Powiedzieć "sensacja" to za mało. To był właściwie wstrząs. Kiedy 11 lutego 2013 roku 85-letni papież Benedykt XVI oznajmił, że przechodzi na emeryturę, na Rzym zwrócone były oczy całego świata.
Pierwszy niemiecki papież po ponad 500 latach wywołał furorę. Jakby na nowo, bardziej po ludzku, zdefiniował urząd papieża. Jeszcze pod koniec swojego pontyfikatu jego schorowany poprzednik Jan Paweł II oświadczył, że papież nie ustępuje ze swojego urzędu. Jak wspominał jego wieloletni sekretarz, kardynał Stanisław Dziwisz, Jan Paweł II mawiał, że nie można zstąpić z krzyża.
Ale to nie papież wisi na krzyżu, lecz Ktoś inny. Dla wierzących Ktoś o wiele większy. Benedykt zdecydował inaczej niż jego poprzednik. W ten sposób "uziemił" posługę papieży. I w ten sposób dobrze przysłużył się temu urzędowi - w czasach globalizacji, mobilności, coraz większej roli watykańskiej dyplomacji. Jeśli papież dochodzi do wniosku, że względem fizycznym, psychicznym i duchowym nie jest w stanie sprostać wypełnianiu swoich obowiązków to ma prawo, a nawet w pewnych okolicznościach także i obowiązek, rezygnacji – powiedział Benedykt już w 2010 r. w jednym z książkowych wywiadów. I tylko tak rzeczywiście wielki teolog jak papież Benedykt, Józef Ratzinger, mógł odważyć się wykonanie takiego kroku.
Także pięć lat później wiele kwestii związanych z ustąpieniem papieża specjaliści od prawa kościelnego uważają za niewyjaśnione. Jak zwracać się do papieża, który ustąpił (zwrot "emerytowany papież", papa emerito, uważany jest za kontrowersyjny)? Jak powinien się ubierać – w papieską biel czy raczej w kardynalską czerwień, bo do tej rangi powraca? I miejsce zamieszkania w klasztorze w papieskim ogrodach jest w przypadku Benedykta pięknym rozwiązaniem, ale przecież nie jest określone przepisami. Żadne prawo kościelne nie nakazuje też spędzania jesieni życia w ukryciu. Niektórych irytowało na przykład, że pomimo deklaracji Benedykta, że poświęca się on życiu modlitewnemu "w służbie świętego Kościoła Bożego", od czasu do czasu słychać było bardzo krytyczne wypowiedzi z jego strony.
Umożliwił wybór następcy
Swoją decyzją Benedykt umożliwił wybór (dość konserwatywnego) następcy-reformatora. Franciszek został wybrany jako papież przejściowy, ale do historii Kościoła przejdzie jako ktoś znacznie większy. Żaden inny krok ostatnich stuleci, także ogłoszenie dogmatu o nieomylności papieża, nie zmienił tak bardzo tego urzędu. A Benedykt zmienił też cały Kościół. Jak bardzo – tego z dzisiejszej perspektywy jeszcze ocenić nie można.
Także decyzja Benedykta o wycofaniu się z życia publicznego od zakończenia jego pontyfikatu wieczorem 28 lutego 2013 mówi coś więcej. Coś co niekoniecznie ma związek z Kościołem i władzą, lecz bardziej z kwestiami egzystencjalnymi. Tu chodzi o godność i trud wieku. Kilka dni temu Benedykt odpisał czytelnikom jednej z włoskich gazet, wzruszony tym, jak wielu z nich chce wiedzieć, "jak spędzam ostatnią fazę mojego życia. Mogę tylko powiedzieć, że podczas gdy powoli nikną moje siły fizyczne, wewnętrznie znajduję się na pielgrzymce do domu. To dla mnie wielka łaska, że na tym ostatnim odcinku mojej dość trudnej drogi jestem otoczony miłością i dobrocią, której wcześniej nie mogłem sobie wyobrazić".
Kto kiedykolwiek towarzyszył człowiekowi w jego zbliżaniu się do śmierci, ten wie co to znaczy.
Papież Benedykt XVI pozostaje wielkim teologiem. Jest do dziś, w sędziwym wieku, głęboko wierzącym człowiekiem.
Christoph Strack
tł. Bartosz Dudek