Europejska Nagroda Tłumaczy dla Renaty Schmidgall
29 maja 2006„Nagroda będzie przyznawana co dwa lata, zawsze tłumaczom z języków krajów Unii Europejskiej na język niemiecki "– informuje Susanne Asche z miejskiego wydziału kultury. Mówi ona, że tę nagrodę świadomie przyznano po raz pierwszy tłumaczowi literatury polskiej na niemiecki: „Powodów było kilka: mamy Rok Niemiecko-Polski, mamy od 25 lat partnerstwo Offenburga z Olsztynem, Polska jest jednym z nowych członków UE. Offenburg symbolizuje ponadto dążenia wolnościowe w XIX wieku w Europie, a przecież brali w nich udział także Polacy. I wreszcie Polska ma wspaniałą literaturę, do której my w Niemczech nigdy nie mielibyśmy dostępu, gdyby nie tłumacze. To wszystko przemówiło za wyłonieniem laureata wśród tłumaczy literatury polskiej.” Susanne Asche mówi, że europejski proces integracyjny wymaga zrozumienia na wielu płaszczyznach, ale przede wszystkim na płaszczyźnie duchowej, ...dlatego musimy poznawać wzajemnie nasze kultury, mentalność, naszą historię. I właśnie literatura umożliwia nam wgląd w inne sposoby myślenia, inną historię, inne kulturowe krajobrazy, ale także pozwala rozpoznać podobieństwa między nami w sposobie myślenia, w kulturze. Tłumacze literaccy mają z tego względu wielki wkład w dzieło wzajemnego zrozumienia, w porozumienie europejskie.”
Laureatką nagrody zaproponowaną przez jednego z jurorów, profesora Karla Dedeciusa, została w tym roku Renate Schmidgall, tłumaczka między innymi Pawła Huelle i Andrzeja Stasiuka. Karl Dedecius, renomowany tłumacz literatury polskiej, poznał Renatę Schmidgall na początku lat 80., krótko po otwarciu Instytutu Spraw Polskich- Deutsches Polen Institut w Darmstadzie, kuźni tłumaczy literatury polskiej w Niemczech: „Od samego początku zauważyłem jej talent do odszyfrowania tekstów subtelnych, trudniejszych, jej wenę liryczną i w tym kierunku starałem się nakierować jej zainteresowania, coraz częściej z dobrym rezultatem." Nestor niemiecko-polskich stosunków literackich Karl Dedecius w tych słowach określa dokonania tłumacza w ramach europejskiego procesu integracyjnego: „Gdy przestajemy wzajemnie się tłumaczyć, przestajemy się rozumieć, a wtedy przestajemy ze sobą żyć.”
Impulsem dla zainteresowania Renaty Schmidgall językiem polskim i literaturą była fascynacja życiem w Polsce. Studiując rosyjski i czeski znalazła się tam, jak mówi, przypadkowo. Pod wrażeniem ludzi zaczęła uczyć się polskiego. Zainteresowanie językiem rozbudziło fascynację literaturą. Pracę magisterską napisała z „Ferdydurke” Gombrowicza. Pierwszą książkę, którą odkryła i zaproponowała do tłumaczenia niemieckiemu wydawnictwu, był „Weiser Dawidek” Pawła Huelle. Tłumaczenie dla niej to bardzo skomplikowany proces: „Moim zdaniem jest to przeważnie intuicyjny proces, który trudno opisać. Trzeba po prostu oddać to, co się rozumie i czyta w innym języku, we własnym języku, jak najbliżej tego, co miał na myśli autor. To jest transformacja nie tylko słów, znaczeń, a całej treści kulturowej.” Renate Schmidgall, zapytana, co sprawia tłumaczom literatury polskiej na niemiecki największe trudności wskazuje na polską wrażliwość, która jest inna niż niemiecka. W jej opinii język „polski jest w stanie znieść więcej patosu i sentymentów niż niemiecki”.
Andrzej Stasiuk, jeden z autorów polskich tłumaczonych przez Renatę Schmidgall mówi, że interesujący jest trop, jakim tłumacze niemieccy docierają do literatury polskiej: „ Większość tłumaczy zaczyna od rusycystyki, a potem lądują w Polsce. Tak też Renata. Jest niesamowitą zupełnie osobą. Ona mi opowiadała, że po to, żeby poznać żywy polski język sprowadziła się do Polski, bodajże na rok i zamieszkała, na Pradze w Warszawie, w takiej super-bandyckiej dzielnicy. To jest opowieść o Renacie, jak ona poważnie traktuje, to, co robi.” Andrzej Stasiuk jest pełen czci i uznania dla tłumaczy, bo to pisarz, który zaczyna od nowa, to jest przekład całej kultury na inny język, to nie jest przekład tekstu na inny język. Mówi on, że tłumacze są najczęściej niedoceniani, są nie dopieszczeni po prostu i przez wydawców i przez pisarzy często i przez czytelników: „ Ja mam straszne szczęście do tłumaczy na niemiecki, bo tak samo z Renatą, jak z Olafem Kühlem, który też tłumaczy moje rzeczy, zaprzyjaźniłem się i to są ludzie, którzy mi opowiadają o Niemczech. Tak jak tłumaczą moje książki na niemiecki, tak też kulturę niemiecką mnie tłumaczą, podczas podróży, podczas spotkań u siebie.”
Obok głównej nagrody przyznanej Renacie Schmidgall, nagrodę promocyjną Europejskiej Nagrody Tłumaczy Offenburg 2006 otrzymała Jonanna Manc, młoda wschodząca tłumaczka z języka polskiego na niemiecki i z niemieckiego na polski. Do tej nagrody zaproponowała ją Renate Schmidgall, która uważa, że Joanna Manc dysponuje talentem i sądziła, że "...trzeba dać takim ludziom szansę, żeby więcej zrobili. Bo niewiele jest intelektualnych zawodów, które tak bardzo potrzebują wsparcia i pomocy, jak zawód tłumacza."