Komisja Europejska nie kibicuje EURO na Ukrainie
4 maja 2012Rezygnacja z wyjazdów na Ukrainę to sygnał "niezadowolenia ze sposobu w jaki traktuje się Julię Tymoszenko" - oświadczył jeden z rzeczników Komisji Europejskiej. Jednak "nie chodzi tu o bojkot" . Taką interpretację przedstawił także rzecznik szefowej unijnej dyplomacji, Catherine Ashton.
Przedstawicielstwo Unii Europejskiej w Kijowie wydało oświadczenie w sprawie tej decyzji. "Przewodniczący Komisji Europejskiej Barroso nie ma zamiaru przybyć na Ukrainę ani brać udziału w imprezach związanych z Euro-2012" - czytamy w oświadczeniu. "To stanowisko dzielą wszyscy komisarze UE". Popiera to także przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
Natychmiastowa reakcja
Ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych zareagowało natychmiast. W swoim oświadczeniu decyzję Brukseli nazwało "próbą upolitycznienia imprez sportowych" i określiło mianem "destrukcyjnej". Stanowisko Ukrainy poparł z kolei prezydent FIFA, Joseph Blatter. "Politycy powinni uświadomić sobie wartość sportu. A zanim ogłoszą bojkot powinni pomyśleć o konsekwencjach" - powiedział w jednym z niemieckich kanałów telewizyjnych. "Mistrzostwa muszą zostać rozegrane tam gdzie je zaplanowano. Piłka nożna powinna łączyć, a nie dzielić" - dodał.
Według sondaży większość Niemców popiera bojkot meczy na Ukrainie. W sondażu przeprowadzonym na zlecenie ARD 74 zapytanych opowiedziało się za tym, by Angela Merkel i jej ministrowie zbojkotowali EURO na Ukrainie. Tylko 23 procent było przeciwnego zdania.
Za i przeciw bojkotowi
Organizacja na rzecz praw człowieka, Amnesty International, (AI), uważa jednak bojkot EURO na Ukrainie za niewłaściwy krok. Politycy i działacze sportowi powinni pojechać na Ukrainę, by wykorzystać okazję do "zwrócenia uwagi na poważne łamanie praw człowieka" - oświadczył sekretarz generalny niemieckiego oddziału AI, Wolfgang Grenz, w wywiadzie dla dziennika "Handelsblatt".
Przeciwko bojkotowi opowiedziała się także Polska. Takie stanowisko prezentują zarówno premier, jak i prezydent RP. Ostrzegają oni przed skutkami bojkotu, który ich zdaniem może zatrzymać proces zbliżenia Ukrainy do Zachodu.
Innego zdania jest prezes opozycyjnej partii PiS. W opinii Jarosława Kaczyńskiego należy wzmocnić presję na Ukrainę, stąd bojkot jest celowy - podał pap.
Kanclerz Niemiec, Angela Merkel, zastrzegła, że o swym przyjeździe na Ukrainę zadecyduje krótkoterminowo. Stąd sprawa udziału wysokich rangą niemieckich polityków pozostaje otwarta.
tagesschau.de / Bartosz Dudek
red. odp.: Andrzej Paprzyca