Gospodarka niemiecka wychodzi z dołka ?
23 sierpnia 2005„Wybory w Niemczech i atrakcyjna wycena akcji niemieckich firm przyciągają inwestorów zagranicznych – napisał Handelsblatt. Brytyjski odpowiednik wtóruje niemieckiej gazecie i udowadnia, że stan gospodarki niemieckiej jest lepszy, niż się powszechnie uważa. O dobrych notowaniach niemieckiej gospodarki w zagranicznej prasie dowiedział się awansem kanclerz Gerhard Schröder. Na wywiad telewizyjny przybył bowiem z egzemplarzem londyńskiego dziennika „The Economist”, by podeprzeć swą wyborczą tezę, że zapoczątkowane przez niego reformy zaczynają skutkować. Tymczasem artykuł w brytyjskiej gazecie nie ujawnia żadnych niespodzianek, a powtarza jedynie to, co w niemieckich gazetach przeczytać można od miesięcy. A owe wieści są następujące: od blisko roku spadają w Niemczech koszty jednostkowe, od ponad roku firmy ujęte w indeksie giełdowym DAX odnotowują świetne zyski, zliberalizowana została polityka płacowa, bardziej elastyczny jest tygodniowy wymiar czasu pracy. Ale, inaczej niż gazety niemieckie, prasa brytyjska dostrzega pozytywne oddziaływanie kanclerskich reform. Czyżby miał to być wyborczy prezent dla Gerharda Schrödera ? Przedstawiciel dziennika The Economist we Frankfurcie nad Menem redaktor David Shireff zaprzecza zdecydowanie: Trzeba ten artykuł przeczytać dokładnie. Nie jest to jednoznaczna pochwała pod adresem Gerarda Schoedera ani czerwono – zielonej koalicji. To co ten artykuł zawiera jest konstatacją tego rodzaju, iż sytuacja gospodarcza w Niemczech może się ewidentnie poprawić, jeśli politycy niczego nie popsują. Tym niemniej dziennik londyński stwierdza, że koszty jednostkowe w zakładach produkcyjnych w Niemczech spadają nieprzerwanie od roku 1999. Inaczej natomiast wygląda sytuacja we Francji, Włoszech i Hiszpanii. Ponadto zmieniła się sytuacja w zakładach pracy. Związki Zawodowe otrzymały gwarancję zatrudnienia dla załóg, a za to zgodziły się na przedłużenie tygodniowego wymiaru czasu pracy oraz zmniejszenie dodatków do płacy. To zaś daje firmom większą swobodę ruchu. Szefowie niemieckich firm zaczynają nabierać większej pewności siebie. Utwierdzają ich w tym dobre wyniki gospodarcze koncernów notowanych w indeksie DAX za trzeci kwartał bieżącego roku. Jest to bowiem dowód na to, że koncerny niemieckie są konkurencyjne. Ale to nie wszystko – zdaniem specjalisty z Wielkiej Brytanii: Czego najbardziej brakuje w Niemczech to optymizmu oraz świadomości w narodzie, że jest w zasadzie bogaty i dlatego stać go na branie pożyczek. Bogactwem Niemiec są : infrastruktura i warunki pracy i dlatego nie można sytuacji ogólnej oceniać jako złej.
Mimo to istnieje w Niemczech dość ścisłe powiązanie między lękiem o utratę miejsca pracy a zachowaniem antykonsumpcyjnym. Słowem – lepiej trzymać pieniądze przy sobie, bo nie wiadomo co się stanie. W Niemczech wiele się musi zmienić, głównie w zakresie inowacji, rozwoju, kształcenia – wszystko są to sfery, które nie dają szybkich zysków . Jeśli Niemcom uda się to zmienić, to mogą stać się znowu silnikiem napędowym Europy.
Tymczasem cudzoziemcy oceniają sytuację w Niemczech lepiej niż tubylcy, a świadczy o tym nie notowany do tej pory zakup akcji przez zagraniczne fundusze inwestycyjne. W maju i czerwcu inwestorzy zagraniczni kupili akcje niemieckich firm wartości 71 miliardów euro. Jest to zwyżka o 22% w porównaniu z pierwszą połową roku 2004, a proces ten przyspieszył niewątpliwie kanclerz Schröder rozpisując przedterminowe wybory.