Ekonomiści: Niemcy powinny wystąpić ze strefy euro
6 lipca 2012Manfred Neumann, emerytowany profesor Uniwersytetu Bońskiego ostrożnie formułuje heretyczną myśl: - Pomału musimy sobie uświadomić, że to nie nasze miejsce.
Neumann podkreśla, że to, co zdecydowanie odróżnia Niemcy od innych krajów strefy euro, to ich silny przemysł. Podczas, gdy w Niemczech wkład przemysłu w całokształt gospodarki wynosi ponad 20 procent, we Francji spadł do poziomu 12-10 procent. I podczas, gdy produktywność przemysłu niemieckiego nieustannie rośnie, przemysł Włoch, wskutek wzrostu kosztów, staje się coraz mniej konkurencyjny. - Jeżeli to się nie zmieni, trzeba będzie stale rewaloryzować naszą walutę, a inne będą się uginały pod presją dewaluacji - uważa Neumann.
Niemcy są zbyt efektywne
W podobny sposób argumentuje dwóch amerykańskich ekonomistów Clyde Prestowitz i John Prout. W komentarzu dla CNN-Online piszą, że strefa euro tkwi w kryzysie nie z powodu zadłużenia i słabości gospodarczej krajów leżących na obrzeżach, lecz z powodu znacznej zdolności konkurencyjnej Niemiec. To, iż polityka ratowania zadłużonych państw jak dotąd się nie sprawdziła, jest według amerykańskich ekonomistów wynikiem błędnego mniemania, że pozostałe kraje staną się dzięki obniżce wydatków bardziej konkurencyjne.
Historia się powtarza?
Podobnie myślano już przed niespełna dwudziestoma laty; uważano, że pracowici Niemcy, ze swym solidnym budżetem, jedynie przeszkadzają w strefie walutowej.
W sierpniu 1993 roku Europejski System Walutowy (ESW), poprzednik Unii Walutowej, stanął w obliczu ciężkiej próby, ponieważ francuski Bank Centralny musiał w krótkim czasie przeznaczyć ponad połowę swoich rezerw walutowych na wsparcie franka. Jedenaście państw należących do ESW zobowiązało się czasowo rozszerzyć w bardzo zawężonym zakresie margines wahań kursów walut.
Ponieważ marka niemiecka (DM) stała się szybko kotwicą stabilizacyjną w ESW, inne waluty znajdowały się pod ciągłą presją dewaluacji, albo interweniować musiały banki emisyjne. Zwołano więc posiedzenie kryzysowe z udziałem ministrów finansów i prezesów banków emisyjnych. - Francja zaproponowała, by Niemcy opuściły Europejski System Walutowy, ku ogromnemu zaskoczeniu prezesów banków centralnych - przypomina boński ekspert Neumann. Sytuację uratował prezes holenderskiego banku centralnego, który powiedział: "Jeżeli Niemcy wystąpią, wystąpimy i my". Po czym Belg powiedział, "My również". - Było jasne, że doszłoby do rozłamu - twierdzi Neumann. Tak się jednak nie stało. W zamian za to, rozszerzono aż siedmiokrotnie granice dopuszczalnych wahań kursów walut, co było równoznaczne z deklaracją bankructwa ESW.
"Euro w swej obecnej formie też nie przeżyje"
- Euro w swej obecnej formie też nie przeżyje - przepowiada Jens Ehrhardt, znany powiernik w Niemczech. W artykule gościnnym dla gazety ekonomicznej Handelsblatt pisze: "Jedynym sensownym rozwiązaniem byłoby wystąpienie Niemiec ze strefy euro. Pozostała eurowaluta zostałaby mocno zdewaluowana. Na takiej płaszczyźnie kraje śródziemnomorskie mogłyby znów stać się konkurencyjne".
Rewaloryzacja nowej marki DM byłaby do strawienia
Oznaczałoby to, że poważnie wzrosłaby wartość marki. - Co się wtedy stanie mieliśmy okazję przekonać się w Szwajcarii - ostrzega Wolfgang Franz, szef grupy ekspertów gospodarczych. Eksport i turystyka znalazły się tam wskutek mocnego franka pod taką presją, że szwajcarki bank narodowy wprowadził we wrześniu 2011 roku kurs minimalny dla euro w wysokości 1,20 franka. Od tego czasu bank centralny opiera się przeciwko dalszej rewaloryzacji franka przy pomocy zakupu dewiz.
Ten sam los mógłby spotkać Niemcy, gdyby wystąpiły ze strefy euro.
Nie byłoby to aż tak straszne - uważają amerykańscy ekonomiści Prestowitz i Prout. Są przekonani, że skutki wystąpienia Niemiec z eurostrefy - cios dla eksportu i przejściowy wzrost bezrobocia - byłyby dla tego kraju mniej bolesne niż długofalowe wspieranie Grecji.
Zhang Danhong / Iwona D. Metzner
red. odp. Bartosz Dudek