1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAZ: „Miasto 44” w niemieckiej telewizji

oprac. Monika Skarżyńska1 sierpnia 2015

Słynne „Miasto 44” (Warschau '44) o Powstaniu Warszawskim - „wielka inscenizacja traumy narodowej”, to polska odpowiedź na niemiecką produkcję „Nasze matki, nasi ojcowie” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ).

https://p.dw.com/p/1G8OW
Denkmal des Kleinen Aufständischen in Warschau
Zdjęcie: CC-BY-Szczebrzeszynski

Dziennik przypomina, że Powstanie Warszawskie, które w Niemczech wciąż jest dość często mylone z powstaniem w getcie warszawskim, pochłonęło blisko 200 tys. ofiar. To – w opinii gazety – największa narodowa trauma w polskiej historii. Po 63 dniach walk Armii Krajowej przeciwko hitlerowskim okupantom, powstanie zakończyło się klęską. FAZ podkreśla, że ze strony państw alianckich nie nadeszła żadna pomoc, a żołnierze radzieccy obserwowali z drugiego brzegu Wisły, jak Niemcy odzyskują kontrolę nad miastem.

Dziennik zaznacza, że film wyemitowany z okazji 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego „powinien uzmysłowić niemieckiemu widzowi, jakie znaczenie mają dla Polaków ukazywane zdarzenia i skąd wynikała ich gwałtowna reakcja na serial wojenny w reżyserii N. Hofmanna pt. „Nasze matki, nasi ojcowie”. Film, wyprodukowany w 2013 r. przez ZDF, pokazano również w TVP.

Jak pisze FAZ, „Miasto 44” jest poniekąd odpowiedzią na niemiecki, trzyczęściowy epos historyczny. „W obydwu filmach odbiorca towarzyszy grupie młodych, walczących ludzi. Widzi zniszczenie – również psychiczne – w surowym obrazie, który swoją wymową przewyższa amerykańskie produkcje, np. „Band of Brothers”, i chce dotrzeć do nowej generacji”. Zarówno w niemieckiej, jak i w polskiej produkcji, widzimy „oczami bohaterów, jak rodząca się przemoc niszczy wszystko w ciągu kilku dni. Jednak film «Nasze matki, nasi ojcowie», z perspektywy wewnętrznie rozdartych Niemców, pokazywał zbrodnię, za którą byli oni odpowiedzialni”. Takie ukazanie okupanta – pisze FAZ – znalazło zrozumienie u Polaków. Ich zdziwienie wywołało natomiast przedstawienie wielu polskich partyzantów jako antysemitów – przypomina frankfurcki dziennik.

Według FAZ, w filmie wyreżyserowanym przez Jana Komasę nie brakuje podtekstów i niejednoznacznych charakterów. W produkcji pojawia się wzmianka o jednostkach Armii Krajowej, które głośno myślą o współpracy z Wehrmachtem. Reżyser zestawia też ze sobą egoistyczną wolę przetrwania i poczucie odpowiedzialności za sprawę, nie poddając ich jednak ocenie.

Jednakże, w opinii FAZ, intencją Komasy jest postawienie polskiej Armii Krajowej pomnika. W tym celu „stosuje on wszystkie filmowe środki wyrazu: oprawę i zdarzenia ukryte, które nie mają sobie równych („Miasto 44” jest bodaj najdroższym filmem w historii polskiego kina), efekty specjalne i pracę operatora filmowego Mariana Prokopa (…)”.

Jak czytamy dalej na łamach FAZ, „«Miasto 44» jest eposem bohaterskim i melodramatyczną historią miłosną, w której miejskie walki opatrzono tangiem, szlagierem lub requiem, i która nie stroni ani od patosu, ani od kiczu. Wręcz przeciwnie, niekiedy je opiewa”.

„Nie otrzymujemy tu zbyt wielu informacji o postaciach i detalach powstania. Jednak dowiadujemy się, co staje Polakom przed oczami, kiedy myślą o II wojnie światowej. I choćby tylko z tego względu warto obejrzeć ten film” – konstatuje FAZ.

Drugi program niemieckiej telewizji publicznej (ZDF) pokaże ten film w najbliższą niedzielę (02.08.) o godz. 22.00.

oprac. Monika Skarżyńska