FAZ o debacie wyborczej: przegrany znany był przed końcem
10 października 2023Wydawało się to mało prawdopodobne, ale się wydarzyło: czołowi przedstawiciele sześciu polskich partii zaprezentowali się milionowej publiczności w telewizyjnej debacie wyborczej – relacjonuje we wtorek (10.10.) niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) w internetowym wydaniu. Korespondent gazety Gerhard Gnauck ocenia, że jeszcze przed końcem wyczekiwanej w wielkim napięciu debaty „wiadomo było, kto jest przegranym: kultura debatowania”.
„Organizatorem przypuszczalnie jedynej kluczowej dyskusji tej kampanii wyborczej był publiczny nadawca TVP, który pod rządami PiS stał się jeszcze w większym stopniu niż wcześniej tubą partii rządzącej” – pisze Gnauck, dodając, że koncepcja debaty nie dopuszczała żadnej interakcji między kandydatami, co udało się tylko częściowo.
Opisując schemat „nieco przydługich pytań” prowadzących, Gnauck ocenia: „W jakimś sensie teatr ten przypominał motto komunisty Waltera Ulbrichta, który podczas powstawania NRD ogłosił: ‚Wyglądać musi demokratycznie, ale wszystko musimy mieć pod kontrolą’. Wciśnięci w ten gorset matadorzy próbowali się poruszać” – ocenia dziennikarz „FAZ”.
Sztywny i spięty premier
Kolejną niespodzianką było to, że „obaj dominujący, a zarazem najstarsi i najbardziej doświadczeni kandydaci, Morawiecki i Tusk, wypadli raczej blado. Żaden z obserwatorów nie uznał ich na końcu za zwycięzcę” – pisze Gnauck. Jego zdaniem w przypadku Tuska rzucało się w oczy to, że lubi mówić w sposób przemyślany i robić pauzy na refleksję, a kilka razy udało mu się przejść do ofensywy, np. stwierdzeniem, że rząd sprzedał Arabii Saudyjskiej nowoczesną rafinerię w Gdańsku „za połowę ceny, jaką Saudyjczycy zapłacili za piłkarza Ronaldo”.
Z kolei Morawiecki „najwyraźniej został poinstruowany przez swój sztab, aby występować agresywnie i atakować Tuska”. „Ale jednocześnie urzędujący premier wyglądał w garniturze i pod krawatem na sztywnego i spiętego” – komentuje autor.
Mała niespodzianka: mało krytyki Niemiec
Zdaniem niemieckiego dziennikarza spośród pozostałych uczestników debaty wyróżniał się lider koalicji Trzecia Droga Szymon Hołownia, który był „nie do prześcignięcia” jeśli chodzi o bojową postawę, celność i szybkość wypowiedzi. „Godne uwagi były jego słowa o Izraelu, będące jednocześnie wyraźnym ostrzeżeniem dla Polski i PiS” – zauważa Gnauck cytując wypowiedź Hołowni, który stwierdził m.in., że „niemądry spór, który wywołał premier Izraela o praworządność, o sądy, doprowadził do słabości wewnętrznej kraju, a nieprzyjaciel tylko na to czekał”. „Lewicowa posłanka Joanna Scheuring-Wielgus i skrajnie prawicowa partia Konfederacja z Krzysztofem Bosakiem również potrafili umiejętnie zaatakować szefa rządu z bezpiecznej pozycji ławy opozycji.
„Małą niespodzianką” było – zdaniem Gnaucka – to, że premier Morawiecki „inaczej niż zwykle tym razem niemal całkowicie powstrzymał się od krytykowania Niemiec”. „Podobnie jak w całej kampanii wyborczej, zabrakło również tego, co powinno być głównym tematem: że rząd naraża Polskę na ryzyko utraty wielu miliardów euro poprzez spór z Brukselą o praworządność. Hołownia był jedyną osobą w studiu, która poruszyła tę kwestię” – zauważa Gnauck.