Kandydyt na szefa CDU rozpętał dyskusję o prawie do azylu
22 listopada 2018O schedę po Angeli Merkel, obok Friedricha Merza, ubiegają się: minister zdrowia Jens Spahn i obecna sekretarz generalna CDU Annegret Kramp-Karrenbauer. Jens Spahn opowiedział się zasadniczo za utrzymaniem niemieckiego prawa azylowego w obecnej formie. "Podstawowe prawo obywatelskie do azylu dla osób prześladowanych ze względów politycznych zostało ustanowione w oparciu o doświadczenia z dwóch wojen światowych, związanych z nimi nieszczęść i przesiedleń ludności i stanowi wielkie osiągnięcie naszej Ustawy Zasadniczej", oświadczył.
Jak wsadzić kij w mrowisko
W środę wieczorem 21 listopada Friedrich Merz na jednej z regionalnych konferencji CDU podał w wątpliwość indywidualne prawo do azylu w Niemczech. Zauważył, że "Niemcy są jedynym krajem na świecie, który ma w konstytucji taki zapis". On sam, jak dodał, "od dłuższego czasu jest zdania, że musimy być gotowi do otwartej dyskusji o konstytucyjnym prawie do azylu i o tym, czy w obecnej formie nie jest ono przeszkodą dla wprowadzenia jednolitej europejskiej polityki migracyjnej i polityki w sprawie uchodźców".
W odróżnieniu od niego, wspomniany wyżej Jens Spahn, nie uważa dyskusji na temat prawa do azylu w niemieckiej Ustawie Zasadniczej za sprawę podstawową. Jego zdaniem najważniejszym problemem jest to, w jaki sposób Unia Europejska chce chronić swoje granice zewnętrzne. "Jeśli w tej chwili każdy, kto tego chce, może się przedostać do Europy, to coś się tu nie zgadza", dodał. Spahn za główne zadanie uważa w tej chwili powołanie europejskiej straży granicznej, zdolnej odsyłać już na granicy do kraju pochodzenia wszystkich, którzy nie są uchodźcami w świetle obowiązującego prawa.
Wysuniętą przez Merza propozycję znowelizowania konstytucyjnego prawa do azylu odrzuciła też, ubiegająca się o stanowisko przewodniczącej CDU, Annegret Kramp-Karrenbauer. Jak powiedziała "ojcowie niemieckiej konstytucji starannie rozważyli treść wszystkich zawartych w niej artykułów i wprowadzili do niej zapis o prawie do azylu dla osób prześladowanych ze względów politycznych na podstawie wniosków wyciągniętych z niemieckiej historii i prześladowania Żydów w III Rzeszy". Ona sama, jak dodała, gotowa jest dyskutować na temat usprawnień w niemieckiej polityce migracyjnej i azylowej, a zwłaszcza na temat konsekwentnego odsyłania do kraju pochodzenia osób, których wniosek azylowy został odrzucony, przestrzega jednak przed "lekkomyślnym majstrowaniu przy Ustawie Zasadniczej".
Strach przed "efektem przyciągania"
Stanowisko zajęte przez Merza poparł poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia bawarskiej CSU Markus Ferber. Także on uważa, że do specyfiki niemieckiej polityki azylowej należy to, że osoby ubiegające się w Niemczech o azyl przybyłe z tak zwanych bezpiecznych krajów trzecich nie mogą być natychmiast do nich odsyłane, tylko trzeba rozpatrzyć ich wnioski azylowe w trybie indywidualnym. Z tego właśnie względu, jak powiedział Ferber, "Merz słusznie zauważył, że Niemcy stanowią w tej chwili przeszkodę w wypracowaniu ogólnoeuropejskich rozwiązań w polityce migracyjnej, ponieważ obowiązuje w nich konstytucyjne prawo do azylu".
Potrzebę przeprowadzenia dyskusji na temat niemieckiego prawa azylowego dostrzega także minister spraw wewnętrznych Saksonii-Anhalt i przewodniczący CDU w tym kraju związkowym Holger Stahlknecht. Jego zdaniem, jeśli Niemcy podpiszą pakt migracyjny ONZ, to będą musiały uważać, żeby "nie wystąpił efekt przyciągania polegający na tym, że wszyscy przybędą do Niemiec, bo stwarzamy im najlepsze warunki".
W odróżnieniu od obu cytowanych wyżej polityków szef MSW w Nadrenii Północnej-Westfalii Herbert Reul, także z CDU, przestrzega przed podawaniem w wątpliwość konstytucyjnego prawa do azylu. Jak powiedział, znalazło się ono w Ustawie Zasadniczej nieprzypadkowo, tylko w związku z wnioskami wyciągniętymi przez jej twórców z historii Niemiec. Reul uznał je za nadzwyczaj wartościowe i podkreślił, że jest przeciwnikiem wprowadzania jakichkolwiek zmian do konstytucji.
Politycy zabiegają o popularność
Premier Szlezwika-Holsztynu Daniel Günther z CDU zaapelował do kandydatów na stanowisko przewodniczącego tej partii, żeby nie zawężali walki o nie do tematyki migracyjnej i paktu ONZ w tej sprawie. "Uważam, że inne stojące przed nami wyzwania, związane z przyszłością są znacznie ważniejsze", oświadczył. Wymienił przy tym brak fachowców na niemieckim rynku pracy, skutki cyfryzacji, przyszłość systemu zabezpieczeń społecznych oraz konieczność zapewnienia osobom wymagającym opieki odpowiednio wykwalifikowanego personelu.
Z ostrą krytyką wysuniętych przez Merza propozycji wystąpiła niemiecka organizacja zajmująca się uchodźcami Pro Asyl. Jej przewodniczący Günther Burkhardt przestrzegł polityków przed próbami "bezmyślnego zaprószania ognia w stogu siana" i niefrasobliwego "przejmowania haseł i uproszonego postrzegania rzeczywistości od skrajnej prawicy". Burkhard przyznał, że międzynarodowe i unijne prawo dotyczące uchodźców ma pierwszeństwo przed prawem niemieckim, ale to nie powinno, jego zdaniem, zachęcać polityków do wprowadzania do niego nieprzemyślanych do końca zmian. Szef organizacji Pro Asyl zwrócił przy tym uwagę, że przed odsyłaniem uchodźców do kraju pochoczenia, w którym mogą być narażeni na niebezpieczeństwo, chroni ich genewska Konwencja Dotycząca Statusu Uchodźców z 1951 roku i Europejska Konwencja Praw Człowieka z 1953 roku, o których - jak dodał - "czołowi politycy powinni coś wiedzieć".
DW, dpa, afp, kna / pa