Koronawirus. Zakaz protestowania dla przeciwników restrykcji
26 sierpnia 2020Berlińska policja zakazała planowanych na sobotę, 29 sierpnia, wielkich demonstracji przeciwników obostrzeń pandemicznych. Trzeba się liczyć z tym, że oczekiwany krąg uczestników będzie łamał obowiązujące przepisy o ochronie przed infekcją – przyznał kierujący resortem spraw wewnętrznych Berlina Andreas Geisel.
Specjalne wymagania, takie jak noszenie maseczek zakrywających usta i nos, nie wystarczą. Protesty, które odbyły się w stolicy Niemiec 1 sierpnia pokazały, że ich uczestnicy celowo nie respektowali zasad higieny i odpowiednich wymagań.
1 sierpnia na ulice Berlina wyszło tysiące osób, a ponieważ nie przestrzegano zasad dystansu ani nie noszono maseczek, policja przerwała demonstracje. Potem rozgorzała dyskusja na temat liczby uczestników. Policja mówiła o 20 tys. uczestników, organizatorzy mówili zaś o 800 tys., a następnie 1,3 mln.
„Wybraliśmy życie”
W najbliższą sobotę w centrum Berlina miały się odbyć kolejne protesty pod hasłem „Zgromadzenie dla wolności”.
Policji zgłoszono 17 tys. uczestników. Inna manifestacja – zgłoszona przez Inicjatywę Nonkonformizm ze Stuttgartu – miała zgromadzić 22,5 tys. uczestników.
– To nie jest decyzja przeciwko wolności zgromadzeń, ale decyzja za ochroną przed infekcją – powiedział senator Geisel. – Wciąż jesteśmy w środku pandemii z rosnącą liczbą infekcji. Nie można temu zaprzeczyć. Dlatego musimy rozważyć między podstawowym prawem do wolności zgromadzeń a prawem człowieka do integralności. Wybraliśmy życie.
Wykorzystywane przez skrajną prawicę
Geisel podkreślił, że wolność zgromadzeń nie oznacza niezważania na obowiązujące prawo. – Zgłaszający zgromadzenia, które na początku sierpnia odbyły się w Berlinie, celowo złamali zasady, które wcześniej zaakceptowali w rozmowie z policją. Dotyczyło to noszenia maseczek i zachowania półtorametrowego odstępu. – Państwo nie da się wodzić za nos – powiedział Geisel, zapowiadając podjęcie przez policję konsekwentnych działań, jeśli – mimo zakazu – w sobotę będą się tworzyć zgromadzenia. – Nie godzę się na to, by Berlin był nadużywany jako scena dla osób negujących istnienie koronawirusa, „obywateli Rzeszy” i prawicowych ekstremistów. Oczekuję wyraźnego rozgraniczenia wszystkich demokratów wobec tych, którzy pod pozorem wolności zgromadzeń i słowa pogardzają naszym systemem.
Polityk SPD zapowiedział też, że nie będzie tolerował obozów namiotowych w Berlinie. – Nie możemy pozwolić, by Berlin stał się dużym kempingiem dla rzekomych nonkonformistów i ideologów teorii spiskowych.
(DPA/dom)