Ekspert: Nowy rząd może powstrzymać imigrację zarobkową
24 czerwca 2016DW: Co Brexit będzie oznaczał dla migrantów z państw Europy środkowej i wschodniej pracujących na Wyspach?
Herbert Bruecker*: Nie wiemy jeszcze dokładnie, co będzie. Można wyobrazić sobie trzy różne scenariusze, co będzie dalej z Wielką Brytanią.
Pierwszy scenariusz polegałby na tym, że Wlk. Brytania otrzymałaby status taki, jak Norwegia i Islandia, i należałaby do europejskiej wspólnoty gospodarczej - ze wspólnym rynkiem i swobodami przysługującymi pracobiorcom. Nie oznaczałoby to dla nikogo żadnej zmiany i migracja pozostałaby taka, jaka jest.
Drugi scenariusz oznaczałby negocjacje ws. poszczególnych aspektów wewnętrznego rynku - przykładem mogłaby być tu Szwajcaria - i wtedy Wlk. Brytania mogłaby próbować unieważnić w odniesieniu do siebie wybrane reguły; obowiązywałaby tylko ich część. Trudno powiedzieć, czy Komisja Europejska by na to przystała. W takim przypadku Brytyjczycy z pewnością kwestionowaliby swobody dla pracobiorców. W obecnej chwili nie mogę sobie wyobrazić, żeby KE się zgodziła na utrzymanie z Wlk. Brytanią swobody handlu, przepływu kapitału i wspólnego rynku, z wykluczeniem swobody podejmowania pracy.
Trzecią opcją byłoby przyznanie Wielkiej Brytanii statusu państwa trzeciego i stworzenie tam strefy wolnego handlu, co byłoby modelem słabszym niż unijny wewnętrzny rynek. Wtedy w ogóle przestałaby obowiązywać swoboda osiedlania się.
Czy będzie to dotyczyć wszystkich imigrantów zarobkowych?
Wśród ludzi będących już na Wyspach należy rozróżniać dwie grupy: Tych, którzy przebywają tam już dłużej, korzystając ze swobody osiedlania się i mają tam prawo stałego pobytu. Dla nich nic się nie zmieni, bo Wielka Brytania zobowiązana jest traktatowo do gwarantowania im tego prawa.
Natomiast w odniesieniu do osób, które nie mają jeszcze prawa stałego pobytu, brytyjskie władze, na drodze nowych prawnych regulacji, mogą spowodować, że będą one musiały opuścić ten kraj. Nie byłoby to możliwe, gdyby Wlk. Brytania zdecydowała się jednak pozostać częścią wspólnego unijnego rynku.
DW: Czy byłoby to w interesie Wielkiej Brytanii, gdyby wszyscy imigranci zarobkowi opuścili teraz ten kraj?
Absolutnie nie. Wśród pracobiorców z "nowych" krajów członkowskich UE jest niższe bezrobocie, z reguły płacą oni wszystkie podatki i świadczenia. Ta grupa jest też znacznie młodsza niż przeciętna wieku Brytyjczyków. Różne badania udowadniają, że od nich właśnie pochodzą wpływy netto dla brytyjskiego systemu socjalnego: wpłacają oni więcej niż pobierają, co stabilizuje system opieki zdrowotnej, wpływy podatkowe, system emerytalny. Zarówno brytyjski budżet jak i gospodarka narodowa na tym korzystają.
Jednak ze względu na to, że głównym tematem kampanii przed referendum była imigracja, obawiam się, że nowy brytyjski rząd, być może pod kierownictwem Johnsona, mimo tych bezsprzecznych korzyści ekonomicznych, będzie próbował powstrzymać napływ przynajmniej wschodnich Europejczyków.
Czy w pana opinii Brexit osłabi kraje Europy środkowej i wschodniej?
W zasadzie korzyści odnosiły obydwie strony. Niektórzy imigranci zarobkowi decydowali się na powrót, inni przekazywali pieniądze rodzinom w swoich krajach pochodzenia - czyli kraje te miały bezpośrednie korzyści.
Migranci byli głównymi beneficjentami swobody przemieszczenia się, ich dochody znacznie wzrosły, a opuszczenie przez nich Wysp oznaczałoby znaczny spadek dobrobytu w ich rodzinach.
Można się spodziewać, że doprowadzi to do przekierowania fali emigracji zarobkowej do Niemiec czy innych europejskich krajów, ale generalnie zmiejszy się migracja.
Ilu imigrantów zarobkowych jest w stanie wchłonąć niemiecki rynek pracy? Ile jest tu wolnych miejsc pracy?
Jest to trudne do określenia, bo gospodarki narodowe są dynamiczne. Ale pewne jest, że przez napływ imigrantów zwiększa się produkcja, potrzeba więcej rąk do pracy. W ubiegłych 5 latach w Niemczech powstało 1,1 mln nowych miejsc pracy, na których zatrudniono cudzoziemców, w przeważającej części ludzi z "nowych" krajów członkowskich. Widać więc, że jest to dynamiczny proces i że rynek pracy jest chłonny.
rozmawiała Małgorzata Matzke
*Profesor Herbert Bruecker jest specjalistą od migracji międzynarodowych i integracji europejskiej w Instytucie Badań nad Rynkiem Pracy w Norymberdze