Harms: Kryzys na Krymie wzmocnił UE
23 marca 2014Deutsche Welle: Czy Unia Europejska wysyła właściwe sygnały w kierunku Rosji?
Rebecca Harms: Sądzę, że podczas tego szczytu szefowie państw i rządów UE zamanifestowali większą siłę, a to dlatego, że postanowili zgodnie wysłać sygnał pod adresem Kijowa i Moskwy.
Deutsche Welle: Mówi Pani, że Unia europejska wzmocniła się na tym szczycie. Proszę to sprecyzować.
Rebecca Harms: Zwykle uczymy się w sytuacjach kryzysowych, a obecnie w związku z eskalacją konfliktu na Ukrainie i Krymie szefowie państw i rządów Unii Europejskiej odwołali się do wspólnych wartości i swoich mocnych stron. Opowiedzenie się po stronie Ukrainy, za umową stowarzyszeniową, za kompleksową pomocą gospodarczą - to wszystko jest słuszne! To jest dobre dla Ukrainy, dobre też dla zwiększenia pewności siebie, dla bezpieczeństwa i pokoju na tym kontynencie.
Deutsche Welle: Czy aneksja Krymu przez Rosję nie zostaje przypieczętowana też tym, że mówi się, że reszta Ukrainy należy teraz do Zachodu, a Krym do Rosji? Czy jeszcze można coś zrobić?
Rebecca Harms: Nie wolno uznać inwazji na Krym i przyłączenia do Rosji, ale sądzę, że obecnie nie można też prowadzić niepotrzebnych wojen. Myślę, że Europejczycy muszą sobie najpierw uświadomić przesłanie, iż chcemy Ukrainie zagwarantować prawo do samostanowienia. Będziemy stosować na rzecz Ukrainy "miękką siłę" (soft power), co uważamy, jako Europejczycy żyjący w XXI wieku, za właściwe. Będziemy się o nią spierać, jeśli Rosja będzie zaogniać sytuację i zacznie przesuwać granice.
Deutsche Welle: Sądzi Pani, że na Rosji, Prezydencie Putinie czy też Moskwie ta spójna postawa Europejczyków zrobi wrażenie, czy też raczej będą sobie z tego drwić?
Rebecca Harms: Jeśli Europejczycy z całą powagą będą zaostrzać sankcje, jak zapowiadają, jeśli też niepewne staną się stosunki gospodarcze z Rosją - to będzie to mocny sygnał dla Władimira Putina. Gospodarka jego kraju nie funkcjonuje obecnie zbyt dobrze. Zależności na tym kontynencie nie są przecież jednostronne, lecz dwustronne. Władimira Putina i jego Rosję trudno sobie wyobrazić bez naszych pieniędzy za gaz, ropę czy węgiel
Deutsche Welle: Czy ma Pani jakieś bliskie kontakty z ludźmi na Ukrainie, żeby powiedzieć, jak tam postrzega się to wszystko? Czy pomoc gospodarcza przychodzi na czas?
Rebecca Harms: Na Ukrainie prawie wszyscy uważają, że Unia Europejska reaguje zbyt późno i zbyt wolno. Uczenie się Europy ma też smak goryczy. Z drugiej strony sądzę też, że to uczenie się od siebie jest bardzo ważne. Teraz chodzi o to, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy dla rządu Jaceniuka. Musimy zadbać o to, aby Ukraińcy mogli w maju przeprowadzić wybory. I musimy ich chronić przed Rosją i dalszą eskalacją konfliktu.
*Rebecca Harms (57 lat) jest niemiecką europosłanką. W Parlamencie Europejskim piastuje stanowisko przewodniczącej klubu poselskiego Europejskiej Partii Zielonych. Często przebywała na Ukrainie w czasie protestów na Majdanie i ma liczne kontakty z ukraińskimi politykami, w tym z Julią Tymoszenko.
Rozmowę prowadził Bernd Riegert / tłum. Barbara Cöllen
red. odp.: Iwona D. Metzner