Historyk w FAZ: Stosunki niemiecko-rosyjskie na rozstajach
5 października 2020Próba otrucia Aleksieja Nawalnego i niewzruszone wsparcie Moskwy dla reżimu Aleksandra Łukaszenki na Białorusi zmieniły polityczny dyskurs na temat Rosji w Niemczech, rodząc przekonanie, że w sprawie stosunków niemiecko-rosyjskich stanęliśmy na rozstajach – zauważa w opublikowanym w poniedziałek artykule Martin Schulze Wessel, który jest profesorem na Uniwersytecie Ludwika i Maksymiliana w Monachium.
I zadaje pytanie: Co właściwie się kończy i jaka czeka nas przyszłość? Czy możliwa jest europeizacja polityki wobec Rosji? A szukając odpowiedzi, analizuje historię relacji niemiecko-rosyjskich, sięgając do początków XVIII wieku i czasów Piotra I, kiedy to – jego zdaniem – wykształciły się wzorce dla współczesnych stosunków niemiecko-rosyjskich.
Katusze Fryderyka Wilhelma I
Niemiecki historyk uważa, że dla powstania systemu międzynarodowego decydujące były ostatnie lata III wojny północnej od 1716 roku do 1721 roku. „W tym pięcioleciu powstały podstawowe wzorce europejskiej polityki wobec Rosji: brytyjski containment (powstrzmywanie) i specjalne relacje prusko-rosyjskie z systematycznym interesem dotyczącym wspólnego opanowania Polski” – pisze Schulze Wessel. Zauważa, że choć król Prus Fryderyk Wilhelm I początkowo przystał na ofertę Londynu i przystąpił do budowanej koalicji krajów wokół Morza Bałtyckiego przeciwko Rosji, to podpisując układ przeżywał „wewnętrzne katusze”. Obawiał się bowiem utraty wsparcia cara, które mimo sprzecznych doświadczeń dawało mu poczucie bezpieczeństwa. „W wewnętrznym konflikcie, który przeżywał Fryderyk Wilhelm, główna rolę odgrywała nie analiza interesów, ale emocje” – pisze Schulze Wessel. Nie chodziło tylko o przyjazne relacje obu władców.
„Dla emocjonalnej podstawy stosunków politycznych dużo ważniejsze było to, że między Rosją a Prusami istniało pewnego rodzaju powinowactwo z wyboru” – dodaje. Oba kraje próbowały się wedrzeć do systemu wielkich mocarstw, napotykając na opór tych, którzy bronili status quo, łączył je też „wspólny interes w trwałym osłabieniu Polski”. „Piotr I dokładnie zdawał sobie sprawę z potencjał, jaki ferowała mu negatywna polityka wobec Polski, aby trzymać Prusy po swojej stronie – zauważa Schulze Wessel. I dodaje, że „Polska była środkiem do osiągnięcia celu”.
„Antypolski konsensus”
Schulze Wessel ocenia, że później zarówno Londyn, jak i Berlin ciągle sięgały do dwóch wzorców postępowania wobec Rosji. „Wraz z rozbiorami Polski pod koniec XVIII wieku Prusy i Rosja stały się nieuchronnie wspólnikami w tłumieniu narodowych i demokratycznych powstań w Polsce i z perspektywy ich liberalnych krytyków jawiły się jako konserwatywny biegun w europejskim krajobrazie państw” – przypomina historyk.
Dodaje, że „antypolski konsensus” nawet po rozpadzie sojuszu między Berlinem a Petersburgiem „podskórnie obecny był w polityce i dał podstawę dla szybkiego wznowienia stosunków” między Republiką Weimarską a Związkiem Sowieckim po I wojnie światowej oraz zawarcia traktatu w Rapallo.
„Do dziś wydaje się, że zdegradowanie Niemiec po I wojnie światowej było motywem skonstruowania na nowo rosyjsko-niemieckiego powinowactwa z wyboru” – dodaje historyk. Jego zdaniem prezydent Rosji Władimir Putin w opublikowanym w czerwcu artykule na temat paktu Ribbentrop-Mołotow wyczerpująco pisał „niesprawiedliwości, jaką zachodnie mocarstwa zgotowały Niemcom przez pokój wersalski”, sugerując analogię z oficjalną narracją, opisującą Rosję, która „w latach 90. musiała znosić podobną hańbę ze strony Zachodu”. Jednocześnie tekst zawierał „pełno antypolskich argumentów i stereotypów” – zauważa Schulze Wessel. Tym razem jednak te antypolskie argumenty nie podziałały na niemiecką opinię publiczną i nie mają żadnego punktu zaczepienia.
Nord Stream 2 powiela stare wzorce
Według historyka Rosja uprawia swa tradycyjną politykę hegemona wobec Ukrainy za pomocą klasycznych środków, jak aneksja i destabilizacja, ale do narzędzi geopolitycznych należy też ominięcie Ukrainy przy ważnych projektach infrastruktury energetycznej. „Temu celowi służy przede wszystkim Nord Stream 2” – podkreśla Schulze Wessel.
„To, że Niemcy w tym uczestniczą odpowiada – jakkolwiek sytuacja dziś różni się od tej z XVIII wieku – dokładnie wzorom tradycyjnej polityki hegemonicznej Rosji: osłabić bezpośrednie przedpole Polskę, względnie Ukrainę, i włączyć w to berlińska politykę. Niedorzecznością byłoby zakładać, że rząd federalny miał obstrukcyjne zamiary wobec Ukrainy; jest dokładnie odwrotnie. Problemem jest zapominanie o historii. Przez Nord Stream 2 Niemcy bezrefleksyjnie wchodzą na starą szczególną drogę związku z Rosją, który pomija interesy Europy Środkowo-Wschodniej. W ten sposób nie da się osiągnąć wielkiego celu europeizacji polityki zagranicznej” – konkluduje Schulze-Wessel.