Dżihadzki terroryzm nadal zagraża Europie
5 listopada 2020Kanclerz Austrii Sebastian Kurz mówi po krwawym zamachu terrorystycznym w Wiedniu o walce między cywilizacją a barbarzyństwem, zrodzonej „z nienawiści do naszego stylu życia i naszej demokracji”. Zadaniem polityki jest w takiej sytuacji wytłumaczenie społeczeństwu tego, co się stało. Im bardziej zostanie wyjaśnione tło zamachu, tym bardziej pomoże to służbom bezpieczeństwa zrozumieć utrzymujące się zagrożenie, jakim jest w Europie dżihadzki terroryzm.
Etapowe zwycięstwo w walce z terroryzmem
Podczas gdy w ubiegłym tygodniu opinia publiczna była jeszcze zszokowana zamachem w Nicei, Europol informował o etapowym zwycięstwie w walce z terroryzmem: hiszpańska policja zdołała wykryć na północy kraju komórkę, która w imieniu tak zwanego Państwa Islamskiego (ISIS) przygotowywała akty terrorystyczne.
Według Europolu „komórka ta była bardzo aktywna i rozpowszechniała mnóstwo dżihadzkiej propagandy, by rekrutować i indoktrynować młodych ludzi. (…) Przy tym akurat młodociani są prezentowani w roli tradycyjnych bojowników dżihadu”. Niektóre profile w mediach społecznościowych obserwowało ponad 100 tys. osób.
Na spotkaniach w realnym życiu młodzi członkowie komórki byli przygotowywani fizycznie i mentalnie do przeprowadzenia zamachów terrorystycznych. W grupach sportowych i z pomocą podręczników uczyli się obchodzenia z nożem i bronią palną. Policja w Hiszpanii potrzebowała dwóch lat, by rozbić tę siatkę terrorystyczną.
Opis tego pojedynczego sukcesu pokazuje, z czym nadal walczą europejskie kraje: „Europa jest obecnie konfrontowana z diabolicznie nową formą międzynarodowego terroryzmu. Wyraźna zmiana strategii przez ISIS, idąca w kierunku ‘ataków na zawołanie' skoncentrowanych szczególnie na Europie, w połączeniu z rosnącą liczbą zagranicznych bojowników, pokazuje nowe wyzwania, przed jakimi stoi UE” – pisze Europol w swojej rocznej ocenie sytuacji terrorystycznej w Europie.
Dobrą wiadomością jest to, że w 2019 roku liczba zamachów nieco się zmniejszyła: przeprowadzono 21 ataków, a 119 zdołano zapobiec. „Tym samym liczba udaremnionych ataków wyraźnie przewyższa liczbę dokonanych”, odnotowuje Europol. Najbardziej „skuteczni” we wcieleniu swoich planów w życie byli pojedynczy sprawcy. W przypadku udaremnionych zamachów chodziło z reguły o sieć przestępczą. Władze najwyraźniej były w stanie na czas zidentyfikować grupy dżihadystów. Wobec tak zwanych „samotnych wilków” są raczej bezradne.
Terroryzm w Europie kwitnie i rozwija się
Zagrożenie terrorystyczne w Europie zmniejszyło się, ale istnieje nadal - uważa też Thomas Renard z brukselskiego think tanku Egmont Institut. Sprawcy stali się jednak jeszcze bardziej trudni do wykrycia, bo są rozproszeni i przeważnie działają w pojedynkę, nawet jeżeli utrzymują kontakty z sieciami terrorystycznymi i posługują się ich propagandą. - Są spadkobiercami tak zwanego kalifatu (w Syrii i Iraku) odpowiedzialnymi za to, że także na niższym poziomie zagrożenia, nadal regularnie są dokonywane ataki - mówi Renard.
Także po zakończeniu panowania ISIS sedno jego propagandy w znacznym stopniu pozostało takie samo: podżega „dobrych muzułmanów” do walki z „zepsutym, niemoralnym Zachodem”, chwali globalną walkę islamu z niewiernymi i domaga się zemsty za czyny Zachodu dokonane na muzułmanach. Niezmiennie może to być inspiracją zamachów terrorystycznych.
