FAZ: Morawiecki bagatelizuje konflikty z Niemcami
17 lutego 2018Warszawski korespondent „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Konrad Schuller zwraca uwagę, że na konferencji prasowej po spotkaniu z kanclerz Angelą Merkel premier „nie poruszył żadnego z tematów, które forsuje jego narodowo-konserwatywny obóz władzy”.
Jak zaznacza dziennikarz, mówiąc o polityce migracyjnej, co do której Polska i Niemcy zasadniczo się różnią, Morawiecki ograniczył się do stwierdzenia, że uchodźcom należy pomagać na miejscu, w krajach ich pochodzenia.
„Morawiecki przemilczał przede wszystkim temat, który polska prawica wykorzystuje od miesięcy, by udowodnić swoją patriotyczną twardość: stale podnoszone przez narodowo-konserwatywnego szefa partii Jarosława Kaczyńskiego żądanie reparacji wojennych. W Berlinie Morawiecki nie zająknął się o tym ani słowem” – zauważa Schuller.
Przeczytaj także:Morawiecki w Berlinie: mniej emocji, więcej pragmatyzmu
Polsce potrzebny jest spór z Niemcami,
Morawiecki bagatelizował także – zdaniem autora- apel marszałka Senatu, by Polonia zgłaszała, jak pisze „denuncjowała” każdego, kto szkodzi wizerunkowi kraju. Morawiecki powiedział, by nie robić „z igły widły” - przypomina Schuller.
Zdaniem autora relacji, milczenie Morawieckiego wynika z „fundamentalnego dylematu polskiej polityki wobec Niemiec”.
Narodowym konserwatystom w Polsce potrzebny jest spór z Niemcami, „sąsiadem wywołującym historyczne lęki” – ocenia Schhuller dodając, że „nic nie mobilizuje tak skutecznie ich elektoratu”, jak właśnie spory z Niemcami.
„Podsycaniu tego sporu służą wysuwane przez Kaczyńskiego roszczenia reparacyjne”, a także niedawno uchwalona ustawa przeciwko „rzekomo powszechnie używanemu pojęciu +polskie obozy śmierci+” – czytamy w FAZ.
Jak przedstawia to Kaczyński, te językowe przekręcenia są stosowane świadomie, by przerzucić niemiecką odpowiedzialność za Holokaust na Polaków – pisze Schuller.
Przeczytaj także: Morawiecki w Berlinie: Nord Stream 2 nadal punktem spornym
Polska ma interes w podtrzymywaniu dobrych relacji z Berlinem
Z drugiej strony Polska ma zdaniem Schullera wiele powodów, by nie popsuć do końca stosunków Niemcami. „Polska jest w tarapatach” – podkreśla autor wyjaśniając, że Komisja Europejska wdrożyła przeciwko Polscepostępowanie ze względu na sytuację w polskim wymiarze sprawiedliwości.
„Jeżeli Rada Europejska udzieli Polsce reprymendy, może to być bardzo kosztowne” – ostrzega autor przypominając, że rozważana jest propozycja uzależnienia przyszłych transferów finansowych Unii od funkcjonującego bez zarzutu wymiaru sprawiedliwości.
Abstrahując od pieniędzy, Polska ma zdaniem Schullera interes w podtrzymywaniu dobrych relacji z Berlinem. Zwraca uwagę na obawy w Warszawie, że Europa Zachodnia pod wodzą prezydenta Francji Emmanuela Macrona „mocniej się zintegruje” i pozostawi Wschód samemu sobie „w strefie niczyjej zagrożonej przez Rosję”.
Rząd Morawieckiego i nowego szefa MSZ Jacka Czaputowicza wykonał ostatnio kilka gestów, które „trudno jeszcze uznać za ofensywę służącą oczarowaniu drugiej strony, ale które są serią pozytywnych sygnałów” – ocenia autor.
Schuller przypomina, że Czaputowicz wyjaśnił, iż roszczenia reparacyjne nie są, przynajmniej obecnie, tematem w bilateralnych kontaktach na płaszczyźnie rządowej.
Przeczytaj także: Morawiecki: Polska straciła 50 lat swojej historii
Nowy szef polskiego rządu pozostaje nieustępliwy
Przed wizytą w Berlinie Morawiecki wysunął kolejne oferty. Jedna z nich ma polegać na tym, by oferować się jako partner Niemiec w sytuacjach, gdy francuskie propozycje dotyczące reformy Europy wydają się Berlinowi zbyt kosztowne.
Schuller zastrzega, że w punktach, w których stanowisko Polski jest odmienne od niemieckiego, nowy szef rządu pozostaje nieustępliwy.
Schuller podkreśla, że Morawiecki nie stawiał tych spraw w Berlinie na pierwszym planie, a i kanclerz Angela Merkel nie jest zainteresowana tym, by „problemy z Polską przekształciły się w kryzys europejskiego wschodu”.
Jacek Lepiarz, Berlin