Im więcej węgla, tym gorzej z inwestycjami
2 grudnia 2015- Kraje, które nie działają na rzecz ochrony środowiska, lecz idą w tej kwestii pod prąd, tracą na atrakcyjności dla inwestorów - mówi Nicolas Tewes z koncernu Allianz. Dodaje, że branża górnicza i energetyczna mają wprawdzie przyszłość, ale nie wtedy, gdy będą w dużym stopniu uzależnione od węgla. Im więcej węgla na rynku, tym mniejsza atrakcyjność kraju dla inwestorów, dodaje.
Z takim ryzykiem musi się również liczyć Polska, uważają eksperci. Twierdzą, że w związku z tym, że Warszawa - inaczej niż pozostałe państwa UE - nadal stawia na węgiel inwestorzy mogą podchodzić do polskiego rynku coraz ostrożniej. - Inwestorzy mają obecnie wiele atrakcyjnych, szybko rozwijających się rynków na całym świecie, gdzie mogą ulokować swój kapitał, mówi Tewes. - Kraje, które obierają odwrotny i wręcz konfrontacyjny kurs wobec partnerów, uchodzą na rynkach kapitałowych za mało obliczalne i wręcz ryzykowne. A ryzyko obniża potencjalny zysk, dlatego inwestorzy niechętnie wchodzą na takie rynki.
"Wysychają źródła finansowania górnictwa"
- W Polsce wszędzie poszukuje się pieniędzy na ratowanie górnictwa, ale już widać, że źródła jego finansowania wysychają - mówi Andrzej Ancygier, polski ekspert ds. energetyki na Uniwersytecie Nowojorskim , który aktualnie wykłada w Berlinie. Dodaje, że wycofanie się z inwestycji węglowych takich towarzystw ubezpieczeniowych jak Allianz ma wiele powodów.
- Najważniejsze są przyczyny ekonomiczne - mówi Ancygier. - Na rynku węglowym jest coraz większa konkurencja, bo spada zapotrzebowanie na węgiel w największych gospodarkach świata, jak USA, Chinach i Japonii. Jego zdaniem "nie chodzi o to, aby z dnia na dzień zrezygnować z węgla, lecz aby mieć wiarygodną strategię wyjścia z tego sektora na przyszłość".
Drogie kopalnie
W rozmowie z DW ekspert negatywnie ocenił zapowiedź nowego ministra ds. energetyki, Krzysztofa Tchórzewskiego, który powiedział, że w miejsce każdej zamkniętej kopalni będzie otwierać nową. - Nie wiadomo, jak ministerstwo chce pozyskać kapitał na budowę kopalń, mówi Ancygier i przypomina o Traktacie Europejskim. - Państwo nie może subwencjonować takich projektów, więc pieniądze muszą pochodzić z banków i funduszy, które właśnie rezygnują z tych inwestycji.
Wycofanie się z finansowania budowy kopalń węgla zapowiedział m.in. największy holenderski bank ING. Nie będzie on też w przyszłości udzielał kredytów firmom, których produkcja jest w co najmniej połowie uzależniona od energii węglowej.
Kto płaci, ten decyduje
Eksperci podkreślają rolę ruchu społecznego "Divestment", który wywiera coraz większą presję na banki i towarzystwa ubezpieczeniowe, by te zaniechały inwestycji w projekty węglowe i naftowe. Inwestrzy operują pieniędzmi przyszłych emerytów, mówi Ancygier. - A ci w wielu krajach zwracają uwagę na to, gdzie ich pieniądze są lokowane. Nie chcą finansować branż, które bądą zagrażały przyszłości ich wnuczków, a do tych zaliczane jest wszystko, co zwiększa efekt cieplarniany na ziemi.
Ekspert przytacza przykład jego uczelni w Nowym Jorku, gdzie studenci zaprotestowali przeciwko inwestycji funduszy uniwersyteckich w takie właśnie branże.
Kryteria wykluczające inwestycje
Dla Allianz kryterium wykluczającym inwestycję kapitałową jest teraz wysokość obrotów lub udział w produkcji branży węglowej. Dopuszczalne będą inwestycje w kopalnie, gdzie wysokość obrotów pozyskanych z węgla nie przekroczy 30 proc. W przypadku firm energetycznych zadecyduje to, ile energii będzie pochodziło z węgla - nie może to być więcej niż 30 proc.
Alilanz zwiększa równocześnie inwestycje w energie odnawialne. Te przynoszą 5-6 proc. zysków, czyli więcej niż obligacje państwowe. Niemiecki koncern kupił już 50 parków wiatrowych i zapowiada, że chce podwoić swoje inwestycje w energie odnawialne do 5 mld euro. Obecnie kapitał inwestycyjny koncernu wynosi 600 mld euro.
Allianz nie jest na rynku pionierem. W ubiegłym roku z inwestycji w węgiel wycofał się już francuski koncern ubezpieczeniowy Axa. W czerwcu 2015 r. norweski parlament wyhamował inwestycje państwowego funduszu emerytalnego, który jest udziałowcem niemieckich koncernów energetycznych RWE i Eon.
Róża Romaniec, Berlin