1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sojusze Zielonych z chadekami czy SPD i Zielonych z Lewicą już nie są tabu

Bartosz Dudek6 października 2013

Lider Zielonych uważa, że "wyniki wyborów do Bundestagu stanowią cezurę w życiu politycznym RFN". Joschka Fischer powiedział, że "przełamanie koalicyjnych tabu, to jedyny sens toczonych rozmów koalicyjnych".

https://p.dw.com/p/19uDY
Koalicja Zielonych z blokiem chdeków nie jest wykluczonaZdjęcie: picture-alliance/dpa

W rozmowie dla „Leipziger Volkszeitung” Joschka Fischer twierdzi, że w 2017, czyli po kolejnej odsłonie wyborów do Bundestagu, koalicje SPD I Zielonych z lewicą czy Zielonych z CDU/CSU nie będą już więcej objęte tabu. „Pod tym względem RFN rzeczywiście się zmieniła”, zaznaczył były szef niemieckiej dyplomacji, pierwszy polityk partii Zielonych piastujący ten urząd. Fischer wskazuje, że jego partia nie musi już poszukiwać własnej tożsamości i powinna skupić się na tych zagadnieniach politycznych, w których odnosiła sukcesy. A tymi, w jego opinii, były problemy ekologiczne i europejskie.

Fischer twierdzi, że zwrot Zielonych ku lewicowym postulatom był błędem i osłabił partię. „Lepsi są w tym socjaldemokraci. Lepiej potrafi to Lewica”, zauważa Fischer. Czołowy polityk Zielonych twierdzi, że partia powinna pokusić się o koalicję z SPD, chociaż „pomysł ten ma wielu krytyków”. Joschka Fischer jest pragmatykiem, dlatego odwołując się do powiedzenia „mądry po szkodzie” wskazuje na to, że teraz może być łatwiej, bo wiadomo, czego za czasów wspólnych rządów z SPD brakowało – pomysłu na pozyskanie wszystkich wyborców. Niewystarczające jest zabieganie tylko o własny elektorat, powiedział Fischer w rozmowie z "Leipziger Volkszeitung". „Siła Zielonych rośnie, kiedy potrafią przekonać wyborców do swego programu”, uważa i przypomina, że jego partia powstała dla zrealizowania przedsięwzięcia, jakim było „zaprowadzenie zmian, które miały na celu modernizację społeczną i ekologiczną”. I to uważa za sprawę najbardziej dla niej istotną.

Joschka Fischer 2009 Porträt
Joschka FischerZdjęcie: picture-alliance/dpa

(Nie)duże różnice między CDU a Zielonymi

Po pierwszej rundzie rozmów sondażowych chadeków z socjaldemokratami, wiceszef CDU Armin Laschet powiedział, że Zieloni byliby dla nich "równie dobrym partnerem”. Różnice między CDU i Zielonymi nie są większe od tych, które dzielą ich od SPD”, zauważył Laschet w wywiadzie dla tygodnika „Focus”. Zaplanowane na przyszły czwartek (10.10) rozmowy sondażowe z Zielonymi „nie są traktowane pro forma, tylko brane na serio”, zaznaczył. Opcja sojuszu bloku chadeków z Zielonymi jest postrzegana jako alternatywa wobec opcji bloku chadeków z SPD, powiedział Laschet, który pełni też funkcję przewodniczącego CDU w Nadrenii Północnej-Westfalii. Pierwsze spekulacje o możliwości zawiązania takiej koalicji wyrazili prezenterzy telewizyjni po ogłoszeniu wyników wyborów do Bundestagu. Skłonił ich do tego rzut oka na naszyjnik pani kanclerz. Angela Merkel wybrała na wieczór wyborczy naszyjnik z czarnymi i zielonymi kamieniami.

Wśród Zielonych reakcje na ewentualną koalicję z chadekami są różne. Przewodniczący bawarskiej grupy Zielonych Dieter Janecek powiedział w rozmowie z reporterem tygodnika „Focus“, że w razie wątpliwości należy wykorzystać taką szansę. „Przeprowadzenie przełomu energetycznego, planowanego przez rząd, jest lepszą opcją niż bezsilne przyglądanie się, jak za sprawą wielkiej koalicji węgiel ponownie staje się nośnikiem energii".

Katrin Göring-Eckardt
Katrin Göring-EckardtZdjęcie: picture-alliance/Sven Simon

Liderka partii Katrin Göring-Eckardt jest obecnie przeciwna sojuszowi Zielonych z blokiem chadeków. Nie potrafi ona sobie wyobrazić porozumienia z CDU i CSU w tak kluczowych dla jej partii kwestiach jak redukcja emisji CO2, czy modernizacja społeczeństwa, powiedziała w wywiadzie dla „Focusa”. Na łamach tegoż tygodnika analityk Zielonych ds. rynku pracy Brigitte Pothmer wskazała na inną, ważną przeszkodę w osiągnięciu porozumienia z CDU/CSU. „Nie odstąpimy od naszych postulatów socjalnych i będziemy twardo domagać się ustawowej płacy minimalnej w wysokości 8, 50 euro za godzinę". Czy lody uda się przełamać, pokażą rozmowy sondażowe w najbliższy czwartek.

Barbara Cöllen (dpa, afp)

red. odp.: Andrzej Pawlak