Jak Izrael pokrzyżował atomowe plany Iranu
7 maja 2013Hans Rühle jest cenionym, niemieckim ekspertem w zakresie techniki jądrowej. W latach 1982-88 był szefem sztabu planowania w federalnym ministerstwie obrony. W artykule pod tytułem "Jak Izrael zniszczył reaktor Asada", zamieszczonym w dzisiejszym (07.05) wydaniu stołecznej "Die Welt", Rühle odsłania nieznane dotąd kulisy współpracy Iranu z Syrią na polu broni atomowej.
Operacja "Ogród"
Tuż po północy 6 września 2007 roku izraelskie myśliwce F-15E i F-16 Sufa przeprowadziły udany atak rakietowo-bombowy na tajną, syryjską instalację jądrową w ośrodku al-Khibar w prowincji Dajr az-Zaur. Podobno w akcji uczestniczyli również izraelscy komandosi z jednostki specjalnej Sayeret Matkal, którzy oświetlili pilotom cel za pomocą wiązki laserowej. Instalacja została zniszczona. Po ataku Syryjczycy szybko rozebrali zbombardowane budynki, które prezydent Baszar al-Asad uznał za "niekompletne pomieszczenia wojskowe, będące dopiero w budowie".
Szczegóły tej operacji, noszącej kryptonim "Orchard" ("Ogród"), nie są znane. Gdyby nie późniejsza niedyskrecja ze strony amerykańskiej, być może do dziś nic nie przedostałoby się do wiadomości publicznej. Stało się jednak inaczej. W kwietniu 2008 roku, w materiałach przeznaczonej dla członków Kongresu i manuskrypcie dla mediów, Centralna Agencja Wywiadowcza CIA poinformowała o planach Izraela zaatakowania instalacji w al-Khibar i ujawniła niektóre szczegóły operacji "Ogród".
Kilka dni temu, pisze Hans Rühle w "Die Welt", były amerykański zastępca szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego ds. Bliskiego Wschodu, Elliot Abrams, opublikował na łamach czasopisma "Commentary" duży artykuł pod tytułem "Zbombardowanie syryjskiego reaktora; nieznana historia". Jego teść, twierdzi Rühle, można śmiało uznać za sensacyjną.
Nieznana historia
Abrams twierdzi, że w połowie maja 2007 roku przedstawiciele rządu Izraela zabiegali o wyznaczenie im terminu spotkania w Białym Domu. Doszło do niego kilka dni później. Przybyły na nie ówczesny szef Mossadu - wywiadu zagranicznego Izraela - Meir Dagan, poinformował stronę amerykańską, że Syria przy pomocy Korei Północnej zbudowała reaktor atomowy zdolny wytwarzać sześć kilogramów plutonu rocznie. Stanowi on tak duże zagrożenie bezpieczeństwa Izraela, że koniecznie należy go zniszczyć.
Kolejne cztery miesiące upłynęły na ożywionym dialogu izraelsko-amerykańskim co do wyboru najlepszych metod uporania się z tym problemem. Wiceprezydent Dick Cheney i kierownictwo Rady Bezpieczeństwa Narodowego opowiadali się za akcją wojskową, w razie konieczności także z udziałem USA. Sekretarz stanu Condoleezza Rice i sekretarz obrony Robert Gates popierali, jak pisze dosłownie Rühle, "dramatycznę akcję ONZ".
Ostateczną decyzją musiał zatem podjąć prezydent George W. Bush. Trzynastego lipca 2007 roku poinformował ówczesnego premiera Izraela Ehuda Olmerta, że z dostępnych mu danych CIA wynika, że w al-Khibar rzeczywiście znajduje się reaktor jądrowy, ale nie można stwierdzić z całą pewnością, że stanowi on część syryjskiego programu zbrojeń atomowych. W związku z tym opcja militarna nie wchodzi dlań w rachubę. Odpowiedź Olmerta były jednoznaczna: "skoro tak, to zniszczymy go sami". Ciąg dalszy jest znany. Operacja "Ogród" zakończyła się sukcesem.
Syryjska opcja Iranu
Już w roku 2009 Hans Rühle w artykule zamieszczonym w szwajcarskiej gazecie "Neue Zürcher Zeitung" napisał, że za finansowaniem budowy syryjskiego reaktora atomowego kryje się Iran. Myśl tę rozwija w "Die Welt", powołując się na wydaną pod koniec 2008 roku książkę izraelskiego dziennikarza Ronena Bergmana "The Secret War with Iran" (Tajna wojna z Iranem).
Bergman, dysponujący doskonałymi kontaktami w światku tajnych służb Izraela, wspomina w niej wypowiedź generała Irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji i wiceministra obrony Iranu Ali-Rezy Asghariego, który w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł ponoć w grudniu 2010 roku w więzieniu Ayalon w Ramla w Izraelu. Strona irańska utrzymuje, że Asghari został porwany przez agentów izraelskich lub amerykańskich. Rühle pisze w Die Welt o jego "ucieczce" w roku 2007. W lutym tegoż roku Asghari miał powiedzieć, że Iran finansuje tajny projekt syryjsko-północnokoreański. Za cenę od jednego do dwóch miliardów dolarów w ośrodku al-Khibar montuje się reaktor atomowy, będący kopią północnokoreańskiego reaktora gazowo-grafitowego z ośrodka w Yongbyon.
Dlaczego jednak Iran miałby produkować pluton, potrzebny mu do produkcji bomb atomowych, na terenie Syrii? Właśnie dlatego! - twierdzi Rühle. Iran chce mieć bombę. Do jej produkcji potrzebny jest mu pluton pozyskiwany z naturalnego uranu, a nie z uranu wzbogacanego. Do wyprodukowania jednej bomby lub głowicy bojowej z plutonu uzyskanego z uranu naturalnego potrzeba tylko od 4 do 6 kg plutonu, podczas gdy ta druga metoda, o wiele droższa i bardziej skomplikowana, wymaga od 20 do 25 kilogramów wzbogaconego uranu.
W tej chwili Iran nie produkuje plutonu. Może się to jednak zmienić w przyszłym roku, po ponownym uruchomieniu reaktora na ciężką wodę w ośrodku w Arak. Teoretycznie mógłby on dostarczać do 10 kg plutonu rocznie, ale byłoby to zadaniem bardzo trudnym do przeprowadzenia, gdyż irańskie instalacje są pod stałą kontrolą Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA). Dlatego o wiele lepszym rozwiązaniem było produkowanie plutonu po cichu, w tajnym ośrodku w Syrii, którym służby wywiadowcze Izraela zaczęły się poważnie interesować od początku lata 2007 roku.
"Wszystko przemawia za tym - pisze na zakończenie artykułu w "Die Welt" Hans Rühle - że Izrael zniszczył już ważną część programu irańskich zbrojeń atomowych. Gdyby Izrael nie zadziałał aktywnie, Iran dysponowałby dziś około 30 kg plutonu, co wystarczy do wyprodukowania pięciu głowic nuklearnych".
źródło: Die Welt / Andrzej Pawlak
red. odp.: Elżbieta Stasik