Joachim Loew schodzi ze sceny. Gorzkie pożegnanie z EURO
30 czerwca 2021Przed początkiem EURO 2020 faworytów upatrywano w tzw. grupie śmierci. Grupa F składała się z mistrzów świata Francuzów, mistrzów Europy Portugalczyków i mistrzów świata z 2014 roku Niemców. Żadnego z tych trzech zespołów nie ma już na turnieju.
Anglicy wygrali z Niemcami w Londynie 2:0. Porażka niemieckiej drużyny to pożegnanie nie tylko z turniejem. Był to też ostatni mecz z Joachimem Loewem w roli selekcjonera. „Loew schodzi ze sceny” – tytułuje dziennik „Sueddeutsche Zeitung”. Inne najważniejsze tytuły z „Frankfurter Allgemeine Zeitung” na czele podkreślają „wyczerpanie” Jogiego przed kamerami ARD po końcowym gwizdku.
Późne odejście
Nie brakuje podzielonych głosów, czy niemiecki trener wiedział, kiedy zejść ze sceny. Media apelowały o dżentelmeńskie rozstanie już po nieudanym mundialu w 2018 roku. „To był ostatni 198. mecz Loewa w roli selekcjonera Niemców. Wielu zapewne stwierdzi, że 150 też by wystarczyło” – podsumowuje piętnastoletni okres magazyn „11 Freunde”.
„Anglikom wystarczyły dwie świetne akcje w drugiej połowie. O godzinie 19:51 zakończyła się oficjalnie era Joachima Loewa jako selekcjonera reprezentacji” – pisze „Die Welt”.
Dobrych słów na koniec współpracy nie szczędził kapitan Manuel Neuer. Bramkarz reprezentacji zrelacjonował, jak po ostatnim gwizdku patrzył bezpośrednio na ławkę trenerską. „To było smutne uczucie. Jest wspaniałym człowiekiem i wszyscy wiele mu zawdzięczamy” – powiedział Neuer.
Na niedługo przed turniejem podano do wiadomości, że następcą Loewa zostanie jego były asystent – Hansi Flick. Trener święcił w ostatnim czasie sukcesy z Bayernem. Przyszłość Loewa pozostaje otwarta.
Ciche nadzieje
Piłkarscy romantycy liczyli na scenariusz, w którym selekcjoner mógłby pożegnać się w glorii i chwale. Nie oczekiwano sukcesu z 2014 roku, ale nie zaprzeczano też, że niemiecką jedenastkę stać na miejsce w czołówce.
Ostatecznie już w fazie grupowej pojawiły się problemy. Los podopiecznych Joachima Loewa ważył się do ostatnich minut. Upatrywane w roli outsidera Węgry nie zamierzały poddać się na starcie. Dopiero w ostatnich minutach Leon Goretzka strzelił gola na wagę awansu.
Mimo problemów na starcie przypominano, że Niemcy są „drużyną turniejową”. Po cichu liczono, że początkowe tarapaty odejdą w niepamięć. Na stadionie w Londynie po końcowym gwizdku cieszyli się jednak gospodarze.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” krytykuje postawę w meczu z Anglikami, nawiązując do poprzednich spotkań. „Mecz Niemców odzwierciedlał poprzednie występy w turnieju” – czytamy. W grze, mimo prób, można było dostrzec braki w kreatywności i nadmiar błędów w defensywie.
Angielska trauma
„Raheem Sterling i Harry Kane kończą angielską traumę” – tytułuje tygodnik „Der Spiegel”. Niemcy pozostawali niepokonani przez Anglików przez 55 lat w fazie pucharowej turnieju. Zwycięstwo w 1/8 finału jest też odkupieniem win ze strony selekcjonera reprezentacji Anglii.
Na EURO 1996 w Anglii mówiono, że „futbol wraca do domu”. Ostatecznie niestrzelony rzut karny Garetha Southgate’a spowodował wówczas, że Anglicy nie awansowali do finału kosztem Niemców, którzy wygrali mistrzostwa.
„Dla niego ten wieczór to także osobiste zwycięstwo. Jego bardzo defensywny plan taktyczny był krytykowany przed meczem, ale zadziałał idealnie. Southgate opiera się na stabilności i kontratakach pomimo wyjątkowego potencjału ofensywnego w składzie” – podkreśla „Der Spiegel”.
Angielski selekcjoner twierdzi, że zwycięstwo ma dla niego wyjątkowy smak. „Studiowałem ich grę od wygranego mundialu w 2014 roku” – mówił.
Niewykorzystana szansa Muellera
Ostatnią nadzieję na powrót Niemców do gry wzbudziła akcja sam na sam Thomasa Muellera. Na nieszczęście dla piłkarza Bayernu piłka przeszła kilka centymetrów obok słupka. „Król strzelców mistrzostw świata, na którego zawsze można liczyć na mundialu, może zakończyć karierę bez gola na mistrzostwach Europy” – podkreśla „Die Zeit”.
„To był moment, który pozostaje w pamięci i nie pozwala później zasnąć. To moment, w którym ma się w rękach awans reprezentacji do dalszej rundy. Niewykorzystanie jej cholernie boli” – napisał po meczu Thomas Mueller.
Gorzkich słów nie szczędził m.in. wielokrotny reprezentant Niemiec Michael Ballack. „Nie wykorzystaliśmy słabszych stron Anglików, którzy zasłużyli na zwycięstwo. Grając w taki sposób, nie można liczyć na awans” – skwitował były piłkarz.
W łagodniejszym tonie wypowiedział się ekspert ARD i były piłkarz kadry narodowej Bastian Schweinsteiger. Według niego „era Loewa to coś niesamowitego”.
Angielski minimalizm
Anglicy i Niemcy mieli wysoko postawioną poprzeczkę pod względem atrakcyjności meczu. Wcześniej o emocje zadbali Chorwaci z Hiszpanami oraz Szwajcarzy z Francuzami. Zwycięstwo „Lwów Albionu” zaprezentowało się za to dość minimalistycznie. W czterech meczach strzelili ledwie cztery gole, nie tracąc przy tym żadnego.
„Dla nas zawsze chodziło o przełamanie negatywnej turniejowej passy. Szczególnie często rozczarowania miały miejsce z udziałem reprezentacji Niemiec” – pisze brytyjski „The Guardian”.
Wokół meczu nie brakowało też symbolów uznawanych przez niejednych za polityczne. Kapitanowie reprezentacji zagrali w tęczowych opaskach, a niemieccy piłkarze dołączyli do uklęknięcia przed meczem na znak protestu wobec rasizmu. Podczas gestu wśród 45 tysięcy widzów rozległo się naprzemiennie buczenie i oklaski.
W ćwierćfinałach Anglicy zmierzą się z reprezentacją Ukrainy, która po dogrywce pokonała Szwedów 2:1. Mecze zostaną rozegrane 2 i 3 lipca. EURO 2020 zwieńczy finał w Londynie 11 lipca.