Klimat albo węgiel? Walka o las Hambach
31 sierpnia 2018Od sześciu lat mieszkają w lesie Hambach. Koczują w domkach na drzewach i walczą o ochronę klimatu. Takich domków w liczącym ok. 12 tys. lat lesie między Akwizgranem a Kolonią, jest już ponad 60. Co rusz dołączają nowi aktywiści. Większość z nich to jeszcze bardzo młodzi ludzie, a mimo to dokładnie wiedzą, czego chcą – czystego powietrza dla siebie i przyszłych pokoleń. Bez niszczenia lasu i bez węgla.
Do lasu przychodzą też okoliczni mieszkańcy, pojawiają się ekipy telewizyjne. Panuje nastrój przypominający ciszę przed burzą. W najbliższych tygodniach Niemcami może wstrząsnąć gwałtowny konflikt o przetrwanie prastarego lasu Hambach na terenie kopalni odkrywkowej węgla brunatnego. Właścicielem terenu jest koncern energetyczny RWE, który siłą chce wyciąć las i dobrać się do złóż węgla brunatnego.
Nie wiadomo jednak, czy węgiel ten można będzie jeszcze spalić. RWE obstaje przy udzielonych mu pozwoleniach. Ekolodzy i naukowcy podkreślają jednak, że związana z tym emisja dwutlenku węgla jest nie do pogodzenia z porozumieniem klimatycznym z Paryża. A zatem wycinka lasu może być zbędna. Niemcy wspólnie ze 195 krajami ratyfikowały paryskie porozumienie klimatyczne. Przewiduje ono, że uczestniczące w nim państwa podejmą stosowne działania, by ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5 stopnia Celsjusza.
Apel o deeskalację
Aby osiągnąć cele klimatyczne, rząd w Berlinie powołał komisję węglowa. 31 przedstawicieli nauki, przemysłu, mieszkańców, związków zawodowych i organizacji ekologicznych ma opracować do końca tego roku plan rezygnacji z węgla. Pięciu członków komisji sprzeciwia się planowanemu niszczeniu lasu Hambach, określając to jako świadomą prowokację. – RWE chce niepotrzebnej eskalacji. Podczas gdy polityka i komisja węglowa próbują zrealizować odpowiadający wymogom socjalnym i klimatycznym plan odstąpienia od węgla, RWE chce rozgrzać zarówno klimat, jak i społeczne konflikty – uważa zasiadający w komisji węglowej Kai Niebert, prezes zrzeszenia niemieckich organizacji ekologicznych „Deutscher Naturschutzring” (DNR). – RWE prowadzi do eskalacji konfliktu i tworzy fakty: przymusowe przesiedlenia, konfiskaty i niszczenie lasu. W imię ochrony ludzi i spokoju społecznego musi się to skończyć – mówi Antje Grothus, przedstawicielka mieszkańców w komisji węglowej.
Poprzez apel do władz krajów związkowych i rządu w Berlinie mieszkańcy i przedstawiciele związków ekologicznych w komisji mają nadzieję na zakończenie wycinki Hambach przez RWE.
Obawy o elektrownie
Tymczasem koncern obawia się o pracę swoich elektrowni węglowych. Takie argumenty przeciwnicy wycinki uznają za dezinformację. Dodatkowe wycinki są niepotrzebne, elektrownie mogą nadal działać, a węgiel może być wydobywany w dostatecznym stopniu – mówią.
Nawet minister środowiska Svenja Schulze apelowała do RWE o zrezygnowanie z dalszego karczowania lasu aż do zakończenia pracy komisji węglowej. Dla członka tego gremium Martina Kaisera z Greenpeace apel Schulze, to „pozytywny sygnał”. Ale jeśli koncern – jak zapowiada – będzie kontynuował wycinkę, będzie to prowokacja – ocenia Kaiser. Wtedy aktywiści przeprowadzą kampanię nawołującą do zmiany dostawcy prądu i sprzedaży akcji koncernu.
Kompromis lub konfrontacja
Koncern upiera się jednak przy karczowaniu. Na nic zdają się apele mieszkańców, członków komisji węglowej i polityków. Aktywiści w lesie mówią o rosnącej eskalacji przemocy i obserwują nerwową policję. – Przeżyłem tu trzy akcje policji, podczas których w użyciu była broń palna – opowiada Tim, który już od pięciu lat mieszka w domku na drzewie. – Czy jesteśmy aż tak niebezpieczni? Czy muszą tu wkroczyć oddziały i przeforsować interesy rządu? Nie ma innej możliwości wyjaśnienia? – pyta. – W ostatnich dniach latał nad nami helikopter, co rusz wchodziliśmy na drzewa. Baliśmy się, że nas aresztują – mówi aktywistka Indigo. Pytana, dlaczego tak bardzo angażuje się w walkę o Hambach, mówi, że jej motywacją jest ochrona tego lasu, wstrzymanie wydobycia węgla brunatnego i przetrwanie planety. – Dla mnie i dla ludzi po mnie – stwierdza.
Czy Indigo i innym aktywistom uda się ocalić prastary las między Akwizgranem a Kolonią? Policyjne akcje odbierają jako sposób zastraszenia ich. A przecież nacisk społeczeństwa na polityków jest tak duży, jak nigdy dotąd. Ludzie dowiadują się o przyszłych wycinkach, mają za sobą rekordowe upały z suszami i pożarami lasów. – Wielu zaczyna rozumieć, o co chodzi z tymi zmianami klimatycznymi. Wiedzą, że tu i teraz musimy przestać wydobywać węgiel brunatny i spalać go. W przeciwnym razie katastrofa dotknie nas wszystkich – ostrzega jedna z aktywistek broniących Hambach.