Warufakis: "wybór należy do Merkel"
21 czerwca 2015W nasilającym się sporze ws. greckiego zadłużenia Bruksela, Berlin i Paryż powtarzały wciąż, niczym jak mantrę, że "piłlka jest po greckiej stronie boiska", i że rząd w Atenach musi wreszcie przedłożyć dowody na wolę wprowadzenia takich reform w greckim systemie gospodarczym oraz przede wszystkim podatkowym. Chodzi o reformy, które zadowoliłyby Niemcy i Francję, ale przede wszystkim spełniały wymagania, jakie stawiają Grencji Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny oraz Międzynarodowy Fundusz Walutow.
"Wszystko zależy od kanclerz Merkel"
Tymczasem w przeddzień nadzwyczajnego szczytu przywódców strefy euro w sprawie kryzysu w Grecji, w poniedziałek 22 czerwca w Brukseli, minister finansów Janis Warufakis próbuje przerzucić wyłączną odpowiedzialność za decyzje ws. jego kraju na barki Angeli Merkel.
"Niemiecka kanclerz stanie w poniedziałek w obliczu decydującego wyboru", napisał minister Warufakis w gościnnym artykule zamieszczonym na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung". Merkel może uzyskać "chlubne porozumienie" z rządem, który "dąży do wynegocjowania rozwiązania", albo "wurzucić za burtę jedyny grecki rząd, który jest wierny zasadom i chce skierować grecki naród na ścieżkę reform".
"Wszystko zależy teraz od nadzwyczajnego szczytu UE w poniedziałek", pisze dalej Warufakis i zapewnia, że jest gotów do kompromisu, jeśli tylko niemiecka kanclerz "wyśle czytelny sygnał w tym kierunku". Rozwiązanie jest możliwe "tak długo, jak długo nie będziemy zmuszani do tego, co czyniły poprzednie rządy" w Atenach.
Koniec nierealnych kredytów
Warufakis precyzuje, że chodzi mu o zgodę Grecji na "nowe kredyty obwarowane warunkami, które nie dają nadziei na ich spłatę". Warufakis nadal nie podaje szczegółów, na czym miałaby polegać jego wola zawarcia kompromisu z wierzycielami i donatorami Grecji.
Kanclerz Angela Merkel i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przestrzegli z góry przed nadmiernymi oczekiwaniami wobec nadzwyczajnego szczytu w Brukseli. Jeśli rząd Aleksisa Ciprasa nie przedłoży żadnych dokumentów pozwalających na podjęcie decyzji, także ten szczyt przybierze kształt narady, powiedziała Merkel w Berlinie czołowym działaczom swojej partii, CDU.
Schulz ostrzega Ateny przed konsekwencjami
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz ostrzegł rząd w Atenach przed zerwaniem ze strefą euro w złudnej nadziei, że nie przeszkodzi to mu później w otrzymywaniu pomocy z budżetu UE. Jak powiedział: "Nie można wystąpić ze strefy euro i nie spłacać długów i oczekiwać, że pomoc z unijnego budżetu będzie nadal płynąć wartkim strumieniem".
Grecja od miesięcy prowadzi rozmowy z KE, EBC i MWF nt. warunków wypłacenia jej kolejnej części kredytu pomocowego w wysokości 7,2 mld euro. Największą przeszkodą w dojściu do porozumienia jest żądanie wierzycieli obniżenia w Grecji rent i emerytur oraz podniesienie VAT-u. Grecka prasa donosi, że renciści i emeryci muszą liczyć się z tym, że w lipcu nie dostaną przekazów w pełnej wysokości.
Dziura w budżecie
Wskutek wyraźnie zmniejszonych wpływów podatkowych Atenom do końca miesiąca może zabraknąć od 2 do 2,6 mld euro, twierdzi "Frankfurter Allgemeine Zeitung" powołujący się na wewnętrzne obliczenia przeprowadzone przez analityków z KE, EBC i MFW. Rząd Grecki nie jest także w stanie zapłacić bieżącej raty pożyczki w wysokości 1,6 mld euro Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu.
Ewentualne porozumienie rządu Grecji z wierzycielami na poniedziałkowym szczycie w sprawie reform, nie wpłynie na ograniczenie dochodów greckich rencistów i emerytów, ponieważ reformy te muszą zostać zatwierdzone najpierw przez parlament w Atenach, a parlamenty pięciu krajów członkowskich strefy euro muszą wyrazić zgodę na wypłacenie Grecji kolejnej transzy kredytu pomocowego. W rezultacie, w najlepszym razie, Grecja mogłaby odzyskać płynność finansową najwcześniej w połowie lipca.
afp, rtr, APE, F.A.S. / Andrzej Pawlak