Komentarze prasy niemieckiej, sobota, 23 stycznia 2010
23 stycznia 2010"Prezydent Barack Obama zdaje się jednak sposobić do walki z Wall Street" - pisze Frankfurter Allgemeine Zeitung. "Planowany przez niego zakaz przeprowadzania ważnych transakcji przez banki inwestycyjne na własny rachunek jest tylko narzędziem do osiągnięcia właściwego celu: przywrócenia podziału na banki inwestycyjne dla prywatnych klientów i banki inwestycyjne obracające pieniędzmi instytucji.(...)W podobny sposób Stany Zjednoczone zareagowały na kryzys gospodarczy w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Debata na temat dopuszczalnej wielkości banków, ich powiązań czy ograniczenia ryzyka przez odseparowanie tych dwóch rodzajów działalności lepiej doprowadzi do celu niż populistyczne nawoływania o wprowadzenie - bezcelowych - kar w formie opodatkowania, czy ograniczenia gratyfikacji dla menadżerów, co łatwo można obejść".
Kiedy skończyć misję afgańską?
W związku z podjęciem dochodzenia przez Komisję Śledczą Bundestagu w sprawie okoliczności niemieckiego ataku rakietowego w Kundusie na dwie cysterny uprowadzone przez talibów komentator Maerkische Oderzeitung zastanawia się, "jak mogło się stać, że talibowie, którzy nie mieli przecież poparcia w społeczeństwie, mogli rozwinąć terrorystyczną działalność na północy Afganistanu z baz w Pakistanie pomimo, że obecna była tam Bundeswehra. Kto nie chce podjąć walki, ten ją przegrywa. Jeżeli Bundeswehra będzie przyjmowała taką postawę do końca misji afgańskiej, nie ma co zwiększać kontyngentu niemieckich żołnierzy. Ale jeśli wyśle się tam więcej wojska, to musi być jasne, że będzie ono musiało walczyć z talibami".
Dziennik Nuernberger Nachrichten jest zdania, że "partia SPD nie zgodzi się na zmianę strategii wobec Afganistanu. Socjaldemokraci obstają przy wycofaniu Bundeswehry z Afganistanu odrzucając zwiększenie kontyngentu. Tym samym grozi spór nie tylko w Bundestagu ale i na forum publicznym o to, jakie punkty ciężkości ma obrać niemiecka polityka wobec Afganistanu. Lecz szef frakcji SPD, Steinmeier, upraszcza zbytnio tę kwestię mówiąc, że jeden z dwóch celów misji już został osiągnięty: likwidacja obozów szkoleniowych dla terrorystów. To prawda, Al-Kaida przeniosła je do Jemenu. Co nie oznacza jednak, że w umysłach przywódców Al-Kaidy narodziła się myśl o pokoju".
Westfaelischer Anzeiger twierdzi, że "wobec Afganistanu brak jest jasno sprecyzowanego celu. Co chce się osiągnąć w tym kraju i w jakim czasie? Jaką rolę ma odegrać przy tym Bundeswehra? Dopiero kiedy szczerze odpowie się na te pytania można operować jakimiś liczbami. Niezbędne byłoby też określenie, kiedy i na podstawie jakich kryteriów misję można by uznać za sukces, a kiedy można by mówić o fiasku przyznając się do porażki. Może to właśnie strach przed taką klarownością sprawia, że wobec Afganistanu powstała taka gęsta sieć z politycznej gry, kłamstw i dezinformacji".
Dziesięć lat ATTAC
Frankfurter Rundschau pisze o dziesiątej rocznicy powstania międzynarodowej organizacji pozarządowej ATTAC zaznaczając, że jej największe znaczenie "polega na tym, że jest fabryką pomysłów i alternatywnym uniwersytetem. Prowadzi się tam debaty bez skrępowania programami partyjnymi i krótkowzrocznego łypania na terminy następnych wyborów. Pomysły, jakie się tam rodzą, muszą realizować już inni. 'Attac' nie ma władzy, nie chce i nie może być partią. Ale historia już często pokazała, że potęga idei wielokrotnie zwyciężyła nad władzą pieniądza".
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek