Najwyższy czas na kapitalizm nacechowany odpowiedzialnością za ludzi
19 czerwca 2014- Kościoły w swym apelu społecznym oponują przeciwko nieokiełznanemu kapitalizmowi - podkreśla Gerhard Wegner, jeden z autorów inicjatywy. Kieruje on Instytutem Badań Społecznych Kościoła Ewangelickiego (EKD) w Niemczech.
Krytykuje bezwzględne dążenie do wyłącznej maksymalizacji zysku. - Chcielibyśmy w Niemczech powrotu do gospodarki, która poczuwałaby się do odpowiedzialności za ludzi – podkreśla naukowiec.
Wraz z Episkopatem Niemiec (Deutsche Bischofskonferenz, DBK) Kościół ewangelicki sformułował przed czterema miesiącami dziesięć tez ujętych w dokumencie "Wspólna odpowiedzialność za sprawiedliwe społeczeństwo", przedstawionym pod koniec lutego br.
Mowa jest w nim o budżecie państwa, zrównoważonej ekologicznie gospodarce i europejskiej wspólnocie solidarności. Autorzy, ekumeniczni ekonomiści i teolodzy wymieniają właściwie wszystkie dziedziny społeczno-polityczne i ekonomiczno-etyczne, wymagające zmian.
Odnoszą się na przykład do oszustw podatkowych, piętnując niskie morale podatników. Ich zdaniem, obowiązek płacenia podatków to nie tylko kwestia prawna, ale także moralny obowiązek obywatelski. Kto próbuje się od niego uchylać, krzywdzi współobywateli i narusza dobro ogółu.
Brak celnej krytyki
Wymowa tez Kościołów jest mało konkretna, twierdzą jednak krytycy apelu. Na przykład krytykując neoliberalizm Kościoły są zbyt pobłażliwe pisząc: "Także globalna gospodarka, kierująca się zasadą konkurencji musi uznawać prymat polityki. Nie tylko na rynkach finansowych, ale na wszystkich rynkach potrzebna jest odnowa kultury odpowiedzialności politycznej".
Krytycy twierdzą, że pięć lat po apogeum kryzysu finansowego jest to pusty frazes. W społecznym apelu Kościoły domagają się co prawda silniejszej kontroli sektora finansowego, ale tam, gdzie potrzebne byłyby konkrety, milczą".
Jezuicki duchowny Friedhelm Hengsbach uważany jest za odważnego protagonistę katolickich nauk spoełcznych. Jego nie zaproszono jednak do kręgu formułującego tezy.
Hengsbach, emerytowany profesor etyki ekonomicznej jest niezadowolony z tak niezobowiązujących sformułowań. Miał nadzieję, że zobaczy na papierze konkretne żądania, jak np. opodatkowania transakcji finansowych.
- Należałoby choćby w niewielkim stopniu opodatkować wszystkie transakcje finansowe. To zwiększyłoby wpływy budżetowe, a ci, którzy wywołali kryzys, partycypowaliby w kosztach jego łagodzenia, co pohamowałoby nieco giełdy.
Lecz takie żądanie w ogóle nie pojawia się w apelu, potwierdza także Gerhard Wegner. A w tym akurat punkcie obydwa Kościoły mogły osiągnąć konsensus.
Polityka była szybsza
Brak zgodności u obydwu Kościołów występuje także w kwestii ustawowych płac minimalnych.
- Domagamy się ustawowych płac - podkreśla dyrektor Instytutu Badań Społecznych EKD. Ale w tym punkcie zabrakło otwartości ze strony Kościoła katolickiego. Przystano więc na zapis ustawowych płac minimalnych w poszczególnych branżach. Tyle że w tym punkcie polityka prześcignęła wszelkie socjalne apele: płace minimalne wejdą w życie z początkiem przyszłego roku we wszystkich branżach, z niewielkimi wyjątkami.
Jednomyślne Kościoły są jednak, jeżeli chodzi o piętnowanie braku sprawiedliwości w społeczeństwie i licznych wypaczeń. Zaznacza się na przykład, że kobiety nadal nie mają równych szans z mężczyznami w pracy zawodowej.
Co jednak monitują krytycy apelu to fakt, że Kościoły w tym względzie nie przyjrzały się same sobie. Bo mogłyby mieć sobie wiele do zarzucenia: nierówność szans kobiet i mężczyzn w Kościele, rozrzutność duchownych ("biskup luksusu" z Limburga) czy dumpingowe płace w służbach socjalnych, np. w Diakonie, aż po bankructwo i likwidację wydawnictwa "Weltbild". Ale w apelu ze świecą szukać jakiejkolwiek samokrytyki.
Potrzebna szeroka debata
Specjalisty z dziedziny etyki społecznej Friedhelma Hengsbacha nie dziwi to, bo jak podkreśla, tezy przygotowali zwierzchnicy kościelni. A właściwie zanim taki tekst się ukaże, powinna go poprzedzić szeroka debata w gronie ewangelickich i katolickich wiernych, także przy udziale takich społecznych ruchów jak Attac czy Greenpece.
Pomimo wszelkiej krytyki dla protestanckiego socjologa Gerhard Wegnera tezy kościelnego apelu to coś więcej niż tylko ekumeniczny, minimalny konsensus. - To już jest coś więcej. To wspólne porozumienie co do modelu kapitalizmu nacechowanego odpowiedzialnością. Obydwa wielkie Kościoły są zgodne, co trzeba piętnować i chcą, by dotarło to do wszystkich. Taki jest sens tego apelu - podkreśla.
dw / Małgorzata Matzke
red.odp.: Iwona D. Metzner