Gazociąg Północny coraz bliżej
5 listopada 2009Szwedzi i Finowie w tym samym dniu, choć zgodnie zarzekają się, że to przypadek, ogłosili decyzję, która właściwie przesądza kontrowersyjną, rosyjsko-niemiecko inwestycję na dnie Bałtyku. Władze w Sztokholmie i Helsinkach wyraziły zgodę na przebieg Gazociągu Północnego na dnie Bałtyku przez ich strefy ekonomiczne. Dwa tygodnie temu zrobiła to już Dania. Teraz już tylko Niemcy i Rosjanie muszą wypowiedzieć się oficjalnie w tej sprawie, ale to tylko formalność.
Za, a nawet przeciw
Szwedzki minister środowiska, Andreas Carlgren, tłumaczy, że jego kraj „nie ma podstaw sprzeciwiać się tej inwestycji, ponieważ gazociąg przebiegać będzie przez wody międzynarodowe”, i dlatego Szwecja „nie może zmonopolizować decyzji w tej sprawie”. Carlgren zapewnia, że Sztokholm dał zielone światło Rosjanom i Niemcom, nie dlatego, że nie wytrzymał nacisków Moskwy i Berlina. Szwedzi zapowiedzieli, że wciąż będą się przyglądać budowie i jej wpływowi na faunę i florę Morza Bałtyckiego. Na razie, po wielomiesięcznych analizach oceniają, że budowa gazociągu nie zaszkodzi rybołówstwu, ponieważ będzie prowadzona poza okresem aktywności rozrodczej dorsza.
Kontrowersje
Decyzję rządu w Sztokholmie krytykuje socjaldemokratyczna opozycja. Jej liderzy już zapowiedzieli, że jeśli wygrają przyszłoroczne wybory parlamentarne postarają się ją zmienić. Wątpliwości mają też nadal ekolodzy. Martwią się o naruszenie dna morskiego i skał będących siedliskiem żywych organizmów. Przestrzegają także przed zagrożeniami dla rezerwatów w Zatoce Greifswaldzkiej. Gazociąg Północny to dwie równoległe nitki, które mają biec od rosyjskiego Wyborga do niemieckiego Greifswaldu.
Ostatnia deska ratunku
Polska ze spokojem zareagowała na akceptację gazociągu przez Finlandię i Szwecję. Sprawę komentował jedynie Mikołaj Budzanowski, wiceminister Skarbu Państwa. Ale złożył odważną propozycję sąsiadom zza Odry. Polska domaga się wkopania gazociągu Nord Stream w dno morskie w strefie, gdzie będzie przecinał szlak morski prowadzący do zespołu portów Szczecin-Świnoujście. Do tej pory budowa prowadzona jest po dnie morza, co może spowodować, zdaniem Warszawy, ograniczenie swobodnej żeglugi, czyli de facto wstrzymanie rozwoju polskich portów.
Gazociąg niezgody
Skandynawowie z wydaniem swojej opinii czekali 23 miesiące. Przez ten czas w Europie trwała debata nad słusznością niemiecko-rosyjskiego gazociągu. Polska i kraje bałtyckie robiły wszystko, by przekonać przede wszystkim Niemców, by zrezygnowali z tego projektu w kształcie zaaprobowanym przez kanclerza Schrödera (obecnie przewodniczącego rady nadzorczej konsorcjum powołanego do budowy gazociągu) i prezydenta Putina, by gazociąg biegł do Niemiec przez Estonię, Łotwę, Litwę i Polskę. Ale Berlin i Moskwa wraz z nasilającą się krytyką, usztywniały swoje stanowisko. Polscy politycy udowadniali, że budowa rury na dnie morza (7,5 mld euro) jest znacznie droższa od budowy na lądzie, do tego wiąże się z ogromnym ryzykiem dla środowiska naturalnego Bałtyku. Równie ważny był argument polityczny. Warszawa wielokrotnie apelowała do Berlina, by wycofał się z tej inwestycji w imię polsko-niemieckiego pojednania. Berlin jednak nawet po zmianie warty w Urzędzie Kanclerskim nie wycofał się z projektu. Angela Merkel uspokajała, że to inwestycja niewycelowana w niezależność energetyczną Polski i krajów bałtyckich. Kanclerz Merkel obiecała także budowę odnogi przez Niemcy do Polski.
Pakt o gazociągu
Kulminacją polskich obaw, były słowa ministra obrony narodowej, Radosława Sikorskiego, sprzed prawie już czterech lat, na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, który porównał niemiecko-rosyjski gazociąg do paktu Ribbentrop-Mołotow. Kilka miesięcy po burzy wywołanej słowami ówczesnego szefa MON, gdy nastał rząd Donalda Tuska, Polska zrezygnowała z twardej dyplomacji, choć nadal apelowała o przemyślenie projektu. Po decyzji Skandynawów można co prawda wciąż protestować, ale teraz już jest stuprocentowa pewność, jaki będzie rezultat tej demonstracji.
DPA/ AP/ Reuters/ PAP/ Marcin Antosiewicz
red. odp. Małgorzata Matzke