Grecja wylicza reparacje wojenne
7 kwietnia 2015Kwotę wysokości 278,7 mld euro wymienił w greckim parlamencie wiceminister finansów Grecji Dimitris Mardas. Jak powiedział, wyliczyła go grecka komisja parlamentarna oraz sąd najwyższy. Jest to wynik obszernego raportu, nad jakim pracowało w ostatnich dwóch latach grono ekspertów greckiego ministerstwa finansów oraz Banku Narodowego. Kilka tygodni temu opublikowano jego fragmenty. Teraz po raz pierwszy przedstawiciel rządu Grecji wymienia konkretne liczby.
Sprawa niemieckich odszkodowań dla Grecji nie od dziś rzuca długi cień na grecko-niemieckie stosunki. Obecnie Grecja sprawdza podstawy prawne dla ewentualnych roszczeń. Niemcy uważają kwestię odszkodowań wojennych za zamkniętą. Grecji chodzi przede wszystkim o szkody za zbrodnie nazistowskie oraz należności wynikające z przymusowej pożyczki z 1942 roku.
Przymusowa pożyczka i bezkarne barbarzyństwo
W 1942 roku Niemcy zmusili Narodowy Bank Grecji do wzięcia kredytu w wysokości 476 milionów marek niemieckich w niemieckim Reichsbanku. Kredyt miał zostać spłacony po zakończeniu wojny. Tuż po wojnie Grecja domagała się od Niemiec prawie 14 mld dolarów odszkodowania. Sumy tej jednak nie otrzymała, a zamiast pieniędzy nadeszły z Niemiec towary i sprzęt o dużo niższej wartości (ok. 25 mln marek).
Symboliczną sprawą w sporze o odszkodowania pozostaje masakra SS na 218 mieszkańcach wioski Distomo w czerwcu 1944. Sąd w Livadii przyznał w 1997 roku 295 potomkom ofiar blisko 29 milionów euro odszkodowania. Rząd Niemiec odrzucił wtedy wyrok i skierował sprawę do Najwyższego Sądu Grecji, Areopagu. Niemcy uważali, że wyrok naruszał zasadę immunitetu państwowego w prawie międzynarodowym. Areopag był jednak innego zdania. Ponieważ Niemcy nie chciały płacić, grecki wymiar sprawiedliwości groził zarekwirowaniem niemieckich placówek dyplomatycznych i kulturalnych w Grecji. Podobne groźby pojawiły się w ostatnim czasie.
W 2003 roku niemiecki trybunał odrzucił indywidualne pozwy rodzin greckich ofiar z Distomo. W 2011 roku Grecy przegrali także przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Odwlekanie spłat
W tzw. umowie londyńskiej z 1953 zachodni alianci zgodzili się na anulowanie części niemieckiego długu, a RFN obiecał Atenom, że ponownie rozpatrzy kwestie reparacji wojennych w ramach "traktatu pokojowego lub równoważnej umowy". Taka okazja nadarzyła się w 1989/1990 roku. Kiedy Niemcy szykowały się do zjednoczenia kraju Helmut Kohl i Dietrich Genscher wiedzieli, że w przypadku, gdyby doszło do konferencji pokojowej z udziałem ponad 50 krajów - byłych przeciwników Niemiec w II wojnie światowej - temat wojennych roszczeń powróciłby - przypomniał niedawno "Spiegel" powołując się m.in. na zapisane wspomnienia Genschera.
W rezultacie Niemcy zawarli nowy traktat na Konferencji Dwa-Plus-Cztery, a umowa londyńska stała się bezprzedmiotowa. W 1990 roku państwa Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), w tym również Grecja, zgodziły się na Paryską Kartę Nowej Europy. Ateny dziś twierdzą, że umowa nie była równoznaczna z rezygnacją z odszkodowań za II wojną światową, bo sygnujący Kartę jedynie przyjęli jej zawartość do wiadomości. Dla Berlina podpisanie Karty było równoznaczne z zamknięciem tematu wojennych reparacji.
Berlin: roszczenia to sprawa zamknięta
Berlin powołuje się przy tym na umowy, jakie pod koniec lat 50-tych RFN podpisała z 12 krajami. Umowy regulowały wypłaty reparacji za zbrodnie i szkody spowodowane przez nazistowskie Niemcy. Na ich mocy Ateny otrzymały w 1960 roku 115 milionów marek.
W Niemczech panuje przekonanie, że ta umowa zamknęła kwestie reparacji wojennych dla Grecji. W 2014 roku Grecja powróciła jednak do tematu podczas wizyty prezydenta Niemiec Joachima Gaucka w Atenach. Rząd w Berlinie odrzucił wtedy wszelkie żądania i do dziś podkreśla, że "uważa sprawę reparacji i odszkodowań wojennych dla Grecji za prawnie i politycznie zamkniętą".
Reakcje w Niemczech
Minister gospodarki i szef SPD Sigmar Gabriel ostro zareagował na żądania z Aten: - Szczerze mówiąc uważam, że to durne - powiedział Gabriel we wtorek w Berlinie. Jego zdaniem Grecja wymieniając sumy reparacyjne nie pomaga sobie w sytuacji, kiedy równocześnie oczekuje od partnerów w strefie euro więcej swobody ruchu. Gabriel podkreślił, że Niemcy muszę się stawić dyskusji na temat ich odpowiedzialności w II wojnie światowej.
Zdaniem niemieckiego polityka partii Zielonych Manuela Sarrazina o kwestii greckich żądań reparacyjnych powinnien zdecydować Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. - Niemcy i Grecja powinny wspólnie i we wzajemnym porozumieniu zadbać o wyjaśnienie tej sprawy - powiedział Sarrazin. Polityk odpowiedzialny w partii Zielonych za politykę europejską przyznał, że uważa żądania Grecji w związku z wyrównaniem przymusowego kredytu z 1942 roku za słuszne. Ostrożnie jednak zareagował odnośnie sumy roszczeń. - Ze strony Grecji nie powinny się ciągle pojawiać nowe sumy - skomentował.
W 2012 roku Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości stwierdził na wspólny wniosek Włoch i Niemiec, że nie jest możliwe wnoszenie indywidualnych pozwów przeciwko RFN za szkody, jakie spowodowały nazistowskie Niemcy.
Róża Romaniec/ dpa/ reuters