1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Generał Bundeswehry ciężko ranny w zamachu w Afganistanie

Malgorzata Matzke5 sierpnia 2014

Jeden z niemieckich oficerów został ciężko ranny w zamachu w Afganistanie. Zginął w nim żołnierz USA. Jechali na spotkanie z afgańskimi przywódcami.

https://p.dw.com/p/1CpG1
Afghanistan Camp Qargha 05.08.2014
Zamachy z ręki sprawców z wewnętrznego kręgu miały miejsce częściej w przeszłościZdjęcie: picture-alliance/dpa

W zamachu dokonanym w akademii wojskowej w Kabulu ciężko ranny został generał Bundeswehry. Zamachowiec ubrany w mundur afgańskiej armii otworzył ogień do zagranicznych i afgańskich żołnierzy, poinformowało afgańskie ministerstwo obrony.

Jak podała Bundeswehra, w zamachu dokonanym we wtorek rano (5.08) zginął amerykański żołnierz należący do oddziału ISAF. Ogólnie rannych zostało 14 wojskowych. Rany odniesione przez niemieckiego oficera są ciężkie, lecz nie śmiertelne.

Afghanistan Camp Qargha
Akademia Camp Qargha należy do afgańskiej armiiZdjęcie: Reuters

Zamach miał miejsce o godz. 9.53 czasu środkowoeuropejskiego w akademii wojskowej Camp Qargha, kształcącej żołnierzy afgańskiej armii.

Okazja do ważnych kontaktów

Żołnierze ISAF przebywali tam na tak zwanym "Key Leader Engagement", prowadzonym przez Brytyjczyków. Przy takich okazjach oficerowie zagranicznych wojsk spotykają się zazwyczaj z wpływowymi przedstawicielami afgańskiego społeczeństwa: przywódcami lokalnych społeczności, burmistrzami czy gubernatorami.

Niejasne jest, kto brał dokładnie udział we wtorkowym spotkaniu i co stało się z zamachowcem. Był to piąty już w tym roku zamach tego typu, dokonany w wewnętrznym kręgu osób. W przeszłości zamachów tego rodzaju było znacznie więcej i były one wyjątkowo niebezpieczne dla międzynarodowych oddziałów.

Obecnie niemieckiego generała brygady spotkał ten sam los, co przed trzema laty generała dywizji Markusa Kneipa. Obecnie zalicza się on do najważniejszych doradców wojskowych minister obrony narodowej Ursuli von der Leyen (CDU).

dpa / Małgorzata Matzke