Imigrantki wsiadają na rowery
25 października 2011Na wielkim placu przed Halą Stulecia w Bochum pięć kobiet kręci na rowerach rundy. Niektóre jadą bardzo niepewnie, tracąc co raz równowagę i robiąc wrażenie, że zaraz się przewrócą. Pomocą i praktycznymi wskazówkami w nauce jazdy służy trenerka Joanna Zadora-Gruse z organizacji migracyjnej IFAK e.V. Organizacja ta wraz z Dakonią Ruhr, dzięki dofinansowaniu z biura rozwoju miasta w dzielnicy Bochum-Westend zorganizowała przed Halą kurs jazdy na rowerze dla kobiet-imigrantek. Dzielnica Westend miała lata całe opinię społecznego punktu zapalnego ze względu na wysoki procent mieszkających tam obcokrajowców. Jednak miasto już od dłuższego czasu stara się poprawić ten niekorzystny wizerunek i przeprowadza projekty integracyjne dla mieszkańców. Tak zrodził się pomysł z kursem jazdy na rowerze, na który zgłosiło się 10 kobiet.
W pogodę lepiej na rowerze
Uczestniczki kursu nauki jazdy na rowerze pochodzą z Turcji, Iraku, Kazachstanu i Gruzji. 37-letnia Müzeyyen Balci mieszka od 16 lat w Niemczech. Jako dziecko nie dostała w Turcji szansy, by opanować technikę jazdy na dwóch kółkach. „Zresztą kobiety w jej ojczyźnie prędzej uczą się jazdy samochodem, niż na rowerze”- tłumaczy Turczynka. Zauważyła jednak, że w Niemczech wiele kobiet chętnie korzysta z dwóch kółek i że jazda na rowerze przy pięknej pogodzie jest bardzo przyjemna.
Trenerka Joanna Zadora-Gruse nie przypuszczała na początku, że nauka jazdy na rowerze może dorosłym kobietom sprawiać tyle trudności. „Na początku zdemontowałiśmy rowerom pedały, tak, by kobiety mogły siedząc na nim odpychać się od ziemi zachowując przy tym równowagę”- tłumaczy trenerka. Dopiero po 20 godzinach takich ćwiczeń mogły spróbować jazdy z użyciem pedałów. Największy problem sprawia nadal hamowanie oraz omijanie jakiejś przeszkody.
Zapotrzebowanie większe, niż przypuszczano
Jutta Deffner z Instytutu ds. Badań Socjalno-Ekologicznych (ISOE) jest zdania, że zapotrzebowanie na tego typu kursy jest spore. Wszędzie tam, gdzie pojawia się taka możliwość, obojętnie, w małych czy dużych miastach, imigrantki chętnie z niej korzystają. We Frankfurcie nad Menem czy w Berlinie organizacje dobroczynne we współpracy z Ogólnoniemieckim Klubem Rowerowym ADFC oraz policją organizują kursy jazdy na rowerze. Jednak odczuwalny jest brak kontynuacji, jeśli chodzi o takie kursy specjalnie dla imigrantów.
Turczynka Selma Uzan z Bochum chętnie uczy się jazdy na rowerze, bo nie będzie musiała zawsze jeździć samochodem na zakupy. Poza tym jazda na rowerze daje jej możliwość zdrowego ruchu na świeżym powietrzu. Nauka przychodzi Selmie łatwiej, niż innej kursantce, Müzeyyen Balci. Selma już, jako dziecko jeździła na rowerze, jednak potem zaprzestała i nie miała odwagi, by spróbować raz jeszcze. Syn jest zachwycony tym, że mama się teraz uczy, również mąż gotów jest kupić jej drogi rower. Ale Selma na razie pożyczyła używany, by jeszcze poćwiczyć.
Matylda Jordanova-Duda/ Alexandra Jarecka
red.odp.: Bartosz Dudek