Sposób na tanią energię? Ekspert: nie trzeba zwlekać
13 listopada 2022DW: Panie profesorze, jest pan dyrektorem Instytutu Fraunhofera ds. Systemów Energii Słonecznej, który jest największym instytutem badań stosowanych w dziedzinie energii słonecznej w Europie. Instynktownie odgadujemy atuty tego rodzaju energii, ale proszę powiedzieć – co sprawia, że właśnie ona przewyższa inne źródła?
Prof. Dr Andread Bett: To, że jest dostępna w każdym miejscu na świecie. Oczywiście, w niektórych miejscach słońce dostarcza więcej promieni niż w innych, ale wciąż nie zmienia to faktu, że jest to źródło bardzo dostępne. A ze względu na dynamiczny rozwój tej technologii, jest ona tania, co oznacza, że w większości obszarów na świecie możemy dostarczać tanią energię elektryczną ze słońca. To oczywista przewaga nad innymi źródłami, choć uważam, że warto ją łączyć z energią wiatrową, która świetnie rekompensuje dni z mniejszą ilością promieni – słonecznych.
Co jednak gdy w tych miejscach, w których jest tego słońca mało lub wcale, nie wieje także i wiatr? Niemcy mają na taki dzień nawet swoje określenie „dunkelflaute“.
– Mimo to powinniśmy dążyć do zbudowania systemu energetycznego, który stanowi kombinację odnawialnych źródeł energii – najlepiej słońca i wiatru. „Dunkelflaute“ się zdarza, dlatego potrzebujemy sposobów na przechowywanie energii na wypadek dni bezsłonecznych I bezwietrznych.
Ma pan jakieś konkretne na myśli?
– Właściwie na nowo musimy przemyśleć system energetyczny. By stał się on nowoczesny i stabilny, potrzebujemy magazynowania krótkoterminowego, np. baterii, jak i długoterminowego, czyli wodoru, jako magazynu nadwyżek energii.
Różne kraje i regiony będą miały różne zapotrzebowanie, jeśli chodzi o proporcje słońca, wiatru i magazynów. W Afryce tego słońca będzie jednak sporo więcej niż w Europie.
– Dlatego dla każdego kraju musimy szukać innej kombinacji rozwiązań. Wciąż to jednak nie zmienia faktu, iż z technologicznego punktu widzenia sposób na stabilne dostawy energii przez cały rok istnieje.
Surowiec energetyczny jest właściwie za darmo – w końcu promienie słoneczne nic nie kosztują. Ale już sama technologia czy jej instalacja kosztuje. Myśli pan, że będzie ona coraz tańsza lub coraz bardziej produktywna?
– I to warto mocno podkreślić – energia słoneczna jest za darmo, podczas gdy w starym systemie energetycznym płacimy za spalanie węgla, ropy za gazu. I tu już kryje się ogromna różnica. W same instalacje fotowoltaiczne trzeba jednak włożyć wysoki nakład inwestycyjny. Jednak gdy policzymy go wraz z żywotnością modułów czy zużyciem zasobów, to okaże się, że energia słoneczna ma najniższy koszt w przeliczeniu na kWh ze wszystkich źródeł.
A przyszłość pod tym względem jest jeszcze bardziej obiecująca?
– Technologia się rozwija. Zwiększa się wydajność paneli, spada koszt produkcji. Nie trzeba natomiast zwlekać z inwestowaniem w tę technologię w oczekiwaniu na postęp, bo ta energia już teraz jest naprawdę bardzo tania. Ja bym to porównał do samochodów.
To znaczy?
– Od wielu, wielu lat mamy samochody. Jeździmy nimi, choć jest to przemysł wciąż rozwijający się. Obecne samochody są lepsze od tych sprzed 10 lat. I to samo dzieje się z panelami solarnymi. Te obecne już są technologią na wysokim poziomie. A będzie jeszcze lepiej.
Tania i dostępna. Coś jeszcze przemawia za tym źródłem energii?
– Instalacje solarne są z reguły bardziej rozproszone, a przez to odporniejsze podczas kryzysów takich, jak wojna. Oczywiście, w Chinach czy w USA są wielkie instalacje fotowoltaiczne, produkujące kilka gigawatów, ale z reguły ta technologia umożliwia nam większe rozproszenie i produkowanie energii tam, gdzie jest to potrzebne. Bezpieczne dostawy to duża zaleta.
