Europejski Dzień Pamięci o Holokauście Romów
2 sierpnia 2020Tegoroczne uroczystości przynajmniej w dwóch aspektach różniły się od tych w ubiegłych latach. Po pierwsze, z powodu koronawirusa uroczystości w dużej mierze przeniesiono do świata wirtualnego, po drugie ze względu na to, że po raz pierwszy w Auschwitz tego dnia spotkali się przedstawiciele Sinti i Romów, Żydów i protestantów.
Romani Rose z Centralnej Rady Sinti i Romów w Niemczech przyjeżdża do Auschwitz co roku. Ponad 40 razy przechodził przez bramę z napisem „Arbeit macht frei”. – Jesteśmy to winni ofiarom. Auschwitz to wielki cmentarz naszej, ale i żydowskiej mniejszości – mówi w rozmowie z DW. Wspólnie z Josefem Schusterem, przewodniczącym Centralnej Rady Żydów w Niemczech i Heinrichem Bedford-Strohmem, przewodniczącym Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (EKD), uczcili w Auschwitz pamięć 20 000 zamordowanych w obozie Sinti i Romów, składając tym samym hołd 500 000 Sinti i Romom zamordowanym w okupowanej przez nazistów Europie.
Pięć lat temu Parlament Europejski ustanowił 2 sierpnia Europejskim Dniem Pamięci o Holokauście Romów. Romani Rose przypomniał także, że to Polska była pierwszym europejskim krajem, który uchwalił 2 sierpnia Dniem Pamięci o Zagładzie Romów i Sinti w 2011 roku.
Rose zaznaczył jednak również, że samo upamiętnienie nie wystarczy i że rasizm, nacjonalizm muszą być zdecydowanie zwalczane. Dodał, że Europa stoi w obliczu wielkich wyzwań w związku z zakorzenionym w wielu krajach „rasistowskim nacjonalizmem”. Auschwitz upomina się o „wstawiennictwo za demokracją i praworządnością i za jasnym przeciwstawieniem się rasizmowi, antysemityzmowi, antycyganizmowi”, powiedział DW.
W Auschwitz spotkał on również przedstawicieli Sinti i Romów w Polsce, w tym Władysława Kwiatkowskiego ze Stowarzyszenia Romów w Polsce, który uczestniczył w przygotowaniu tegorocznych uroczystości. Jego rodzina straciła podczas wojny w obozach i gettach wielu krewnych. – Do dziś nie mieści mi się w głowie, że to było tak niedawno temu. Zewsząd kipiała nienawiść tylko dlatego, że ktoś jest inny czy prowadzi inny tryb życia, czy mówi innym językiem. Tak niewiele trzeba, by to się powtórzyło – powiedział. Jego ojciec Roman Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce, mówił o „plemiennym nacjonalizmie”, który jest obecny wokół nas, „jakby tragiczna lekcja historii nigdy się nie wydarzyła”. – Faszyzm, mimo że kojarzy się z wojną, władzę zdobywa w czasie pokoju – przypomniał. Podkreślił także, że najgorsze, co może się zdarzyć, to obojętność.
Bedford-Strohm: Teraz tym bardziej trzeba wspólnego upamiętnienia
Heinrich Bedford Strohm z EKD przyznał w rozmowie z DW, że szczególnie w obecnych czasach wspólne upamiętnienie „jest mocnym sygnałem na przyszłość”. Jego zdaniem, to konieczne, by zajmować jasne stanowisko. To jego pierwsza wizyta w Auschwitz-Birkenau, ale także pierwsza jako przewodniczącego Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech. Przyznał, że dzień ten sprawił, iż nie może pojąć, „jak ludzie innym ludziom mogą zrobić coś takiego”. Teolog wspomniał także o roli Kościoła Ewangelickiego w czasach drugiej wojny światowej i zaznaczył, że „w chrześcijańskiej teologii przez wiele stuleci pielęgnowano antyjudaizm, co doprowadziło do tego, że antysemici mogli podjąć próbę powołania się na chrześcijańską teologię i jej nadużyli”. Dodał, że to ważne, by dostrzec, że po Holokauście ukształtowano na nowo teologię, w której „antyjudaizm nie ogrywał żadnej roli”. „Jezus był Żydem. Zapominanie o tym jest wielką winą naszych kościołów. Dziś jest oczywiste, że jest tak, jak mówił Dietrich Bonhoeffer, kto przepędza Żydów z Zachodu, przepędza z Zachodu Chrystusa”.
