FAZ: Poleje się jednak teraz krew?
11 listopada 2020Miał rację warszawski politolog Piotr Buras, gdy przed laty, gdy w całej Europie panował spokój, pisał, że „w głębi duszy Polacy są rewolucjonistami”, stwierdza dziennikarz „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Gerhard Gnauck w artykule „Święty gniew”.
Jak pisze dalej, tę reputację największego wschodniego sąsiada Niemiec potwierdzają znowu trwające od końca października protesty, które według policji objęły czterysta miast i miejscowości. Publicysta FAZ wyjaśnia, że jest to reakcja na wyrok TK, który podważył kompromis aborcyjny z 1993 roku i został podjęty przez „w większości prorządowych sędziów” i „przy aprobacie partii rządowej PiS i Kościoła katolickiego”. Wybuchłe po nim antyrządowe protesty są największe od 1989 roku i według sondaży kosztowały narodowo-konserwatywną partę PiS utratę „przez noc” jednej czwartej jej zwolenników.
Niecodzienny pokaz siły
Przy całej rewolucyjności polskiego społeczeństwa, taki pokaz siły jest niecodzienny, ale jeszcze bardziej niezwykła jest w nich rola Kościoła, wskazuje FAZ. Przypomina, że na początku protestów, „w prawie 90 procentach katolickiej Polsce, doszło do aktów wandalizmu na ścianach kościołów i zakłócania mszy – młode uczestniczki demonstracji siadały przed ołtarzami, trzymając plakaty”. Kilka dni później 27 duchownych, wśród nich dominikanie, w apelu do narodu i „w niewypowiedziany sposób przede wszystkim do PiS”, wezwali do niezwłocznego skończenia używania religii do celów politycznych. FAZ przypomina, że do chóru krytyków wyroku TK, w którym znaleźli się już też politycy PiS, dołączyła także popularna siostra Małgorzata Chmielewska, stwierdzając, że jest wprawdzie przeciwna aborcji, ale „do heroizmu nie można nikogo zmuszać”.
Gerhard Gnauck tłumaczy, że w tym już powszechnie stosowanym powiedzeniu kryje się przesłanie, że ustawodawca nie powinien zmuszać kobiet do donoszenia chorego dziecka. Wskazuje też, że siostra Chmielewska sama wychowuje przybranego, niepełnosprawnego syna.
Strach jest uzasadniony
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” przypomina, że Polska obchodzi dziś rocznicę odzyskania w 1918 roku niepodległości, co dla narodowców jest rokrocznie okazją do zademonstrowania siły. Natychmiast zmobilizowały ich też protesty kobiet, przez organizatorki ruchu zwane „rewolucją”.
Gerhard Gnauck pisze w tym kontekście, że według doniesień „Gazety Wyborczej” prezes PiS Jarosław Kaczyński miał się domagać, by policja ostro reagowała na niezgłoszone protesty, czego jednak najwyraźniej odmawiał początkowo szef policji Jarosław Szymczyk.
Zaraz po atakach na kościoły szef Marszu Niepodległości zaczął tworzyć „Straż Narodową” i próbował zaostrzyć konflikt utrzymując, że za niektórymi atakami kryją się niemieccy „podpalacze” – anarchiści z Antify, którzy specjalnie w tym celu przyjechali do Polski. FAZ zaznacza, że polskie władze nie dostrzegły żadnych oznak takiego twierdzenia.
Marsz Niepodległości tymczasem, ze względu na pandemię COVID-19, został wprawdzie zakazany, ale odbędzie się w formie kawalkady, zauważa FAZ.
„Do heroizmu nie można nikogo zmuszać”
Protesty, mimo wulgarnego i agresywnego języka, są pokojowe, pisze niemiecka gazeta. „Do heroizmu nie można nikogo zmuszać”, jest motywem przewodnim. „Święty gniew” kobiet protestujących przeciwko orzeczeniu TK, demonstrujących przeciwko rządowi i Kościołowi jest rodzajem katharsis, cytuje FAZ piosenkarkę Marię Peszek. Ona sama ma nadzieję, że demonstranci nie będą zmuszeni, tak jak ich wielu przodków, do poświęcania życia „w walce o wolność i ojczyznę”. „Czy mimo to poleje się teraz krew?”, zastanawia się Gerhard Gnauck. I przytaczając słowa nastoletniego rapera Karola Krupiaka „Osiem gwiazd”, które w ciągu kilku dni stały się hymnem protestów: „Używacie gazu, to my podkładamy bombę; jednym prostym ruchem wam wypowiadamy wojnę”, pisze, że do tej pory policja użyła gazu łzawiącego wobec skrajnie prawicowych kontrdemonstrantów, „ale strach, że spirala eskalacji wymknie się spod kontroli, jest duży i uzasadniony”, konstatuje FAZ.