Kiedy szpital zabija. Coraz więcej przypadków zachorowań na sepsę
15 września 2013Czyżby niemieckim szpitalom doskwierał problem higieny? W 2011 roku ponad 50 tys. osób zmarło w nich na skutek zakażenia sepsą, zwaną potocznie zakażeniem krwi. Do choroby dochodzi najczęściej w wyniku zapalenia płuc lub pooperacyjnego zainfekowania pacjenta. "Aż 70 procent chorych w Niemczech zakaża się w szpitalach", informuje lekarz Frank Brunkhorst z Kliniki Uniwersyteckiej w Jenie, gdzie działa jedyne w Niemczech Centrum Badań nad Sepsą, i gdzie prowadzi się rejestr zachorowań na tę groźną chorobę. Z raportu Centrum wynika, że konsekwentne przestrzeganie zasad higieny w klinikach w dużym stopniu przyczyniłoby się to obniżenia poziomu zachorowań. Do zakażeń dochodzi głównie po zabiegach chirurgicznych i na skutek cewnikowania u pacjentów o niskiej odporności. Dlatego dezynfekcja rąk jest tu sprawą najważniejszą, co w Niemczech szwankuje, mówi Brunkhorst. Spośród 100 nakazów dotyczących dezynfekowania rąk w konkretnych sytuacjach, przestrzeganych jest od 20 do 40, a w najlepszym przypadku 60. Dlatego konieczne jest przeprowadzanie dodatkowych szkoleń personelu szpitalnego, zaznacza Brunkhorst.
Alarmująca liczba przypadków śmiertelnych
Spośród 175 tys. przypadków zakażenia bakteriami powodującymi sepsę, w 69 tys. była ona wyjątkowo groźna, a w 19 tys. przypadków spowodowała ciężki wstrząs septyczny. Alarmujący jest, w opinii Brunkhorsta, odsetek zgonów w szpitalach, który wyniósł 28,6 procent. Oznacza to ponad 50 tysięcy zgonów rocznie. Przypadków śmiertelnych w wyniku zarażenia sepsą, czy wstrząsu septycznego, w szpitalach jest dużo więcej, bo ponad 40 procent. W statystykach nie uwzględnia się tych zgonów, które nastąpiły w wyniku sepsy po zwolnieniu pacjenta ze szpitala do domu. Lekarze kliniki uniwersyteckiej w Jenie stwierdzili, że po roku od zakażenia jedną z bakterii wywodujących sepsę, przeżywa tylko jeden na trzech pacjentów.
Prewencja i wczesne rozpoznanie w walce z zakażeniem sepsą
Frank Brunkhorst zaznacza, że jest niewiele możliwości skutecznego leczenia sepsy, gdyż bakterii wywołujących chorobę jest bardzo wiele i są one w różnym stopniu agresywne. Wiele zależy też od stanu zdrowotnego pacjentów przed zainfekowaniem. – Stwierdziliśmy, że u pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby, prawdopodobnie popełniono w ubiegłych latach błędy w dozowaniu antybiotyków. W przypadku 20 do 30 procent chorych dawka antybiotyku powinna być podwójna, albo trzykrotnie lub wręcz czterokrotnie wyższa od tej, którą zlecił producent leku – mówi Brunkhorst. Tłumaczy to m.in. tym, że chorzy na sepsę szybciej wydalają substancje z leku przez nerki. Dlatego konieczne jest przeprowadzenie szczegółowych badań klinicznych, podkreśla.
Rozpoznanie sepsy nie jest łatwe dla lekarzy, którzy nie mają często do czynienia z tą chorobą. Pierwsze jej objawy wskazują raczej na ciężką grypę. Dlatego Frank Brunhorst zaleca szkolenie lekarzy. szczególnie w obszarze lecznictwa ambulatoryjnego w Niemczech.
dpa / Barbara Cöllen