Gdzie grzecznie zabawić się w Monachium?
24 marca 2013Nocną wędrówkę po Monachium rozpoczynamy w barze „Sehnsucht” ("Tęsknota"), jednej z trashowych knajp w dzielnicy Maxvorstadt. Wnętrze lokalu wypełnione jest przedmiotami z lat pięćdziesiątych: plakatami pin-up z pięknymi dziewczynami w skąpych strojach, ławkami obitymi pluszem w centki leoparda, starymi dystrybutorami piwa. Z drzwi toalety zerka z plakatu Elvis, a na ścianie wisi najprawdziwszy motor . Barmani są – jak należy – wytatuowani i brodaci. Nad barem wisi co najmniej 50 damskich biustonoszy. Jeśli ktokolwiek zechciałby powiększyć tą kolekcję o dalszy egzemplarz, zostanie mu to wynagrodzone jedną kolejką wódki, także dla osób towarzyszących.
Mały wielki „Kosmos”
Piechotą w kierunku Dworca Głównego z baru „Sehnsucht” można dotrzeć do kawiarni „Kosmos”. Wieczorem nie sposób dostrzec czegokolwiek przez wielkie okno kawiarni przy wejściu. Jest ono całkowicie zaparowane. Trudno się dziwić, ponieważ lokal pęka w szwach. Być może z powodu sensacyjnie niskich jak na Monachium cen piwa? Szklanka piwa kosztuje tam 1,30 euro! A może szczególną siłę przyciągania ma wystrój wnętrz kawiarni w stylu nazywanym „Shabby Chic“, czyli melanżu pamiątek rodzinnych, zdobycznych staroci z pchlich targów z rekwizytami własnej roboty. A może lokal cieszy się taką popularnością ze względu na długi kontuar, przy którym łatwo jest nawiązać rozmową z sąsiadem. Ważne, że panuje tam wyjątkowa atmosfera.
Do „Kosmosu” w padają wszyscy poza monachijskimi celebrytami. Kto chce tu wejść w garniturze, może być pewien, że personel będzie go tak długo ignorował, aż przybysz sobie pójdzie. To jedyny wyjątek od panujących tu zwyczajów. „Kosmos” jest na wskroś kosmopolityczny i można tu się naprawdę świetnie bawić.
Na cześć kebabu
Na uwagę zasługuje legendarny monachijski lokal, który opisano już nawet w nowojorskim „New York Times” – X-Cess. Pierwsza lokalizacja tej kultowej knajpy znajdowała sią w dzielnicy Glockenbach w dawnej restauracji kebabowej Ismaila Yimaza, który tym pomysłem na biznes trafił w dziesiątkę.
Knajpa pękała w szwach, panowała tam zawsze luźna atmosfera, a wśród bywalców zawsze było więcej mężczyzn niż kobiet, którzy szli w przysłowiowe tango. Do nowego lokalu X-Cess na Sonnenstrasse wchodzi się przez czerwoną, aksamitną kotarę. Wprawdzie wciąż każdy dostaje na przywitanie lizaka do ręki, a za plecami DJ widać kebaby z plastiku i tapetę z motywami przypominającymi piersi, z której się zawsze podśmiewano – ale tak w ogóle lokal jest prawie pusty. Widocznie zmiana lokalizacji nie przypadła do gustu stałym bywalcom X-Cess w dzielnicy, Glockenbach, ale może to się zmieni. Wpaść tam warto.
W barze wśród sławnych osobistości
„Roy” przy Sendlinger Tor ma wnętrza z dużą ilością pluszu i kolorowych, kiczowatych dekoracji. Z głośników płyną niemieckie szlagiery. Przy jednym ze stolików siedzą ubrani w garnitury yuppies przy butelce szampana, a obok nich przy piwie dwóch młodych nerdów. Między stolikami krząta się kelnerka w bardzo skąpej sukience i siatkowych pończochach. Przy barze kontempluje trunek kilku singli, a w kącie baru obściskuje się para, widocznie dwoje singli przypadło sobie do gustu.
Ktoś włącza przeboje z lat osiemdziesiątych. Goście tańczą przy barze. Zawieszone na ścianach lokalu oprawione w złote ramy zdjęcia celebrytów, którzy odwiedzali kiedyś ten lokal, jak Udo Jürgens, Michael Jackson, Tina Turner, Claudia Schiffer i wielu innych, robią wielkie wrażenie. Kiedyś nad lokalem znajdowało się studio nagrań „Ariola”, dlatego wpadało tam wiele gwiazd. „Roy” nie jest lokalem dla prominentów. Każdy może tutaj wpaść, chociaż nie każdemu spodoba się plusz, kicz i szlagiery. Ale nawet z ciekawości - warto!
Daniela Hansjakob/Barbara Cöllen
red.op.: Małgorzata Matzke