Jaka będzie przyszłość energii słonecznej, jeśli chodzi o jej powszechność? Czy możemy spodziewać się, że coraz częściej ujrzymy małe panele słoneczne na balkonach czy dachach samochodów?
– Absolutnie tak. Uważam, że coraz częstsi będą prosumenci, a więc użytkownicy, którzy sami produkują energię, np. na balkonie czy dachu, a później ją zużywają. To wielki walor także finansowy. W Niemczech rośnie takie przekonanie. Trzeba jednak zaznaczyć, że raczej nie uda się osiągnąć pełnej autarkii, a więc samowystarczalności energetycznej. Potrzebujemy całego systemu energetycznego. Z pewnością jednak sektor samodzielnej energetyki solarnej będzie prosperował i rozwijał się bardzo szybko. Można ją zintegrować z różnymi systemami, np. z elektromobilnością.
A co z samą produkcją technologii? Czy możemy obawiać się powstania jakiegoś monopolu?
– Tak, są to realne obawy. Ogromna część produkcji fotowoltaiki odbywa się obecnie w Chinach. Musimy się postarać, by przywrócić produkcję fotowoltaiki w Europie, a tym samym uzyskać niezależność w tym zakresie.
W Polsce obserwujemy prawdziwy boom na przydomowe elektrownie słoneczne. Powstaje ich tak dużo, że coraz trudniejsze jest uzyskanie zgody na przyłączenie instalacji do sieci z uwagi na niewydolne sieci energetyczne. Mnóstwo inwestorów odprawianych jest z kwitkiem. Czy w Niemczech obserwujemy podobny problem?
– W Polsce jest sporo elektrowni węglowych. Podłączając do systemu rozproszone źródła energii, rzeczywiście wywołujemy różnice w sieci. W Niemczech swego czasu też było wiele narzekań, że sieć nie poradzi sobie z dużym napływem prosumentów. Okazało się jednak, że te przewidywania były zbyt pesymistyczne. Ostatecznie udało się przyjąć do sieci dużo energii słonecznej. Ale rzeczywiście w takim wypadku bardzo korzystne dla stabilności całego systemu są magazyny energii. Takie rozwiązanie jest w Niemczech coraz bardziej popularne – ludzie wraz z panelami fotowoltaicznymi stawiają także baterię. To magazynowanie może być niezbędne.
Zastanawiam się jednakże, czy technologia magazynowania energii jest wystarczająco rozwinięta? Możemy przechowywać energię przez noc, ale przydałoby się móc ją przechować na tyle długo, by używać jej np. w czasie zimy. Widzi pan tutaj przestrzeń na rozwój tej gałęzi?
– Rzeczywiście w tym momencie możliwe jest magazynowanie jedynie przez krótkie I średnie odcinki czasowe – a więc przez dzień lub tydzień. Proszę mi jednak wierzyć, że ten sektor rozwija się niezwykle dynamicznie. Wraz z coraz lepszymi rozwiązaniami technicznymi spada również ich koszt. Proces ten jest napędzany przez zapotrzebowanie na elektromobilność. Z kolei magazynowanie długoterminowe umożliwia nam wodór. Technologia przechowywania energii w ten sposób jest właściwie dostępna, choć wymaga dalszego rozwoju oraz nakładów finansowych na badania.
Jest pan optymistą, jeśli chodzi o rozwój magazynów energii?
– Zdecydowanie. Spójrzmy 20 lat wstecz. Panele fotowoltaiczne były wówczas niezwykle drogie. Nikt nie wyobrażał sobie, że można pozyskiwać za ich pomocą energię w tani sposób. A teraz panele widzimy na balkonach I dachach w najbliższej okolicy.
*Prof. dr Andreas Bett jest dyrektorem Instytutu Fraunhofera ds. Systemów Energii Słonecznej. Prowadzi wiele badań nad zaawansowanymi technologiami pozyskiwania energii ze słońca. Za swoje wybitne zasługi w dziedzinie fotowoltaiki był wielokrotnie nagradzany.