są postrzegane jako obciążenie, często jeszcze zanim nauczyciele poznają je osobiście.
Sterotypy i uprzedzenia
Nastazja przekonała się o tym także w przypadku swojej córki Delayi, która musiała zmienić szkołę w drugiej klasie. Już pierwszego dnia zajęć wychowawczyni powiedziała, że jej córka będzie musiała powtarzać pierwszą klasę. Później, bez wiedzy Nastazji, Delaya została poddana testowi na dysleksję matematyczną.
Przez cały okres szkoły podstawowej miała dostateczny z matematyki i otrzymała lekcje wyrównawcze z języka niemieckiego. Na jej świadectwie szkolnym jest napisane: „Delaya wykazuje duże zainteresowanie muzyką. Tańczy i śpiewa z wielką radością i zaangażowaniem”.
Typowy przykład stereotypu na temat Sinti i Romów, uważa Nastazja: – Teraz słyszę od wielu osób, że jestem przewarażliwiona. Owszem, moja córka jest muzykalna, ale widzę tu przejaw rasizmu. Jestem pewna, że w przypadku innych dzieci nie było to tak podkreślane – uważa Nastazja. Dziś jej córka jest w trzeciej klasie gimnazjum i ma dobre oceny z niemieckiego i matematyki.
Rasizm strukturalny
To, czego doświadcza rodzina Nastazji, nazywa się rasizmem strukturalnym. Rasizm jako struktura umożliwia usankcjonowanie i „normalizację” nierówności. Chodzi tu przede wszystkim o historycznie ustalone relacje władzy. Sinti i Romowie są prześladowani od wieków. Po terroryźmie hitlerowskim wykluczenie tej społeczności nie ustało. Dopiero w 1982 r. nazistowskie ludobójstwo Sinti i Romów zostało politycznie uznane. Wciąż jednak pokutują rasistowskie uprzedzenia: Sinti i Romowie są jakoby leniwi i nie potrafią się przystosować.
Nastazja ponownie otwiera laptopa. Opiekuje się stroną Stowarzyszenia Studentów Sinti i Romów na Facebooku. Zajmuje się tym jako wolontariuszka. Stowarzyszenie wspiera społeczność lokalną w jej edukacji akademickiej. Zdaniem Nastazji „Upłynie jeszcze sporo czasu, zanim problemy zostaną rozwiązane. Ale mamy władzę, mamy głos i uczestniczymy w życiu publicznym z podniesioną głową”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>