Kontrole graniczne. Mieszkańcy pogranicza mają dość
10 listopada 2023Od chwili, gdy w połowie października Niemcy wprowadzili kontrole na granicy z Polską, by ograniczyć w ten sposób napływ imigrantów, na pograniczu rośnie niezadowolenie. Emocje sięgnęły zenitu 5 listopada, gdy Słubice zakorkowały się do tego stopnia, że na przejazd trzeba było czekać nawet 5 godzin. Niektórzy kierowcy próbowali ominąć korki wjeżdżając na wał przeciwpowodziowy lub na własną rękę tworząc z jednopasmowych na co dzień jezdni – dwupasmówkę. Trudności z dojazdem miały też służby ratunkowe, w tym karetki.
- To był stan zagrożenia dla nas wszystkich – mówi Mariusz Olejniczak, burmistrz Słubic. - Modliłem się, żeby nie było jakiegoś pożaru, bo straż nie dojechałaby na miejsce na czas.
Niemcy wystraszyli się korków
Obrazy z zakorkowanych ulic najwyraźniej zrobiły na Niemcach, którzy na co dzień licznie odwiedzają miasto, takie wrażenie, że wielu z nich postanowiło zrezygnować z podróży na polską stronę. - Słubice opustoszały, Niemcy się wystraszyli i nie przyjeżdżają – mówi Paweł Sławiak, prezes Stowarzyszenia Handlowców Targowisk Miejskich „Odra" w Słubicach, który w piątkowy wieczór przybył na protest z grupą przedstawicieli dwóch działających w tym mieście bazarów. Swój biznes prowadzi od 1995 roku.
Jak mówią handlarze, w ostatnich tygodniach ich dochody spadły nawet o 50 procent. - Jesteśmy bardzo zaniepokojeni. Bazary stanęły w obliczu utraty klientów, a co za tym idzie dochodów.
Na korki skarżą się też mieszkańcy dojeżdżający do pracy w Niemczech oraz rodzice dowożący codziennie do przedszkoli i szkół we Frankfurcie dzieci. W ich imieniu apel sformułowało stowarzyszenie Słubfurt. „Każdego dnia kilkuset uczniów ze Słubic dojeżdża do szkół we Frankfurcie, a ich rodzice do pracy w całej Brandenburgii. Nie udaje im się dotrzeć na czas. Problem dotyczy nie tylko Polaków, ale także Niemców, którzy wpadają w tę samą pułapkę i nie mogą wrócić do domu po zakupach, tankowaniu itp. (…) Natychmiast apelujemy o mniej inwazyjny sposób przeprowadzania kontroli" - czytamy.
Burmistrzowie Słubic i Frankfurtu nad Odrą przyznają, że w sprawie kontroli na pograniczu są osamotnieni. W innych miastach regionu ruch nie jest aż tak duży. Z danych Słubicko-Francuskiego Biura Współpracy wynika, że przez most graniczny w Słubicach każdego dnia przejeżdża 17 tysięcy samochodów i przechodzi nawet 30 tysięcy pieszych. To rekordowe liczby w skali pogranicza.
Viadrina przeciwko kontrolom
Przeciwko kontrolom jasno opowiada się także kierownictwo Uniwersytetu Viadrina. W przesłanym redakcji DW oświadczeniu rektor uczelni, prof. Eduard Mühle, stwierdza: „Jako prezydent Uniwersytetu Europejskiego Viadrina odrzucam stacjonarne kontrole graniczne na granicy polsko-niemieckiej - zwłaszcza na mostach we Frankfurcie nad Odrą i Słubicach. Stanowią one ogromną przeszkodę dla naszej codziennej transgranicznej działalności, wymiany i mobilności w naszym międzynarodowym centrum edukacji. Nasi studenci i pracownicy mieszkają, studiują i pracują po obu stronach granicy. Nasz wizerunek opiera się na współpracy międzynarodowej i otwartym, transgranicznym mieście partnerskim".
Po tym, jak niektórzy z zagranicznych studentów zaczęli się skarżyć na to, że ze względu na swój wygląd częściej poddawani są kontrolom niż inni piesi, rektor Viadriny zaapelował w mediach społecznościowych, aby niezwłocznie zgłaszać ewentualne przypadki dyskryminacji. „Dla nas wszyscy studenci należą do naszej społeczności akademickiej i do miasta partnerskiego. Zdecydowanie opowiadam się za utrzymaniem otwartych granic. Jeśli doświadczysz dyskryminacji jako student, możesz skontaktować się ze mną w dowolnym momencie" - czytamy na profilu uczelni na Facebooku.
Słaba komunikacja na szczeblu rządowym
Burmistrz Frankfurtu nad Odrą, który przybył w piątek na protest, przyznał wprost, że miasto sprzeciwiało się kontrolom na granicy zanim jeszcze je wprowadzono. Decyzje zapadają jednak na zupełnie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Berlinie. - Ani ja ani burmistrz Słubic nie jesteśmy w stanie znieść kontroli. Nie stanie się to też po tym proteście – powiedział zebranym Rene Wilke. - Na szczeblu landowym i federalnym panuje co do kontroli na granicy pełna zgoda. Jedyne co możemy zmienić, to starać się wpływać na usprawnienie procesu kontroli.
Dotąd udało się uzgodnić z policją, że samochody nie są już zatrzymywane do kontroli bezpośrednio po zjechaniu z mostu granicznego, ale na pasie zieleni. O pozostałych planowanych rozwiązaniach, także na autostradzie w Świecku, przedstawiciele Słubic i Frankfurtu nie chcieli mówić, zasłaniając się działaniami operacyjnymi policji.
Kilka dni temu kanclerz Olaf Scholz przy okazji szczytu dotyczącego migracji powiedział, że kontrole na granicach z Polską, Czechami i Szwajcarią zostaną przez utrzymane „długi czas". - Być może wprowadzono je w ogóle dlatego, że komunikacja na szczeblu rządowym między Polską a Niemcami nie przebiega dobrze – kwituje Rene Wilke, burmistrz Frankfurtu nad Odrą.