Świadkowie odchodzą
Świadków tamtych wydarzeń jest coraz mniej. Edward Paczkowski pozostaje prawdopodobnie ostatnim żyjącym Romem w Polsce, który mógłby jeszcze opowiedzieć o okrucieństwie, które hitlerowskie Niemcy wyrządziły Sinti i Romom w Auschwitz. Jego stan zdrowia od jakiegoś czasu nie pozwala już na to, by uczestniczył w uroczystościach. Został zabrany do obozu jako więzień polityczny, kiedy miał 12 lat. Wielokrotnie opowiadał o tym, że był bity, bo nie rozumiał, kiedy esesman po niemiecku wywoływał jego obozowy numer. W rozmowie z Onetem powiedział kilka miesięcy temu: „Na każdym apelu byliśmy wyczytywani. Jak był mój numer, musiałem się odezwać. W pewnym momencie zapadła cisza. Zaczęli szukać w szeregach. To byłem ja. Zostałem pobity, skopany, ubranie miałem całe we krwi. To była moja pierwsza lekcja w obozie: bardzo szybko trzeba było nauczyć się języka niemieckiego”. Jak zaznaczył w tej samej rozmowie, przeżył być może tylko dlatego, że ukrywał swoje pochodzenie. Paczkowski był jednym spośród 23 000 Sinti i Romów, którzy zostali przywiezieni do Auschwitz z kilkunastu krajów. Byli oni trzecią największą grupą w obozie po Żydach i Polakach. „Musi to zawstydzać nas, Niemców, że Sinti i Romowie musieli wyczekiwać całe dziesięciolecia na to, aby zostać uznanymi za prześladowanych ze strony narodowego socjalizmu, na przyznanie im prawa do odszkodowania”, powiedział w swoim przesłaniu wideo szef Bundestagu Wolfgang Schaeuble.
2 sierpnia 1944
2 sierpnia został wybrany dniem pamięci o Zagładzie Sinti i Romów, gdyż 76 lat temu, w nocy z 2 na 3 sierpnia Niemcy przystąpili do likwidacji w obozie Auschwitz II-Birkenau tzw. obozu rodzinnego dla Cyganów (Zigeunerfamilienlager). W komorach gazowych zamordowano wówczas 4 300 osób – kobiet, mężczyzn i dzieci. Więźniowie próbowali stawiać opór, ale esesmani stłumili bunt.
W maju tego samego roku doszło do pierwszego buntu Romów w Auschwitz. Wiosną rozpoczęto przenoszenie zdolnych do pracy więźniarek i więźniów z Zigeunerfamilienlager do obozów pracy i obozów koncentracyjnych w Niemczech. Romscy więźniowie zabarykadowali się w barakach i nie wyszli na wezwanie strażników, którzy zmuszeni zostali do zmiany planów. „W barakach panowała kompletna cisza. Zgromadzeni w nich Cyganie uzbrojeni w noże, łopaty, żelazo, łomy i kamienie oczekiwali na dalszy bieg wydarzeń. Z baraków nie wyszli. Wśród esesmanów zapanowała konsternacja”, relacjonował Tadeusz Joachimowski, który pełnił funkcję pisarza w Zigeunerfamilienlager. Esesmani zmienili tymczasowo swoje plany, ale bunt ten nie zatrzymał dalszego mordowania. W Auschwitz-Birkenau zginęło ponad milion osób. Holokaust zabrał życie sześciu milionom Żydów. Im wszystkim oddano dziś hołd, bo jak w rozmowie z ARD zaznaczył Josef Schuster z Centralnej Rady Żydów w Niemczech: „Doświadczamy sytuacji, w której nacjonalizm, rasizm, antycyganizm i antysemityzm znów rozprzestrzeniają się w Europie. W dniu jak ten, w tym miejscu wyraźnie dostrzegam, do czego to może prowadzić, do jakich pogardliwych wobec ludzi czynów”.