Komentarze prasy niemieckiej, środa, 6 kwietnia 2011
6 kwietnia 2011„Ciężki i bolesny był poród nowego przywódcy FDP“ uważa Münchner Merkur:
„I to jest dobra wiadomość. Teraz zła: nie pomoże to wcale w szybkim zażegnaniu kryzysu. Philipp Rösler pozostaje bowiem zakładnikiem na polu minowym resortu zdrowia, na którym to najmniejszy nieostrożny ruch grozi niemiłą niespodzianką, uniemożliwiając kreację wizerunku. Ale tego FDP potrzeba, jak spragnionemu wody. Osiągnięcie kalibru Scheela, czy Genschera wymagać będzie uciążliwej wspinaczki. Nie da się przywrócić na rozkaz utraconego zaufania, trzeba z mozołem o nie zabiegać. W koalicji rządowej, w której partner chce wziąć pod swe skrzydła „wypożyczony” elektorat, podczas gdy wyrzucony z siodła przewodniczący konserwuje swój wizerunek ofiary, to niemal daremny wysiłek”.
Zdaniem gazety Lübecker Nachrichten:
„Mając przed oczyma dramatyczny spadek poparcia elektoratu i popadnięcie w polityczną nicość FDP nie zdobyła się na rewolucję pałacową, a jedynie na „rewolucyjkę”. W osobach elokwentnego Philippa Röslera, strategicznego myśliciela, Christiana Lindnera jako dawnego i nowego sekretarza generalnego i wpływowego Daniela Bahra „młodzi łagodni” przejęli władzę w FDP. Inaczej, niż swego czasu „młody dziki” Westerwelle, który przy tak wielkich postaciach FDP, jak Gerhardt czy Möllemann piął się na szczyty władzy, sprowadzając liberałów do partii na rzecz redukcji podatków, trójka oddanych grze zespołowej mięczaków stanie przy liberalnym sterze. Rodzi się pytanie, czy przy owym sterze da się jeszcze coś osiągnąć na polu niemieckiej polityki, czy tylko ekipa ta zajmie się administracją liberalnej zajezdni”.
A Nordwest Zeitung dodaje:
„Co do tego nie ma wątpliwości, liberałom potrzebny jest na gwałt cudotwórca; Westerwelle pod koniec takowym widocznie nie był. Röslerowi może się to udać, pod warunkiem, że postawi prawidłową diagnozę, umożliwiającą reanimację partii” – uważa komentator z Oldenburga.
Pozytywnie ocenia kandydaturę Röslera na szefa partii FDP Rhein Zeitung:
„Mimo, że łagodny dziki z dalekiej północy przegrał nawet próbę sił z ministrem gospodarki, Rainerem Brüderle, a do tego w basenie z rekinami lobby służby zdrowia nie jest w stanie zabłysnąć czymś medialnym, to jednak jako urodzony typ antywesterwellego ma wielki plus, mianowicie ów dolnosaksończyk należy do tej kategorii polityków, którzy zwracają na siebie uwagę jako kontrast do normalnych, berlińskich partyjnych zawodowców, bowiem są swobodni w obyciu i sprawiają sympatyczne wrażenie”.
Andrzej Paprzyca
red. odp.: Iwona D. Metzner