Handel dziećmi w Unii Europejskiej
14 lipca 2009Przyjeżdżają do Unii Europejskiej z rodzicami po lepsze życie. Czasami szturmują unijne granice bez rodziców. Wtedy umieszcza się je w domach dziecka. Spotkać je można potem na deptakach, kiedy żebrzą. Stamtąd trafiają do burdeli albo do prywatnych domów – są sprzedane i wykorzystywane. Morten Kjaerum, dyrektor Agencji Praw Podstawowych w Wiedniu przedstawia jeden z wielu przypadków: „Dayo ma 15 lat. Przyjechała z Nigerii do Wielkiej Brytanii. Trafiła do rodziny, która zmuszała ją do bardzo ciężkich prac – pilnowania dzieci i prowadzenia całego domu. Codziennie była też bita.”
Porwane z obozów dla uchodźców
Na włoskiej wyspie Lampedusie w 2008 roku zginęło bez śladu 400 dzieci - jedna trzecia wszystkich dzieci, które przyjęto w obozie przejściowym dla uchodźców. Na Węgrzech zniknęło w 2005 roku z obozów dla uchodźców 1.800 dzieci.
-„Te dzieci przybywają do UE i są automatycznie umieszczane w obozach dla uchodźców, rejestrowane, a po kilku dniach znikają bez śladu. Nie wiemy dokąd. Ale można się domyślać, że są wykorzystywane na rynku pracy, zmuszane do żebrania, do prostytucji, handluje się też ich organami” – wyjaśnia Morten Kjaerum.
Chociaż sytuacja we Włoszech i na Węgrzech jest katastrofalna, to jednak kraje te wyróżnia, że jako nieliczne prowadzą dokładną statystykę zaginionych dzieci – mówi Nirah Nathwani, autor pierwszego raportu Agencji Praw Podstawowych o handlu dziećmi: „Takie statystyki są pożyteczne. Gorzej jest w krajach, które nie rejestrują zaginionych dzieci. Pierwszym krokiem jest więc zbieranie danych. To znaczy też automatycznie, że uznajemy problem.
Późno rozpoznany problem
Ofiary należy zidentyfikować, a przestępców ścigać i ukarać - apelują pracownicy Agencji Praw Podstawowych. Okazuje się, że dopiero od 2000 roku, jedynie w czterech krajach unijnych, postawiono przed sądem sprawców handlu dziećmi, pomimo, że problem jest dość rozpowszechniony. Ważniejszą sprawą od ścigania przestępców jest tworzenie warunków ochrony ofiar. Nie wolno ich traktować jako przestępców, co podobno jest na porządku dziennym w wielu krajach unijnych. Zdarzają się na przykład przemyty dziewczynek przez granice UE, które potem umieszcza się w burdelach. Kiedy zostają zatrzymane, wtedy traktuje się je jako nielegalne imigrantki i prostytutki, i osadza w więzieniu. To nie jest w porządku, mówi Nirah Nathwani: „Ofiarom handlu dziećmi trzeba stworzyć długoterminową perspektywę, łącznie z edukacją i dać im prawo do pozostania w kraju unijnym.”
Morten Kjaerum, dyrektor Agencji Praw Podstawowych uważa, że dzieci nie powinny być umieszczane w obozach dla uchodźców razem z dorosłymi: „Są one wtedy źle traktowane przez urzędy publiczne. I nie dziw, że w takiej sytuacji bardziej wierzą handlarzom żywym towarem niż policjantom czy urzędnikom.”
Andreas Reuter / bc / bs