Europol: Problem to zamachowcy – samotne wilki
13 listopada 2024„Główne zagrożenie pochodzi ze strony tak zwanych samotnych wilków, którzy poprzez portale społecznościowe wzywają do aktów przemocy. Proces radykalizacji ułatwiany i przyspieszany jest przez polaryzację w naszych społeczeństwach i przez wręcz normalizację propagandy terrorystycznej”, oświadczył w Parlamencie Europejskim Jean-Philippe Lecouffe.
Wicedyrektor wykonawczy ds. operacyjnych Europolu wypowiadał się na posiedzeniu Wspólnej Parlamentarnej Grupy Kontrolnej (JPSG) ds. unijnej agencji policyjnej, która dotyczyła m.in. ataku w Solingen w niemieckim kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia.
Zamach w Solingen. Sprawcą imigrant bez prawa do azylu
Podczas festiwalu z okazji 650-lecia miasta 23 sierpnia 2024 r. 26-letni mężczyzna zabił trzy osoby, a osiem, w tym pięć ciężko, ranił. Za atak wzięła odpowiedzialność dżihadystyczna milicja Państwo Islamskie (IS).
Sprawcą okazał się Syryjczyk, który mieszkał w schronisku dla uchodźców niedaleko miejsca zbrodni, a w 2023 r. miał zostać wydalony z Niemiec po tym, jak odrzucono jego wniosek o azyl. Mężczyzna miał zostać deportowany do Bułgarii, skąd wjechał do Unii Europejskiej.
Europol: Radykalizacja młodych bardzo niepokoi
„Wystarczą wysoce emocjonalne treści w portalach społecznościowych, w tym mowa nienawiści” – powiedział Jean-Philippe Lecouffe, zaznaczając równocześnie, że według danych i statystyk Europolu pochodzenie sprawców jest „bardzo zróżnicowane”. Niektórzy deklarują związki z Państwem Islamskim i są powiązani z innymi grupami terrorystycznymi. Lecouffe jako „szczególnie niepokojący” wskazał fakt, że zwiększa się liczba młodych sympatyków terroryzmu.
„Charakteryzuje ich duża elastyczność ideologiczna i gotowość do aktów przemocy. Radykalizacja młodych ludzi niestety jest nasilającym się zjawiskiem. Jest to niezwykle niepokojące” – podkreślił. Ocenił też, że w Europie „zagrożenie terrorystyczne nadal jest na wysokim poziomie, zwłaszcza jeżeli chodzi o terroryzm międzynarodowy”.
Portale społecznościowe legitymizują radykalizm
Europol nie ma własnych sił policyjnych – najważniejsze zadania agencji to koordynacja współpracy sił policyjnych państw członkowskich, m.in. wspieranie ich w zakresie zapobiegania i zwalczania zorganizowanej przestępczości o charakterze międzynarodowym. W tym kontekście Lecoffe apelował o wsparcie działań agencji m.in. w zakresie moderacji treści online.
„Tylko w ten sposób będziemy mogli lepiej identyfikować odpowiedzialnych z radykalizacją oraz wykrywać kanały przepływu dezinformacji” – podkreślił, dodając, że portale społecznościowe dają widoczność i „wręcz legitymizację ekstremalnym postawom”, przyczyniając się do wzrostu nienawiści. Dodał, że Europol działa w oparciu o przepisy regulujące działalność dostawców usług cyfrowych w krajach UE, które nakazują tym dostawcom (jeśli mają prawne przedstawicielstwo w Unii) odpowiedzieć w ciągu godziny na zgłoszenie treści o charakterze terrorystycznym czy radykalnym. Zapowiedział też, że w najbliższym czasie agencja opublikuje raport na temat zagrożeń terrorystycznych w UE.
Prawica do dyskusji o terroryzmie wplata migrację
W programie spotkania Grupy Kontrolnej wprost wymieniono Solingen jako przykład ataku terrorystycznego. Wicedyrektor Europolu w swoich wypowiedziach koncentrował się na konkretnych aspektach terroryzmu, natomiast europosłowie i politycy parlamentów krajów członkowskich uczestniczący w spotkaniu – zwłaszcza ci reprezentujący partie prawicowe i skrajnie prawicowe – dodali do tego kontekst migracyjny.
