Elvis w Niemczech
29 listopada 2004Prezentacja 300 obiektów związanych z Elvisem Presleyem w muzeum, które zajmuje się przede wszystkim historią Republiki Federalnej Niemiec jest czymś więcej niż tylko zbiorem barwnych pamiątek po niezapomnianym muzyku – jest to bowiem jednocześnie dokumentacja pewnego okresu powojennej historii Niemiec.
Strzelec Elvis Presley wylądował w Niemczech w Bremerhaven 1.października 1958 roku aby przez następne 17 miesięcy pełnić służbę wojskową. Z tego czasu pochodzi jego wojskowy worek, z późniejszych lat: kosmyk z czupryny, różowy cadillac, efektowne – a jak na dzisiejsze czasy mało gustowne- stroje estradowe , okulary i muzykalia.
Juergen Reiche, kurator bońskiej wystawy jest zdania, że Elvis to była nie tylko muzyka lecz także polityka, społeczeństwo - wystawa stara się ukazać cały kompleks tematów wokół zjawiska tego artysty i jego muzyki.
Czasy Elvisa w Niemczech były to także czasy konfliktu pokoleń, konfliktu Wschód-Zachód, coraz młodzieży kontestującej po obu stronach żelaznej kurtyny. Tak więc pomiędzy pamiątkami po Elvisie znajdują się także akta np. prowadzone przez Stasi w sprawie niejakiego Michaela Gartenschaegera, który jako gorący fan Presleya domagał się zburzenia Muru Berlińskiego, za co dożywotnio zamknięto go za murami więzienia.
NRD zwalczała presleyowskiego rock-and-rolla i wpływ tej muzyki na młodych ludzi – przeciwstawiając mu umuzykalnienie w duchu socjalizmu, co dokumentują propagandowe firmy.
Słynne elvisowskie rzuty biodrem i seksowne ruchy na scenie były dla strażników moralności solą w oku a szał, jaki ogarniał nastolatki na jego koncertach – wydawał się im niebezpieczny, bo nieokiełznany.
Amerykanie importowali do Niemiec nieznany tu kompletnie american way of life - ku zachwytowi niemieckiej młodzieży. Starszemu pokoleniu to się zupełnie nie podobało , i pomimo, że Elvis był białym jego muzykę nazywali murzyńską.
Faktycznie – scalała ona wiele elementów – ponad wszelkimi społecznymi podziałami. Była synonimem luzu, stworzył ją ktoś, kto właściwie był nikim , który był personifikacją marzeń o kraju nieograniczonych możliwości. Za tym tęsknili także Niemcy. Presley stał się swego rodzaju ambasadorem Stanów Zjednoczonych.
Ale także rebeliantem – i przegranym artystą – zniszczonym pod koniec życia przez alkohol i leki.