Immunolog: wszyscy zetkniemy się z koronawirusem
26 sierpnia 2021Zaszczepiony podwójną dawką a mimo to zarażony koronawirusem? Liczba takich przypadków rośnie i niepokoi wiele osób. Ale wcale nie znaczy to, że szczepionki nie działają, podkreślają eksperci. Osoby zaszczepione narażone są na dużo mniejsze ryzyko zachorowania albo śmierci. Infekcje wśród zaszczepionych w największym stopniu muszą zaś martwić tych, którzy jak dotąd nie przyjęli ani jednej dawki, podkreślają eksperci.
To, że zaszczepieni zarażają się koronawirusem nie jest dla naukowców żadną niespodzianką. „Wiedzieliśmy od samego początku, że szczepionki nie są skuteczne w 100 procentach, nawet w czasie badań przy procedurach dopuszczania zdarzały się infekcje wśród zaszczepionych” - mówi immunolog Carsten Watzl z Instytutu Leibniza na Uniwersytecie Technicznym w Dortmundzie. Dlatego teraz to normalne, że infekcji przebijających się przez szczepionkę (tak zwane przełamanie odporności) będzie tym więcej, im więcej osób jest zaszczepionych.
Bez zaskoczenia
Także immunolog i wirusolog Leif Erik Sander z berlińskiej kliniki Charite podkreśla, że należało się spodziewać pewnej liczby takich zakażeń. „Zwłaszcza w przypadku czynnika zakaźnego, który atakuje górne drogi oddechowe, tam się namnaża i skąd jest rozsiewany dalej, trudno jest o sterylną odporność” - mówi. Rozumie się przez to sytuację, gdy udaje się całkowicie zapobiec zarażeniu jak i przekazaniu go dalej.
Za osobę w pełni zaszczepioną uchodzi się dwa tygodnie po przyjęciu ostatniej dawki szczepionki przeciwko koronawirusowi. Z danych niemieckiego Instytutu Roberta Kocha (RKI) wynika, że od początku akcji szczepień do 17 sierpnia br. zanotowano 13.360 przypadków objawowego przełamania odporności przy 48 milionach zaszczepionych mieszkańców kraju. Przy czym nie we wszystkich przypadkach minęły pełne dwa tygodnie od podania ostatniej dawki.
Trudno jest jednak ocenić liczbę bezobjawowych infekcji wśród osób zaszczepionych. „Takie infekcje da się wykryć tylko przypadkowo, bo osoby zaszczepione prawie się nie testują” - mówi Carsten Watzl, pełniący również funkcję sekretarza generalnego Niemieckiego Towarzystwa Immunologicznego. Zresztą także liczba objawowych infekcji może być w rzeczywistości większa niż ta zarejestrowana. „W przypadku osób zaszczepionych występuje prawdopodobieństwo, że nie łączą swoich objawów z koronawirusem i nie idą do lekarza, ani nie robią testów” – wyjaśnia Watzl.
Mniej zakażeń, łagodniejsze przebiegi
Immunolog podkreśla, że faktyczna liczba przypadków przełamania odporności to ważny wskaźnik pokazujący, jaka jest rzeczywista skuteczność szczepionek. „Widać tutaj dwie rzeczy: Po pierwsze, że liczba przełamań odporności wciąż stanowi mniejszą grupę zakażeń, choć zaszczepieni stanowią większą grupę. Z tego można wywnioskować, że szczepienie chroni przed infekcją” – mówi.
Po drugie zakażenia u osób zaszczepionych przebiegają o wiele łagodniej. „W Niemczech mówimy o ochronie przed objawową infekcją na poziomie 80-90 procent, a w przypadku ciężkich infekcji jeszcze wyższym. To tłumaczy dlaczego na oddziałach intensywnej opieki medycznej leżą prawie wyłącznie niezaszczepieni”.
Z danych Instytutu Robera Kocha wynika, że od początku akcji szczepień, w Niemczech odnotowano 1871 zgonów na skutek COVID-19 w grupie wiekowej 18-59 lat, ale tylko jeden zgon osoby w pełni zaszczepionej z tej grupy wiekowej.
Także Leif Erik Sander zaznacza, że ryzyko ciężkiego przebiegu choroby jest zdecydowanie niższe u osób całkowicie zaszczepionych. Rolę odgrywa tu jednak to, ile czasu minęło już od szczepienia i czy ktoś należy do grupy ryzyka. Ważnym czynnikiem jest także wiek. RKI podaje, że „wśród 335 przypadków COVID-19 z przełamaniem odporności zakończonych śmiercią, 279 (84 procent) stanowiły osoby powyżej 80. roku życia”. Odzwierciedla to ogólne wysokie ryzyko tej grupy wiekowej, niezależnie od skuteczności szczepionek, mówi Sander.
Niezaszczepieni ryzykują
Eksperci ostrzegają też osoby niezaszczepione przed złudnym poczuciem bezpieczeństwa wynikających z tego, że coraz więcej osób wokół nich jest już zaszczepionych, zwłaszcza wobec wysoce zaraźliwego wariantu delta. Sander podkreśla, że zaszczepieni mogą nieświadomie roznosić wirusa. „Dlatego także zaszczepieni powinni nadal nosić maskę w takich miejscach jak komunikacja publiczna, czy regularnie się testować, jeśli pracują we wrażliwych sektorach” - dodaje.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
Wirusolog ocenia, że do końca przyszłego roku wszyscy wejdziemy w kontakt z koronawirusem, czy to z wariantem delta czy z innym. „Albo będziemy wówczas zaszczepieni, a ten kontakt zadziała jak szczepienie odświeżające i prawie tej infekcji nie poczujemy, albo będziemy niezaszczepieni i będzie to pierwszy kontakt z wirusem, a co za tym idzie ryzyko ciężkiego zachorowania” - powiedział.
(DPA/szym)