Współprzewodniczący Grupy Kontrolnej, Lajos Kosa, były europarlamentarzysta Fideszu, a obecnie poseł do węgierskiego parlamentu, porównał wydarzenia z Amsterdamu z 7 listopada, z „Berlinem lat 30. XX w.” Ocenił, że to „powiązany z migracją rasizm, wprost pokazywany na ulicach”.
Przypomnijmy – 7 listopada w Amsterdamie izraelscy kibice Maccabi Tel Awiw najpierw m.in. śpiewali antyarabskie piosenki i zerwali z jednego z budynków flagę Palestyny, a potem zostali zaatakowani. Pięć osób hospitalizowano, a 62 aresztowano. Policja interweniowała kilkakrotnie, musiała też eskortować izraelskich kibiców do hotelu. Amsterdamskie władze nazwały ataki „zachowaniami antysemickimi”.
Kosa wskazał Węgry jako przykład skutecznego powstrzymywania migracji dzięki ochronie granic, w którą Budapeszt „zainwestował dużo pieniędzy, a Unia nie pomogła”. Tę samą linię reprezentował też Bence Rétvári, sekretarz stanu węgierskiego MSZ, który podkreślał, że doświadczenia z południowej granicy Węgier i współpracy z Serbią i Macedonią wskazują, iż fizyczne granice, płoty i inne zabezpieczenia działają, bo migracja szlakiem bałkańskim spadła.
Rétvári wskazał też jako powiązany z migracją problem przemytników, którzy zarabiają liczone w dziesiątkach tysięcy euro sumy za nielegalne wwożenie ludzi do Unii Europejskiej. Powiązał też nielegalną migrację z prawdopodobieństwem zejścia na drogę przestępstwa czy terroryzmu.
Europol: Brak informacji od sąsiadów UE utrudnia walkę z przemytem
Lecouffe odniósł się również do tego wątku, podkreślając, że pracownicy Europolu działają „w terenie” w 11 państwach członkowskich, w 32 obszarach operacyjnych m.in. na Malcie, na Cyprze, we Włoszech, na Litwie, na Węgrzech, w Mołdawii, Polsce, Słowenii czy Bułgarii.
„Chcemy zagwarantować solidną kontrolę osób przybywających na terytorium Unii Europejskiej jakimkolwiek szlakiem – a często są to szlaki z obszarów objętych konfliktem, oparte o infrastrukturę zorganizowaną przez przemytników” – mówił wicedyrektor wykonawczy Europolu.
Dodał, że „zarówno w zakresie terroryzmu, jak i handlu ludźmi agencja stworzyła „grupy operacyjne, które obserwują działania podmiotów przestępczych” na konkretnych obszarach. Wskazał m.in. przykład Chorwacji i Bośni i Hercegowiny, gdzie w ramach grupy operacyjnej Europolu organy ścigania z obu tych krajów zatrzymały 16 przemytników, podejrzewanych o co najmniej 12 akcji, w ramach których przemycono z Bośni do Chorwacji 116 osób.
Urzędnik Europolu wskazał na problem braku informacji ze strony państw sąsiedzkich UE. „Trzeba przeprowadzić zdecydowane rozmowy z państwami trzecimi, które są źródłem albo miejscem tranzytu migrantów. Dysponujemy bardzo niewielką liczbą informacji, jeśli chodzi o Morze Śródziemne, z drugiej strony tego morza, czyli z Afryki Północnej bądź z Bliskiego Wschodu” – przyznał.
Jako przyczyny wskazał słabo rozwiniętą współpracę z tymi państwami i brak ram prawnych, które umożliwiłyby Europolowi wnioskowanie o informacje m.in. dotyczące przemytu. Ocenił, że „jest to jeden z wymiarów, gdzie Unia Europejska mogłaby poprawić swoją skuteczność”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>