Europa podzielona w sprawie czystego powietrza
26 października 2022Tylko z powodu brudnego powietrza co roku w UE umiera przedwcześnie ponad 300 tys. osób – wynika z danych Europejskiej Agencji Środowiska. Eksperci mówią, że najbardziej szkodliwą dla ludzkich płuc substancją zanieczyszczającą powietrze jest PM2.5 i alarmują, że w ciągu ostatniej dekady jej poziom w powietrzu wzrósł aż o 75 proc. To spore niebezpieczeństwo, bo tzw. pył zawieszony, którego drobiny są tak małe (średnica poniżej 2,5 mikormetra), że z łatwością przedostają się do ludzkiego krwiobiegu, może nasilać astmę, powodować nowotwory, w tym płuc czy krtani, oraz prowadzić do arytmii serca. I chociaż problem brudnego powietrza dotyczy wszystkich Europejczyków, to – jak podkreślają unijni urzędnicy – w nieproporcjonalny sposób narażone są na nie słabsze grupy społeczne. Mowa tu o dzieciach, a także osobach starszych i ludziach uboższych – zwłaszcza ci ostatni często mieszkają na obszarach, gdzie zanieczyszczenie powietrza jest wyższe.
Czyste powietrze do 2050 r.
- Im dłużej zwlekamy ze zmniejszeniem tego zanieczyszczenia, tym wyższe koszty ponosi społeczeństwo – mówił w środę (26.10.) wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans przedstawiając w Brukseli przepisy KE dotyczące czystszego powietrza i wody. Plan ma na celu obniżenie limitów zanieczyszczeń powietrza o połowę do 2030 r. i osiągnięcie zerowego poziomu zanieczyszczeń powietrza do 2050 r. Jak zapewniają unijni urzędnicy, przyczyni się to realnie do zmniejszenia liczby przedwczesnych śmierci i częstotliwości występowania chorób układu oddechowego i układu krążenia.
W ramach nowych regulacji Komisja chce też przyznać osobom poszkodowanym w wyniku zanieczyszczenia powietrza prawo do odszkodowania. Będą one również miały prawo do bycia reprezentowanymi przez organizacje pozarządowe w ramach zbiorowych powództw o odszkodowanie.
Zresztą już dzisiaj obywatele UE walczą o prawo do czystego powietrza na własną rękę. Na początku tego tygodnia dziewięcioro Belgów pozwało władze do sądu, żądając od nich zaostrzenia przepisów dotyczących jakości powietrza. W ubiegłym miesiącu podobne sprawy wytoczyli rządom federalnym mieszkańcy Berlina, Monachium, Duesseldorfu i Frankfurtu.
Oszczędność dla budżetu
Komisja ocenia, że redukcja zanieczyszczeń przyniesie również wymierne korzyści dla budżetu Wspólnoty. Te szacowane są na kwotę między 42 a nawet 121 mld euro brutto do 2030 r., przy kosztach poniżej 6 mld euro rocznie. Dzisiaj brudne powietrze kosztuje społeczeństwo od 231 do 853 mld euro rocznie, wliczając w to koszty leczenia chorych, straty z tytułu utraconych dni pracy czy nakłady na naprawę szkód np. środowiskowych, bo zanieczyszczone powietrze szkodzi również środowisku, powodując m.in. zakwaszenie gleby i szkody w lasach czy uprawach. - Koszt zaniechania działań jest znacznie wyższy niż koszt zapobiegania – podsumował komisarz ds. środowiska Virginijus Sinkevicius.
Poza przepisami dotyczącymi zanieczyszczenia powietrza, KE przedstawiła w środę także propozycje dotyczące ograniczenia zanieczyszczeń wody i uporządkowania sposobu, w jaki miasta oczyszczają ścieki komunalne. Regulacje wprowadzają m.in. obowiązek odzyskiwania składników odżywczych ze ścieków oraz nowe wymogi dotyczące mikrozanieczyszczeń i monitorowania obecności mikrodrobin plastiku w wodzie. KE chce również nałożyć na państwa członkowskie obowiązek zapewnienia dostępu do infrastruktury sanitarnej dla wszystkich mieszkańców, zwłaszcza tych uboższych. Ponadto na niektórych producentów, zwłaszcza kosmetyków i farmaceutyków odpowiadających za 92 proc. toksyn w unijnych ściekach, zostanie nałożony obowiązek pokrycia kosztów usunięcia zanieczyszczeń.
Unia podzielona
Propozycje Komisji odnośnie poprawy czystości powietrza spotkały się w UE z mieszanymi reakcjami. Eksperci zauważają, że chociaż Komisja zapewnia, że zaproponowane przez nią limity zanieczyszczeń są lepiej dostosowane do wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia, to w rzeczywistości są one mocno poniżej rygorystycznych zaleceń WHO. Plan KE za mało ambitny uznaje także lewica.
- Podczas gdy WHO, jak i Europejska Agencja Środowiska biją na alarm w sprawie zdrowia, Komisja proponuje pobłażliwe normy jakości powietrza, które są znacznie poniżej poziomu uznawanego za zdrowy – skomentował holenderski europoseł Bas Eickhout z Zielonych. I zarzucił Komisji, że idzie na ustępstwa wobec korporacji i krajów członkowskich forsujących słabsze cele środowiskowe.
Tymczasem eksperci prognozują, że propozycja KE spotka się również ze sprzeciwem przemysłu samochodowego i krajów członkowskich, zwłaszcza z Europy Centralnej i Wschodniej, które już dzisiaj mają problemy z osiągnięciem celów klimatycznych UE i sprzeciwiają się większemu wyśrubowaniu norm. Zresztą już wiosną europosłowie centroprawicy wezwali KE do wprowadzenia moratorium na nowe ekologiczne przepisy w związku z wojną w Ukrainie i gwałtownym wzrostem cen energii. – Być może będziemy musieli rozważyć embargo legislacyjne na nowe przepisy, aby upewnić się, że nie obciążamy ambitnym pakietem Fit for 55 pewnych branż, które bardzo cierpią z powodu skumulowanego efektu wyższych cen – mówiła w maju europosłanka EPL Esther de Lange.