Elektroniczne kajdanki. Technika nie chroni przed przestępstwem
28 stycznia 2013Tzw. elektroniczne kajdanki mocowane są powyżej kostki, wyglądają jak ponadproporcjonalny zegarek albo telefon i mają chronić społeczeństwo przed przestępcami, którzy zostali wprawdzie zwolnieni z więzienia, ale nadal stanowią potencjalne zagrożenie. W całych Niemczech jest ich obecnie 31. Od roku są pod obserwacją 15-osobowego zespołu policjantów i pracowników socjalnych w Bad Vilbel w Hesji. Dozór elektroniczny trwa przez 24 godziny na dobę. Może być stosowany wobec przestępców mających za sobą karę co najmniej trzech lat pozbawienia wolności.
Kajdanki są przy tym pojęciem umownym, nosząca je osoba może się bowiem swobodnie poruszać, rejestrowane jest tylko za pomocą GPS miejsce jej pobytu. Próba zdjęcia kajdanków natychmiast wywołuje alarm. Alarm odzywa się także w chwili, kiedy delikwent znajduje się na obszarze, na który wyrokiem sądu nie wolno mu wchodzić. W przypadku np. pedofila takim tabu jest teren przedszkola lub szkoły.
W chwili uaktywnienia się alarmu pracownik centrali obserwacyjnej w Bad Vilbel dzwoni do osoby noszącej kajdanki i wzywa ją do natychmiastowego opuszczenia zabronionego terenu. Jeżeli mimo ostrzeżenia osoba ta tego nie zrobi, włącza się lokalna policja. W ubiegłym roku funkcjonariusze lokalnych jednostek policji musieli interweniować 96 razy.
Przestępstwo mimo kajdanków
Elektroniczne kajdanki nie są jednak w stanie zapobiec popełnieniu przestępstwa. W Monachium rozpoczął się na początku roku proces mężczyzny, który był już skazany za przestępstwo na tle seksualnym, odsiedział karę a po zwolnieniu z więzienia, jako, że stanowił potencjalne zagrożenie, został objęty systemem dozoru elektronicznego. Mimo elektronicznych kajdanków mężczyzna wykorzystał seksualnie dziewczynkę. Była to córka jego znajomego, przestępstwo popełnił w jego mieszkaniu.
– Elektroniczne kajdanki w żadnym wypadku nie są w stanie powstrzymać potencjalnego przestępcy seksualnego przed powtórzeniem czynu. Technika nie uchroni przed przestępstwem – mówi w rozmowie z Deutsche Welle przewodniczący Związku Zawodowego Policji (GdP) Bernhard Witthaut. Stosowanie dozoru elektronicznego uważa mimo to za sensowne, ale w bardzo ograniczonym wymiarze.
Pomoc w wyjaśnianiu przestępstwa
Pozytywnie ocenia stosowanie elektronicznych kajdanków dyrektor Instytutu Kryminalistyki w Dolnej Saksonii i były minister sprawiedliwości tegoż landu Christian Pfeiffer. Jego zdaniem system dozoru elektronicznego pozwala na szybsze wyjaśnienie popełnionego przestępstwa, jak stało się to chociażby w przypadku przestępcy z Monachium. System odstrasza ponadto większość potencjalnych sprawców. Oczywiście nie zawsze i nie wszystkich, mimo to jest sensownym rozwiązaniem, uważa Christian Pfeiffer.
Ich odstraszające działanie potwierdzają badania przeprowadzone w USA, gdzie elektroniczne kajdanki są stosowane też np. dla ochrony przed stalkerami. Nękane przez nich ofiary zostają wyposażone w specjalny odbiornik, który automatycznie ostrzega ich przed zbliżaniem się stalkera. Zdaniem Christiana Pfeiffera także w Niemczech zastosowanie kajdanków w przypadkach stalkingu byłoby sensowne. Próbował już przeforsować odpowiednie przepisy w czasach pełnienia funkcji ministra, jednak bezskutecznie.
Dla polityków przekonywujące powinny być koszty dozoru elektronicznego. - Takie kajdanki kosztują miesięcznie 230 euro. Umieszczenie sprawcy w zakładzie zamkniętym: 130 euro, dziennie – argumentuje szef GdP Bernhard Witthaut. Tyle, że elektroniczne kajdanki nie mogą jeszcze w Niemczech zastąpić aresztu, mogą jednak pomóc w nadzorowaniu nakazów nałożonych przez sędziego.
DW/Elżbieta Stasik
red. odp.: