Jak dalece Europa jest uzależniona od surowców energetycznych z Rosji?
13 marca 2014Kryzys na Krymie i jego, niemożliwe jeszcze do przewidzenia konsekwencje pod względem dostaw surowców energetycznych z Rosji, nakazują rozważyć ponownie sytuację w zabezpieczeniu energetycznym Niemiec i UE:
RFN jest zdana na dostawy ropy i gazu z Rosji. Statystycy z Federalnego Urzędu Gospodarki i Kontroli Import (Bafa) obliczyli, że w 2013 roku 38 proc. importowanego do RFN gazu pochodziło z Rosji, która jest przed Norwegią największym dostawcą na niemiecki rynek.
Ponieważ Niemcy muszą sprowadzać z zagranicy 91 proc. gazu na zaspokojenie potrzeb rynku, krytycy - jak np. premier RP Donald Tusk - ostrzegają przed tak dużym uzależnieniem od Rosji. Gaz ziemny odgrywa znaczącą rolę wśród surowców grzewczych w RFN. Prawie połowa wszystkich domostw (49,2 proc.) ogrzewanych jest gazem. Jedną piątą całego krajowego zapotrzebowania energetycznego w RFN pokrywa gaz ziemny.
Zimna wojna nie mąciła interesów
Częstokroć zapomina się także, że Rosja jest też głównym dostawcą ropy naftowej do RFN: 35 proc. ropy pochodziło z tego źródła w 2013 roku, jak podaje Bafa. Niemcy nie są w takim stopniu zależne od żadnego innego, pojedynczego kraju. Włochy i Wielka Brytania także sprowadzają gaz ziemny z Rosji, podobnie jak Turcja.
Jak podaje Eurostat Rosja pokrywała w roku 2010 prawie 35 proc. europejskiego zapotrzebowania na ropę naftową, 32 proc. na gaz ziemny i 27 proc. na węgiel kamienny.
Taka zależność państw UE nie jest przypadkowa. Rosja ma największe na świecie złoża gazu, szczególnie w zachodniej części Syberii, skąd przekazywany jest do Europy gazociągami, których główne trasy prowadzą przez Ukrainę i Białoruś. Od roku 2011 działa gazociąg Nord-Stream pod Bałtykiem.
Eksporty energii z Rosji do zachodnich Niemiec rozpoczęły się już w roku 1973, w środku zimnej wojny i nie były nieprzerwane nawet w okresie największych napięć między politycznymi blokami. Dopiero w tym stuleciu, na przełomie 2005/2006 podczas eskalacji konfliktu Rosji z Ukrainą, której Rosja przykręciła kurek z gazem, doszło do ograniczenia dostaw także do Europy zachodniej.
Budowa infrastruktury długo trwa
Od tego czasu tak wysoka zależność Zachodu od dostaw surowców energetycznych z Rosji dostrzegana jest jako poważny problem. Od lat UE stara się o alternatywne trasy gazociągów i kontakty z innymi dostawcami, by uzależnienie to zmniejszyć.
Jak twierdzi Eurostat zabiegi te są nawet owocne: w roku 2003 udział importowanego z Rosji gazu wynosił aż 45 proc., czyli w stosunku do 2013 znacznie zmalał.
Uniezależnienie się od Rosji nie jest jednak tak proste od strony technicznej. Budowa nowych gazociągów jest kosztowna i zawsze istnieje zagrożenie, że mogłyby one stać się celem ataków terrorystycznych. Transport zamrożonego, płynnego gazu tankowcami z dalekich krajów, jak państwa Afryki Zachodniej czy Stany Zjednoczone nabiera coraz większego znaczenia, ale wymaga także dużych nakładów na infrastrukturę.
Najlepszą bronią są pieniądze
W dyskusji na temat ryzyka zależności od dostaw z Rosji głosy są podzielone. Wielu uważa Rosję i jej energetycznego giganta Gazprom - ze względu na ich własny interes w imporcie surowców energetycznych na Zachód - za partnerów, na których generalnie można polegać. Jak stwierdził w 2001 roku saudyjski minister ds. eksportu ropy naftowej, dławiąc debatę na temat wstrzymania dostaw przez OPEC: "Najlepszą bronią, jaką ma się w ręku, są pieniądze".
Natomiast Federalne Ministerstwo Gospodarki w Berlinie zaznacza, że dywersyfikacja niemieckich importów surowców energetycznych jest "dość szeroka" i dostawy opierają się na długofalowych umowach.
afp / Małgorzata Matzke
red.odp.: Elżbieta Stasik