Ekspert ds. migracji: Kontrole graniczne będą nieuniknione
11 listopada 2015Deutsche Welle: Unia Europejska chce bardziej kooperować z państwami afrykańskimi, by zapanować nad problemem uchodźców. Czego obiecuję sobie UE po maltańskim szczycie?
Stephan Angenendt: Ten szczyt jest bardzo ważny i powinien był odbyć się już dawno. Z migracją o rozmiarach, z jakimi mamy teraz do czynienia, można poradzić sobie tylko na drodze współpracy ponadregionalnej. Można nawet sterować migracją, dlatego tak ważna jest współpraca. Chodzi też o zwalczanie przyczyn uchodźstwa poprzez stabilizację, wspieranie demokracji i dobrobytu.
Czy to oznacza, że wyniki pomocy rozwojowej, udzielanej od 50 lat, są bardzo mierne?
Krytykowanie współpracy rozwojowej jest bardzo popularne, ale często jest ono nieuzasadnione. Należałoby to ująć inaczej: co by było, gdybyśmy przez 50 lat nie prowadzili współpracy rozwojowej? W jakim stanie byłaby wtedy Afryka? Jestem przekonany, że w niemieckiej i europejskiej współpracy rozwojowej mamy bardzo dobre narzędzia, przy pomocy których możemy przyczynić się do zapobiegania konfliktom. Wszystko, co robi się na rzecz stabilizacji czy tworzenie trwałych i zrównoważonych struktur w ramach współpracy rozwojowej, jest wkładem w zwalczanie przyczyn uchodźstwa. Ogromnym problemem są upadające państwa, jak Libia, gdzie Unia Europejska praktycznie nie ma żadnych partnerów do rozmowy.
Czy Unia Europejska po cichu odetchnęłaby z ulgą, gdyby w Libii pojawił się jakiś nowy Kadafi, bo przynajmniej ktoś zadbałby tam o stabilizację?
Był cały szereg państw Unii Europejskiej które bardzo ściśle współpracowały z Kadafim, także Unia Europejska jako całość. Już wtedy żywiono nadzieję, że Kadafi powstrzyma nielegalną migracje i po części tak faktycznie było, ale te czasy się skończyły.
Poza tym jest nadzieja, że sytuacja w Libii rozwinie się tak, że kiedyś znów będzie tam jakiś partner do rozmowy i współpracy. Do tego czasu trzeba prowadzić rozmowy z innymi władzami, by w różnych zakresach zapobiegać nielegalnej emigracji. Nie wiem czy będzie to skuteczne, bo liczby tego nie potwierdzają.
W Unii Europejskiej narodził się pomysł, by zezwalać Afrykańczykom na okresowe pobyty na studia, do podjęcia pracy czy w celach badań naukowych. Czy to zmniejszyłoby presję czy liczba uchodźców by jeszcze bardziej rosła?
To ciekawe pytanie. Ludzie którzy pokonują Morze Śródziemne przybywają jako uciekinierzy i migranci. W łodziach siedzą obydwie grupy: ludzie faktycznie prześladowani, którzy muszą drżeć o swoje życie i ludzie szukający dla siebie i swoich rodzin lepszego bytu.
Dla systemu azylowego wielkim problemem jest rozróżnienie tych dwóch grup. Jesteśmy bowiem zobowiązani do ochrony uciekinierów. Ale czy przyjmowani będą też migranci, o tym właściwie każdy kraj decyduje sam. Wszystkie przeprawy przez Morze Śródziemne są nielegalne, ponieważ dla obydwu tych grup nie ma żadnych legalnych możliwości przedostania się do Unii Europejskiej. Uchodźcy nie mogą np. za granicą złożyć wniosku o azyl w UE. Natomiast migranci, którzy chcieliby przyjechać do pracy, mają także bardzo ograniczone możliwości, bo nie mogą otrzymać wizy. Czyli słuszne byłoby poszerzenie legalnych możliwości przyjazdu do Unii Europejskiej z nadzieją, że wtedy byłoby mniej nielegalnych imigrantów.
Może coś konkretnego pojawi się na maltańskim szczycie. Może będą jakieś unijne programy migracyjne, które powstrzymałyby ludzi przed nielegalną i niesłychanie niebezpieczną przeprawą przez morze. Sukces tych programów zależy oczywiście od tego, jak szeroko byłyby one zakrojone. Ale jeżeli nie stworzy się legalnych możliwości dla migrantów, nie można się dziwić, że ludzie próbują nielegalnych dróg.
Niektórzy twierdzą, że migranci przyjadą tak czy tak. Nawet, jeżeli poprawi się sytuacja w ich krajach, wtedy więcej ludzi stać będzie na to, by z pomocą przemytników dostać się do Europy. Poza tym poważnym problemem Afryki jest przeludnienie. Jeżeli to prawda, to Europę czeka jeszcze wiele problemów.
Co należy więc robić?
Nie obędzie się bez kontroli granicznych - to jest zupełnie jasne.
To znaczy, że ludzi odsyłałoby się z powrotem albo tylko rejestrowało nowych przybyszy?
Trzeba zważać na to, kto przyjeżdża. W Afryce wciąż mamy do czynienia z wypędzeniami, panują tam zbrodnicze reżimy i ludzie uciekają z tych państw. Jesteśmy zobowiązani przyjąć ich jako uchodźców. Ich liczba będzie wciąż wysoka. Ale inną kwestią jest, co będzie się robić z migracją. Każdy kraj przyjmujący uchodźców ma prawo decydować, kogo przyjmie, jak przebiegać będzie łączenie rodzin itd. Myślę, że trzeba i można tym sterować, regulując to poprzez odpowiednie programy. Trzeba będzie także ludzi odsyłać, bo możliwe jest wprowadzenie kontroli, co ukazuje przykład Hiszpanii. Ten kraj miał jeszcze przed kilkoma laty silny napływ imigrantów z Zachodniej Afryki na Wyspy Kanaryjskie. Teraz właściwie nie ma to już miejsca. Hiszpanie zawarli dwustronne umowy z krajami zachodnioafrykańskimi. Wzmocnili działające tam straże graniczne, szkolili policjantów i po części ich opłacali. Już to ukazuje, że są możliwości działania. Ale będą one naprawdę skuteczne, jeżeli w ogóle możliwa będzie legalna imigracja. Dlatego jest tak ważne, by rozmawiać o programach migracyjnych. Jeżeli będą one mądrze pomyślane, to pomogą one nie tylko migrantom, ale także krajom ich pochodzenia i nam samym.
*Steffen Angenendt jest ekspertem ds. migracji w berlińskiej Fundacji Nauka i Polityka.
rozmawiał Christoph Hasselbach /tł. Małgorzata Matzke