me Deutschlands Image in der Welt
21 kwietnia 2010Warszawa-Berlin: "Samopoczucie Polski poprawiło się; stała się pewniejsza siebie a strach przed przewagą Niemiec zmalał". Jeszcze przed katastrofą lotniczą pod Smoleńskiem premier Donald Tusk powiedział, że polska polityka zagraniczna nie będzie chodzeniem po prośbie. Również Radek Sikorski stwierdził, że Polska już się Niemców nie boi, że sąsiad na zachodzie jest jej największym partnerem gospodarczym. Mówił też o ścisłych więziach politycznych i kulturalnych, o tym, że relacje między Niemcami a Polakami można podnieść do poziomu intensywnego partnerstwa strategicznego.
Die Welt uważa, że współpraca polsko-niemiecka dobrze się rozwija także dlatego, że pod liberalnymi rządami Tuska Warszawa pogodziła się z niektórymi decyzjami politycznymi sąsiada. Die Welt wymienia w tym kontekście niemiecko-rosyjski Gazociąg Północny, którą to inwestycję nadal uważa się w Polsce za zbyt kosztowną a więc nierentowną a ze strategicznego punktu widzenia pozostawiającą niemałe wątpliwości.
To, że Niemcy jako jedno z ostatnich państw UE do 2011 zaryglowały rynek pracy dła Polaków nie stało się co prawda przedmiotem wielkich sporów, nie było to jednak dowodem wielkiej delikatności w stosunku do Polaków - stwierdza berlińska gazeta. "Chyba tylko w przypadku "miękkich" tematów Warszawa miała wrażenie, że zyskuje posłuch w Berlinie". Chodzi o sposoby upamiętnienia wypędzeń.
Oś Berlin-Rzym nigdy nie należała do łatwych i rzadko bywały między obu państwami tak szczęśliwe okresy jak za czasów Konrada Adenauera i Alcide De Gasperi, których inicjatywy zaowocowały dwanaście lat po II wojnie światowej podpisaniem Traktatów Rzymskich.
Dziś Niemcy sceptycznie podchodzą do analizy historyka Gian Enrico Rusconiego, który dopatrzył się pełzającego wyobcowania w relacjach niemiecko-włoskich. W przekonaniu Die Welt, z powiększeniem się Niemiec ten rzekomy proces raczej nie może mieć nic wspólnego. W Rzymie zawsze obserwowało się sceptycyzm wobec Berlina; również w czasach republiki bońskiej a także zdrową realistyczną samoocenę. Włosi widzą się w pierwszej europejskiej trójce po Niemcach i Francuzach - jak podała niedawno La Repubblica.
Berlin-Londyn: Jakiż strach siano w Wielkiej Brytanii po upadku muru berlńskiego. Nie tylko Margaret Thatcher ostrzegała przed "niemiecką Europą".
Gerhardowi Schroederowi ostra krytyka brytyjskiego udziału w wojnie irackiej w 2003 roku, raczej nie zjednała mu nad Tamizą przyjaciół. Ale i to już dawno za nami - stwierdza berlińska gazeta. Udział Niemiec w misji afgańskiej, najpierw przyjęty z przymrużeniem oka - dziś cieszy się w Londynie wyższym uznaniem; również z powodu poniesionych strat w ludziach:"Nic tak nie zbliża jak ból dzielony z innymi".
Tylko brytyjscy eksperci gospodarczy mają problem z dzisiejszymi Niemcami: RFN za dużo eksportuje, za bardzo oszczędza i nie robi zbyt wiele, żeby podkręcić rynek wewnętrzny...ze szkodą dla partnerów handlowych".
Berlin-Pekin: Pomimo tragicznego w skutkach trząsienia ziemi na Wyżynie Tybetańskiej, państwowa telewizja CCTV dwukrotnie mówiła, w półgodzinnych głównym dzienniku telewizynym, o Niemczech. Pekin znów zaczyna pozytywnie podchodzić do relacji z Niemcami. Szef państwa Hu Jintao zademonstrował w kuluarach szczytu atomowego w Waszyngtonie jak ważne było dlań spotkanie z kanclerz Angelą Merkel. Chińska telewizja przez wiele minut pokazywała Hu wymieniającego w rozmowie z Merkel tematy, które wymagałyby jego zdaniem intensywniejszych kontaktów z Niemcami. Sięgały od gospodarki, poprzez politykę klimatyczną, po spór atomowy z Iranem.
Paryż-Berlin: "Niemcy Francję irytują... tego wzorowego uczniaczka, zawsze z palcem w górze, który podchodzi do tablicy, żeby nam pokazać, że wie najlepiej" - tak relacje francusko-niemieckie podsumowała w Le Monde Marion Van Renterghem. We Francji Angela Merkel uchodzi za polityka, który ma w pierwszym rzędzie na uwadze własny interes. Chyba żadna inna wypowiedź nie przysporzyła pani kanclerz we Francji tyle antypatii, co ta na forum Bundestagu, dotycząca ewentualnego wykluczenia w przyszłości danego państwa z UE. We Francji odebrano to jako groźbę przeciwko Grecji i zapowiedź wyłamania się z solidarności - napisała Liberation. Rozczarowanie antyeuropejską postawą kanclerz Angeli Merkel bardzo wyraźnie się we Francji artykułuje. Gdzieniegdzie przechodzi ono w antyniemieckie resentymenty.
Waszyngton-Berlin: Wraz ze zwiększającym się dystansem do II wojny światowej, Niemcy zmieniły się i zaczynają własne interesy narodowe stawiać ponad interesy europejskie. Do takiego wniosku dochodzi coraz więcej amerykańskich komentatorów. Nieustępliwość kanclerz Merkel w sporze wokół pomocy finansowej dla Grecji jest tylko poparciem tej tezy. "Niemcy mają dosyć występowania w charakterze europejskiego bankiera ostatniej nadziei. Opierają się powszechnemu żądaniu załatania gigantycznych dziur w greckim deficycie budżetowym. I po raz pierwszy od długiego czasu mówią głośno NIE - pisze Ann Applebaum w Washington Post. Do podobnego wniosku dochodzi New York Times: "Niemcy, przez długi czas skarbnik Unii Europejskiej dały wyraźnie do zrozumienia, że nie zamierzają już dłużej płacić za błędy i oszustwa innych" - pisze paryski korespondent tej gazety, Steven Erlanger. "Podczas, gdy niemieccy kanclerze od Konrada Adenauera po Helmuta Kohla postawili na intergrację w NATO i UE" - podkreśla Erlanger- "pochodząca z Niemiec wschodnich Merkel reprezentuje pokolenie powojenne, które Niemcy hitlerowskie zna tylko z opowiadań".
Korespondenci europejscy Judy Dempsey i Stephan Castle piszą w International Herald Tribune: "Niemcy zdają się nie mieć już ochoty na rolę dobrotliwego olbrzyma" i dalej "Podczas, gdy stare Niemcy zachodnie były gotowe finansować integrację europejską, ponownie zjednoczony naród widzi to w bardziej zróżnicowany sposób. Kanclerz Kohl czuł się jeszcze odpowiedzialny za Europę, ale Schroeder skupił się na zmianie kursu. Mniej zaangażowany na rzecz Europy, wolał raczej bronić niemieckich interesów". A Merkel, z Niemiec wschodnich, "jeszcze bardziej przeobraziła Niemcy w obrońcę własnych interesów."
Iwona Metzner
red. odp.: Andrzej Pawlak