FAZ: „To, co wypaplał Sikorski, jest warte lektury“
24 czerwca 2014„Nadal nie jest jasne, kto stoi za rewelacjami „Wprost". Pismo pozostaje nieugięte, pomimo przeszukania redakcji w ubiegłym tygodniu i mówi tylko o „biznesmenie” o pseudonimie „patriota”, który dostarczył nagrań, pisze wpływowy niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w obszernym artykule zatytułowanym „Niebezpieczne męskie dowcipy“. „Najbardziej banalną wersją pozostaje „spisek kelnerów” z kilku restauracji, którzy wspólnie założyli małą firmę podsłuchową w celu udostępniania poufnych konwersacji biznesmenów ich konkurencji. „Podsłuchiwani politycy w świetle tej teorii – powtarza spekulacje dziennik – mieli być tylko „złowieni” w tę sieć przez przypadek”.
„Najgrubszą rybą był jak dotychczas Sikorski”, pisze gazeta. „To, co wypaplał podczas obiadu z Rostowskim, jest warte lektury: on sam rozważa, czy zostać unijnym komisarzem ds. energii; Tusk jest bardziej zainteresowany zastąpieniem Hermana Van Rompuya, niż szefa KE José Manuela Barroso; brytyjski premier David Cameron „spieprzył” europejski pakt fiskalny, ponieważ „go on nie interesuje, bo go nie rozumie, ponieważ wierzy w całą tą głupią propagandę”. Wszystko to jak dotąd bardziej bawiło, niż oburzało polską opinię publiczną, do czasu plastycznych uwag Sikorskiego na temat stosunków z Ameryką”, ocenia dziennik, który podkreśla, że właśnie ta kwestia jest głównym punktem spornym w polskiej polityce od czasu, gdy Donald Tusk zamienił zdecydowanie proamerykański kurs swojego antyniemieckiego poprzednika Jarosława Kaczyńskiego, na proeuropejski.
„Sikorski zawsze reprezentował ten ostrożny relatywizm w ocenie roli USA, choć może się pochwalić swoją przeszłością w American Enterprise Institute w Waszyngtonie, a jego żona jest Amerykanką”, zauważa autor artykułu i dodaje, że „to, co ci dwaj panowie (Sikorski, Rostowski, DW) mówili w restauracji o Polsce i Ameryce, to nic nowego poza anegdotycznymi „soczystościami”. Nawet w pozaknajpianych rozmowach Sikorski od początku swojej kadencji uważał, że Europa w kwestii własnej obronności musi szybko nauczyć się polegać bardziej na sobie, niż na Ameryce”.
Grzech niecenzuralnego wyrażania się?
Również „Sueddeutsche Zeitung” uważa, że transkrypcje podsłuchanych rozmów od tygodnia publikowanych przez magazyn „Wprost” mogą dyskredytować ich uczestników nie tylko ze względu na ich wulgarną ekspresję. Jednak – prognozuje dziennik – rewelacje ujawnione w aferze podsłuchowej w Polsce nie powinny mieć konsekwencji w postaci dymisjonowania ministrów. „Premier Tusk wyjaśniał w ub. poniedzialek, że kluczową kwestią jest zdemaskowanie grupy, która zorganizowała nielegalny podsłuch”.
Gazeta podkreśla, że konserwatywna prawica domaga się dymisji rządu i chce, podobnie jak lewica, debatować w sprawie wotum nieufności wobec rządu. „Prezydent Komorowski przyjął kilku liderów partyjnych w poniedziałek w celu omówienia zaistniałej sytuacji”, zaś Tomasz Nałęcz, wpływowy doradca Komorowskiego, radzi Sikorskiemu podanie się do dymisji.
Z drugiej strony, piszą zarówno „FAZ”, jak i „SZ”, premier Tusk zapowiedział, że „nie będzie wyciągał konsekwencji wobec polityków, których jedynym grzechem jest niecenzuralne wyrażanie się w poufnej rozmowie” oraz, że „ludzie, którzy zorganizowali ten podsłuch nie będą dyktować rządowi, co ma robić”. Premier Tusk twierdzi, iż autorom podsłuchu chodzi o destabilizację państwa oraz, że „mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją (...), w związku z czym nie ma wątpliwości, że organizatorzy i posiadacze nagrań dysponują materiałami, które mogą służyć do szantażu polityków, przedsiębiorców i innych osób publicznych”.
oprac.: Agnieszka Rycicka