Konsul Niemiec o Adamowiczu: dążył do dialogu z Niemcami
19 stycznia 2019Deutsche Welle: Pani Konsul, jak odczuwa Pani atmosferę panującą w Gdańsku po śmierci prezydenta Adamowicza?
Cornelia Pieper, Konsul Generalna Niemiec w Gdańsku: Całe miasto mocno to przeżywa, ten czyn jest oczywiście powszechnie potępiany. Obserwuję też wiele symbolicznych gestów wobec zmarłego. Codziennie ludzie zbierają się ulicach. W poniedziałek, kilka godzin po jego śmierci, 10 tysięcy ludzi demonstrowało na gdańskiej starówce przeciwko agresji i przemocy w społeczeństwie i w polityce.
DW: W jaki sposób Pani się dowiedziała? Jak Pani zareagowała?
CP: Byłam zszokowana. Dowiedziałam się o tym z programu informacyjnego. Wszyscy byliśmy w szoku, bo właśnie niedawno przeżywaliśmy wygrane wybory komunalne, w których Paweł Adamowicz po raz szósty został prezydentem Gdańska. Miałam z nim wiele kontaktów, także rodzinnie byliśmy zaprzyjaźnieni. Nie da się pojąć tego, co się stało.
DW: Prezydent Adamowicz był krytyczny wobec rządu. Czy jasne i ostre formułowanie sądów przysparzało mu wrogów?
CP: Paweł Adamowicz był demokratą z przekonania, był na wskroś Europejczykiem. Próbował łagodzić kontrowersyjne tematy pojawiające się w debacie społecznej, wnosząc własne koncepcje. Wystarczy wspomnieć sprawę migracji i integracji uchodźców. Z jego inicjatywy Gdańsk jako pierwsze polskie miasto nawoływało do przyjmowania uciekinierów. Dwa lata temu w Europejskim Centrum Solidarności zainicjował wraz z Gesine Schwan* europejską konferencję burmistrzów i prezydentów miast, którzy uznali, że sami muszą działać w dziedzinie integracji uchodźców, gdy władze państwowe w ich krajach pozostają bierne. Prezydent Gdańska powołał pierwszą w Polsce Radę Integracyjną, w której zasiadają pochodzący z innych krajów mieszkańcy Gdańska. Zawsze pozostawał w dialogu z ludźmi, to było dla niego ważne.
DW: Ta konferencja, o której Pani wspomina, to nie jedyny projekt polsko-niemiecki, w który angażował się Paweł Adamowicz. Co jego odejście oznacza dla relacji między Polakami a Niemcami?
CP: Angażował się osobiście w polsko-niemieckie pojednanie. Doprowadził do zmiany podejścia Polaków do historii Gdańska, który dawniej był też niemieckim miastem. W 2002 r. zorganizował po raz pierwszy Światowy Zjazd Gdańszczan, który od tej pory odbywa się co cztery lata. Przybywają tu wtedy gdańszczanie rozsiani po świecie, byli niemieccy mieszkańcy miasta i ich potomkowie, ale w zjazdach uczestniczą też współcześni gdańszczanie, co oczywiście prowadzi do integracji tych grup.
Adamowicz aktywnie uczestniczył też w naszych konferencjach miast partnerskich w niemieckim MSZ. W 2016 był gospodarzem Polsko-Niemieckiego Kongresu (25. Kongres Towarzystw Polsko-Niemieckich, red.). Dążył do dialogu z Niemcami, którego będzie mi brakować, gdyż był charyzmatyczną i emocjonalną osobowością oraz człowiekiem wielkiego formatu.
DW: Jak odbiera Pani atmosferę ostatnich czasów w Polsce, czy widzi Pani rosnącą agresję języka w życiu publicznym?
CP: Tak bym tego nie sformułowała. Mieszkam w północnej Polsce, która jest regionem otwartym na świat. Niedawno odbyły się wybory do samorządów lokalnych i w naszym regionie wielu kandydowało jako osoby bezpartyjne, a niektóre z tych osób zostały wybrane na burmistrzów i prezydentów miast. Poziom agresji języka rzeczywiście wzrósł, ale myślę, że jest to także proces uczenia się demokracji przez narody, które mają doświadczenie dyktatury, które do 1989 roku żyły w systemie nie respektującym wolności wypowiedzi i mediów, i które muszą się dopiero uczyć prowadzenia demokratycznych sporów. Szczególnie ważną rolę odgrywają tu media i politycy, którzy ponoszą odpowiedzialność za to, w jaki sposób formułują swoje przesłanie. Polityczny spór to jednak część cywilizowanej demokracji.
DW: Czy zatem na istniejące w Polsce podziały społeczne patrzy Pani jako na część żyjącej demokracji i nie należy ich dramatyzować?
CP: Niestety społeczeństwo polskie jest podzielone, to jest fakt. W ciągu najbliższych miesięcy okaże się, w jaki sposób ci, którzy ponoszą za to odpowiedzialność, będą się z tym obchodzić.
DW: Czy jest szansa, że tragiczna śmierć gdańskiego prezydenta zjednoczy Polaków?
CP: Moim zdaniem istnieje duża szansa, by ludzie się jednoczyli, jednak pokażą to najbliższe tygodnie i miesiące. W tym roku mamy w perspektywie ważne wybory – wybory europejskie i do Sejmu. Będzie tu istotne, w jaki sposób politycy różnych partii będą ze sobą rozmawiać. Agresja na pewno nie pomoże w pokonywaniu podziałów. Wolność, tak bardzo wyczekiwana w naszych krajach, wreszcie nadeszła, zarówno w Polsce, jak i w Niemczech wschodnich. Jednak częścią wolności jest także odpowiedzialność, to są dwie strony jednego medalu.
DW: Czy biorąc pod uwagę wewnątrzpolskie spory i napięcia, nazwałaby Pani śmierć Pawła Adamowicza politycznym zabójstwem?
CP: Nie wyciągałabym przedwczesnych wniosków. Wyroki to domena sądów. Napastnik sam przyznał się do politycznych motywów, a psychologowie mówią o osobistej zemście i chęci zaistnienia. To nie do zaakceptowania, by w demokratycznym społeczeństwie dochodziło do takich aktów przemocy. Za to należy się surowa kara.
DW: Jakie przesłanie może wyjść z tej tragedii dla Polski i dla Europy?
CP: Ważna jest świadomość, że w cywilizowanym i ceniącym wolność społeczeństwie, jak tu w Polsce, politycznego przeciwnika także trzeba respektować i że polityczny spór musi się odbywać w cywilizowanych ramach. Polska to wspaniały kraj mądrych i pracowitych ludzi. Ponad 80 procent opowiada się za Unią Europejską. Jestem spokojna o rozwój Polski. Sądzę że ci, którzy w przeszłości stawiali na agresję w mediach i polityce, uświadomią sobie swoją wielką odpowiedzialność.
DW: Dziękuję za rozmowę.
*Gesine Schwan – niemiecka politolog i członkini SPD. W latach 1999-2008 kierowała Uniwersytetem Europejskim Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. W latach 2005-2009 była koordynatorką rządu Niemiec ds. współpracy polsko-niemieckiej i poprzedniczką Cornelii Pieper (2009-2013) na tym stanowisku.