030209 Deutsche Auswanderung
11 lutego 2009Przez dziesięciolecia Niemcy, jako kraj żyjący w dobrobycie, był upragnionym celem dla imigrantów. Nawet za najzwyklejsze zapomogi socjalne można było tu lepiej przeżyć niż gdzie indziej na świecie. Lecz od kilku lat obserwuje się zupełnie odwrotny trend: ludzie wyjeżdżają z Niemiec szukając pracy. Jak podał do wiadomości Federalny Urząd Statystyczny- w roku 2007 - czyli jeszcze długo przed tym, jak zaczęło się mówić o kryzysie - z Niemiec wyjechało 165 tysięcy osób. Nie wiadomo, jakie powody mieli emigranci: czy byli to emeryci, którzy przeprowadzili się do cieplejszych krajów, czy „młodzi-gniewni”, których nęci przygoda czy klasyczna emigracja "za chlebem".
Aby jednak ludzie nie wyjeżdżali kompletnie w ciemno Federalna Agencja Pracy - czyli państwowy pośredniak - organizuje specjalne seminaria dla potencjalnych emigrantów.
Nowa Ziemia Obiecana
Alexandra Esper - z wykształcenia ekonomistka - 2 lata temu zrezygnowała z dobrze płatnej pracy aby zaopiekować się rodzicami. Teraz, w wieku 42 lat chce znowu wrócić do pracy na pełnym etacie i zgłosiła się do urzędu zatrudnienia. Lecz nie chce szukać pracy w Niemczech.
-" Chciałabym wejść na zagraniczne rynki pracy, chciałabym na jakiś czas wyjechać z Niemiec." - przyznaje.
Dla lepszej orientacji wybrała się na informacyjne seminarium organizowane przez bońskiego "pośredniaka". Tego typu spotkania dla ludzi noszących się z myślą o wyjeździe do pracy za granicę organizowane są raz w miesiącu we wszystkich większych miastach Nadrenii Północnej-Westfalii.
Zainteresowanie pracą za granicą nasiliło się bardzo w ostatnim czasie - przyznaje Dietmar Slupinski, szef działu pośrednictwa pracy za granicą Agencji Pracy w Dortmundzie. W ubiegłym roku za pomocą tego właśnie działu za granicą znalazło pracę 9500 osób. Było to o 1000 więcej niż w roku 2007. Głównie byli pracownicy branży metalurgicznej i hotelarskiej, także z gastronomii , opieki medycznej i pielęgnacyjnej.
-"Większość z nich wyjechała do krajów niemieckojęzycznych, przede wszystkim do Szwajcarii i Austrii, niektórzy także do Holandii, Danii i Wielkiej Brytanii - informuje urzędnik.
Także Edgar Schmitz zdecydowany jest wyjechać wraz z żoną do Szwajcarii lub Austrii. Ma 44 lata i dla obydwojga szuka pracy w opiece nad chorymi lub starszymi ludźmi. Jak wyjaśnia - nie miałby tam problemów z językiem i zna już te kraje z pobytów wakacyjnych.
Docelowe kraje dla niemieckich emigrantów zarobkowych leżą w przeważającej mierze w Europie, ponieważ tu mają gwarantowane ubezpieczenie socjalne i zdrowotne. Wewnątrz Unii Europejskiej transfer takich świadczeń odbywa się bez problemu . Nie potrzebne są też żadne zezwolenia na pobyt, czy na pracę. Ale są też i ludzie, których ciągnie dalej - wyjaśnia Dietmar Slupinski.
-" Kraje poza Unią Europejską są klasycznymi celami emigracji zarobkowej - najczęściej jest to Kanada - jeszcze przed Stanami Zjednoczonymi, następnie Australia i Nowa Zelandia, dokąd wybiera się coraz więcej ludzi.
Zarobki to nie wszystko
Aleksandra Esper ocenia siebie samą jako osobę bardzo samodzielną i dynamiczną. Chciałaby wyjechać jeszcze gdzieś indziej:
-"Upatrzyłam sobie Zjednoczone Emiraty Arabskie, zbieram teraz wszelkie możliwe informacje, czy mam tam szansę na pracę jako ekonomistka, czy w branży turystycznej.”
Od przyjaciółki dostała zaproszenie, żeby przyjechać tam i się rozejrzeć. Otrzymała już nawet nieoficjalną propozycję pracy. Byłaby gotowa ją podjąć, kiedy pozna dokładniej warunki. Myśli o wyjeździe na dłużej.
Także Edgar Schmitz myśli o dłuższej emigracji. Liczy na wyższe zarobki niż w Niemczech, na lepiej uregulowany czas pracy - w Niemczech jego zdaniem zbyt dużo pracuje się w systemie zmianowym.
Zarobki nie są natomiast decydujące dla Alexandry Esper:
-" Jeżeli pracowało się już na tak odpowiedzialnych stanowiskach jak ja kiedyś, to zarobki były kwestią drugorzędną, bo zawsze starczało na życie na dobrym poziomie. Ważniejsza była praca zgodna z zainteresowaniami i ambicjami - nieważne czy w Niemczech, czy za granicą.