Film o losach niemieckich komunistów w ZSRR
6 kwietnia 2011Rodzice Inge Glesel - Tamara Nowotna i Thomas Münz, pełni idealizmu, przybywają z początkiem lat trzydziestych do Moskwy. Młodzi niemieccy komuniści pragną pomóc w budowie socjalistycznego społeczeństwa. Uśmiechające się na zdjęciach twarze oddają nastrój zrywu wśród emigrantów, którzy w Niemczech byli prześladowani przez nazistów albo nie mieli pracy.
W nowej ojczyźnie zakładają rodziny, po czym padają ofiarą czystek stalinowskich: ojców aresztuje się, torturuje i deportuje; dzieci wysyła do Domów Dziecka albo zsyła na Syberię.
O filmie Loretty Walz
Loretta Walz, laureatka Nagrody im. Adolfa Grimme'a, przygotowując materiały do filmu dokumentalnego "W cieniu Gułagu - urodzeni w czasach Stalina jako Niemcy" ("Im Schatten des Gulag - als Deutsche unter Stalin geboren") dotarła do ośmiu kobiet i mężczyzn, którzy dzieciństwo spędzili w Związku Sowieckim i których rodzice byli prześladowani. Premiera koprodukcji ze stacjami MDR i RBB planowana jest na środę (6.04.11) w Düsseldorfie. Na szklane ekrany film trafi jesienią tego roku.
Niemieccy emigranci w Moskwie
Niektóre rodziny żyją w sławetnym hotelu Lux; w hotelu światowej rewolucji, w sercu Moskwy, gdzie zakwaterowano komunistów z całego świata.
Za dnia dzieci jeżdżą po korytarzach hotelu trzykołowymi rowerkami, w nocy zalęknione nadsłuchują, czy nie zbliża się tupot buciorów - czyj tata zostanie zabrany jako następny?
Alex Glesel ze łzami w oczach opowiada, że jego matka, targana rozpaczą, chciała się z nim, małym chłopcem, rzucić z okna. Została deportowana, natomiast on trafił do Domu Dziecka. Po agresji Niemiec na Związek Sowiecki w 1941 roku, dzieci traktuje się jako "wrogów narodu" i wyzywa od "faszystów".
Życie tułacze i "wyzwolenie"
Tamarę Nowotną wywieziono z matką do Kazachstanu, gdzie zapada na tyfus, żywi się żółwim mięsem i zupą z trawy.
W Karagandzie Alex Glesel wykopał z matką ziemiankę, gdzie przeżył zimę o temperaturze minus 40 stopni.
Koniec wojny nie przynosi oczekiwanego wyzwolenia. Zdjęcia przedstawiają matki o martwym spojrzeniu, wycieńczone pracą przymusową i walką o przeżycie.
Dopiero w połowie lat pięćdziesiątych niemieckim emigrantom wolno było wrócić do ojczyzny - do NRD.
Na początku lat powojennych czeka ich podobna praca jak wcześniej w Związku Sowieckim - budowa nowego socjalistycznego społeczeństwa.
Życie w NRD zdominowane milczeniem
Gdy Nikita Chruszczow w tajnym referacie na XX zjeździe KPZR, 25 lutego 1956 roku, skrytykował Stalina i jego zbrodnie, niemieccy komuniści, którzy powrócili ze Związku Sowieckiego do NRD, musieli złożyć coś w rodzaju przysięgi milczenia. Nie wolno im było rozmawiać o życiu w łagrach, o torturach i terrorze.
"Milczenie było ceną jaką musieliśmy zapłacić za życie bez dalszych represji i izolacji" - mówi Thomas Münz, który na krótko przed wzniesieniem Muru Berlińskiego w sierpniu 1961 roku uciekł na Zachód i którego matka zadenuncjowała go bezpiece.
Między rodzicami a dziećmi też panowało milczenie. "Rodzice nie chcieli wszczepić swym dzieciom żadnych wątpliwości" - mówi Inge Glesel. Poza tym chodziło im o to, by nie pozbawić dzieci szans w NRD. "Nasi rodzice pozostali do końca komunistami" - mówi Tamara Nowotna. Milczenie dzieci niemieckich komunistów przerywają dopiero po przywróceniu jedności Niemiec w 1989 roku.
Inge Glesel marzenia jej rodziców o socjalistycznej ojczyźnie nazywa dziś iluzją.
dpa / Iwona D. Metzner
Red. odp.: Bartosz Dudek