Według szacunków Renarda służbom bezpieczeństwa w Europie jest znanych blisko 50 tysięcy osób związanych z dżihadyzmem. Wiele z nich to byli bojownicy ISIS i tzw. sfrustrowani podróżujący, którzy chcieli się przyłączyć do ISIS, ale zostali zatrzymani na turecko-syryjskiej granicy.
Profil każdego z zamachowców i jego motywy są jednak za każdym razem inne, co niezmiernie utrudnia działanie policyjnych sił antyterrorystycznych. Zastrzelony w Wiedniu sprawca zamachu był „sfrustrowanym podróżującym” - tłumaczy Thomas Renard: - Chcą coś udowodnić, mają kontakty w sieci i są odpowiedzialni za szereg zamachów. Typowe jest też to, że sprawca zwracał przedtem na siebie uwagę w mediach społecznościowych.
Za konkretnym związkiem zamachowca z dżihadyzmem przemawia też to, że tak zwane Państwo Islamskie oficjalnie przejęło odpowiedzialność za zamach w Wiedniu.
W Nicei natomiast sprawcy utrzymywali mniej realne kontakty i zradykalizowali się przypuszczalnie w internecie. Wiele tego rodzaju zamachów pozostaje „bez flagi”, czyli nie przyznają się do nich żadne znane organizacje dżihadzkie. - Kontury osób, przeciwko którym się walczy, są rozmyte i trudno rozpoznawalne - mówi Renard. Z jednej strony zatem zagrożenie istnieje nadal i jest mniej przewidywalne. Z drugiej strony jednak dżihadzkie przesłanie traci powoli siłę przyciągania, bo nie ma dla jego sympatyków żadnego realnego kalifatu.
Co robić?
Badacz terroryzmu ostrzega przed nadmiernie gwałtownymi reakcjami politycznymi, które mogłyby być kontraproduktywne. Służby bezpieczeństwa muszą z jednej strony przeanalizować swoje błędy i wyciągnąć z nich nauczkę. Z drugiej strony wiadomo dzisiaj, że współpraca policji, szkół, zakładów karnych, służb socjalnych i monitorowanie internetu przynosi najlepsze rezultaty. Jest potrzebny system wczesnego ostrzegania przed radykalizowaniem się młodych ludzi, z których większość jest między 18. a 25. rokiem życia.
- Zapomnieliśmy o nich w czasie pandemii koronawirusa, ale oni nie zapomnieli o nas - mówi Alexander von Rosenbach z International Center for Counter-Terrorism w Hadze. Dżihadyści działają oportunistycznie i widzą okazję do tego, by zaatakować państwa i społeczeństwa w chwilach ich słabości. Obecną falę zamachów przede wszystkim we Francji badacz nazywa „nisko rosnącymi owocami”.
Jeśli chodzi o niebezpieczeństwo naśladownictwa, dostrzega on rolę polityki i mediów: właśnie dlatego, że „gdzieś tam” są zradykalizowane indywidua, powinno się jak najmniej podsycać atmosferę. - Jak najmniej mówić o ich ideach i wymieniać nazwiska, by zmniejszyć wynagrodzenie za ich czyny, jakim jest uwaga opinii publicznej - argumentuje von Rosenbach.
Także on opowiada się za łączeniem sił w walce z terroryzmem: sprawcy szukali w dżihadzkich sieciach wspólnoty i narracji, które nadawałyby sens ich życiu. Kraje europejskie powinny więc wszcząć dyskusję na temat wykluczenia społecznego i dyskryminacji i zrozumieć, dlaczego ludzie czują się jak outsiderzy. Marginalizacja wyzwala radykalne idee. - Nie można prowadzić dyskusji tylko pod kątem bezpieczeństwa - ostrzega Alexander von Rosenbach.
Walka z terroryzmem dżihadzkim trwa już od mniej więcej 20 lat, z różnym stopniem nasilenia. Obecnie jednak trzeba sobie zdać sprawę, że "terroryzm jest po to, by zostać”.